Hava, Hava, Havele...
Właściwie powinno pisać się jej imię: Chawa.
Nie miałam żadnych kłopotów z nadaniem jej imienia. To jeden z tych kotów, które gdy tylko widziałam od razu wiedziałam, jak powinien mieć na imię.
Hava uwielbiała czesanie. W niedzielę spędziłyśmy popołudnie na tej właśnie czynności - Hava leżała i mruczała, nadstawiała brodę do głaskania. Hava była chodzącą łagodnością i brakiem nachalności. No, chyba że sprzątałam, wtedy łaziła za mną i przytulała się, barankowała moje nogi, plącząc się pod nimi niemiłosiernie.
To była dobra śmierć - jeśli o cokolwiek kogokolwiek miałabym prosić, to właśnie o taką śmierć dla moich podopiecznych.
Teraz o taką samą śmierć proszę dla Ciniasa.
Zero reakcji na antybiotyk, na nawadnianie. Jest zasuszony. Znowu ma biegunkę. Poprawa po zabiegu była chwilowa. Nie zostało nam dużo czasu.
Gosiu, dziękuję.
Jednocześnie przepraszam wszystkich, którzy czekają na przesyłki z moich bazarków. Postaram się, jak najszybciej nadrobić zaległości.
