Zbieraj znaczki, nie koty. DO ZAMKNIĘCIA!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lut 13, 2011 13:58 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Wydaje mi się, że kluczem do zdefiniowania "kolekcjonerstwa" jest coś, o czymś ktoś już tu napomknął - specyficznie pojmowana "misja" przy jednoczesnym kompletnym zaniku empatii dla posiadanych już zwierzaków.
I wzrastające samozadowolenie (jestem TAKA DOBRA! poświęcam się! tylko wstrętny świat tego nie docenia, a ja tu kurczę normalnie święta osoba jestem!).
:cry:

Kiedyś taka osoba potrafiła ocenić np. stan kotów. Zauważyć, ze ktoryś źle się czuje (fizycznie, ale też i psychicznie - np. z powodu tego że nie umie się odnaleźć w większym stadzie).

Myślę, ze stopniowo taka osoba przestaje zauważać, jak NAPRAWDĘ czują się jej koty - a może nie tyle nie zauważa, co zamiast zrozumiałego współczucia zaczyna ją to irytować.
:?
Bowiem zauważenie, że coś jest nie halo, na ogół musi za sobą nieść autorefleksję: JA coś zawaliłam, JA nie dopatrzyłam, JA przesadziłam z ilością kotów.
Nie mówiąc o tym ze do realnego rozwiązania problemu sa wtedy potrzebne decyzje: nie biorę więcej kotów, szukam domu dla jednego, dwóch, trzech... itd.

A skoro taka osoba ma misję żeby te koty "ratować", to te "juz uratowane" się nie liczą za bardzo, nie pobudzają jej emocjonalnie tak, jak każdy nowy nabytek. 8O
To nowy kot "robi takiej osobie dobrze" bo oto znów mogła się wykazać, mogła "uratować" następne istnienie.

W skrajnie zdewiowanej wersji to była taka pani Wahl, skupująca od okolicznych wieśniaków psy z łańcucha, a nie zauważająca, że w jej potwornie przegęszczonym stadzie jęczy cicho szczeniak z wydłubanym okiem..., że psy chorują, zagryzają się, że koty w kociarni przez miesiąc leżą gdzieś w kącie z połamanymi koścmi bez pomocy.
:cry:

Ale... nawet tu, na forum, z niesmakiem czytam czasem rechociki na temat - jak jest śmiesznie jak w dużym stadzie jakiś kot ciągle prześladuje innego, albo jak kotkę wybudzająca się z narkozy dręczyły inne koty. :twisted:
Ha ha ha, no kupa śmiechu.

Moim zdaniem ten rechocik, te śmieszki to taka zakamuflowana forma agresji. Wkurzające że te koty tak się zachowują, są rezydentami i sa już "uratowane" więc jak śmią nie czuć się komfortowo? Hę?

Cechą dość szczególną jest że zbieracz czy zbieraczka reaguje sporą agresją na sugerowane zmiany (albo próbę uświadomienia realiów).
Bo on/ona zna się najlepiej na wszystkim związanym ze zwierzętami: na ich psychice, na zdrowiu, na potrzebach.
A już w jego/jej domu zwierzaki ZAWSZE czują się genialnie - i wszyscy niech się odwalą.

U pani Wahl też ten szczeniak z wydłubanym okiem miał się świetnie.
I zdziczałe psy ktorych potem nie można nikomu oddać były w rewelacyjnym stanie psychicznym, naprawdę. Pani Wahl się na tym znała i potrafiła to ocenić, nie?
:cry:

Berek

 
Posty: 150
Od: Śro gru 31, 2008 0:12

Post » Pon lut 14, 2011 11:01 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

anulka111 pisze:Ale różnica między Tobą a potencjalna kolekcjonerka jest taka ,ze masz dt -wydajesz koty,zdarza Ci sie miec większą ich liczbę,ale wtedy potrafisz sobie powiedzieć stop i poki nie wydasz , nie dobierasz nastepnych.
Problem z opieka jest taki ,ze jeśli trafi Ci się mocno chory kot ,to gdy sie nim zajmiesz intensywnie możesz przegapić objawy u nastepnego.
Ja patrzę realnie ,jeden nowy kot z potencjalnymi chorobami w stadzie, to potencjalnie kilka kotów ,ktore się od niego zarazić moga.Fajnie jak masz mozliwosc ,ze do Ciebie przyjdzie weterynarz do domku,ale większość dt chyba takich możliwosci nie ma.

Niepokoi mnie to, co napisałas powyżej o liczbie kotów typu 25 ktorymi bys się zajmowała jakbys nie pracowała......bo to wskazuje ,ze na miau gorna granica kotów posiadanych w dt nie istnieje.Zastanów się ,czy na przestrzeni Twego domu faktycznie te 25 kotów miałoby komfortowe warunki?
[...]
Górną granicę zdecydowanie powinien sobie każdy dt postawić znając swoje mozliwosci finansowe,mieszkaniowe itd.
Brak granicy prowadzi moim zdaniem prosto do kolekcjonerstwa, bo w ktoryms momencie osoba traci kontrole nad tym co robi.


Cieszę się, że widzisz różnicę między zbieractwem a tym co robię :D Aczkolwiek gdybyś nie widziała też robiłabym to samo :wink: bo uważam, że przynosi to pozytywny skutek dla wielu kotów oraz sprawia mi wiele satysfakcji.

Co do opieki nad kilkunastsztukowym stadkiem, mimo, że pracuję poza domem, widzę, który kot ma biegunkę, który kot nie ma apetytu, czy kto puścił pawia, kuwety mam odkryte i na widoku, gdy tylko jestem w domu obserwuję kto co robi, gdy karmię koty obserwuję czy każdy je z właściwym sobie apetytem, nie jest to dużym problemem, aby przy pewnym zaangażowaniu, zaobserwować niepokojące objawy u kota, biorąc oczywiście pod uwagę ich cechy osobnicze, wiadomo, ze to co dla jednego kota jest normą u drugiego może niepokoić.

Większość weterynarzy praktykuje coś takiego jak wizyty domowe, u mnie co jakiś czas odbywają się one ze względów praktycznych - po prostu jak trzeba zrobić coś 6 czy 9 kotom, to za dużo zachodu aby je wieźć do gabinetu.

Górna granica liczby kotów oczywiście istnieje, choć jest zmienna, jest zależna od moich aktualnych możliwośći, zwiększyłam liczbę tymczasów bo ponad rok temu przeprowadziłam się do dużo większego mieszkania, zimą jest zwykle u mnie więcej kotów niż latem, bo latem częściej wyjeżdżam, zimą jestem głównie w domu więc mogę obsłużyć większą liczbę.

Dlaczego niepokoi Cię, że mogłabym opiekować się 25-30 kotami, gdybym nie miała tylu obowiązków zawodowych jak teraz mogłabym bardziej poswięcic mój czas kotom, to mogłabym się tyloma zajmować, gdybym oczywiście takich wyborów życiowych dokonała.

Oczywiście zbieractwo prowadzi do dramatów, ale ludzie "nie wylewajmy dziecka z kąpielą", czy każda osoba, która zajmuje się pomoca zwierzętom na większą skalę ma zaburzenia osobowosci? Czy wszystkie osoby organizujące azyle i schroniska to kolekcjonerzy? Ja tylko próbuję zwrócic uwagę na to, żeby nie wrzucać każdego do jednego worka z Wahl, Szwarc i innymi Villaskami, tylko dlatego, że opiekują się większą ilością niż 3 koty.
A żeby dramatów unikać lub szybciej je wykrywać to myślę, że nie głupie byłoby aby każde skupisko zwierząt powyżej iluś sztuk podlegało obowiązkowej np. co 3 mies, niezależnej kontroli weterynaryjnej (czyli żeby nie był to weterynarz zatrudniony w danym schronisku), która sprawdzałby czy dobrostan zwierząt nie jest zagrożony.
Ja tak jak pisałam, jako większy DT, sama dobrowolnie poddaję się pewnej kontroli, drzwi mojego domu są otwarte dla różnych osób, ponieważ ani nie wstydzę się tego co robię ani tego nie ukrywam, był u mnie w mieszkaniu nawet prezes zarzadu wspólnoty mieszkaniowej (nie wcale nie dlatego, że ktoś się skarżył że mam za dużo kotów tylko dlatego, ze nie byłam na spotkaniu wspólnoty i przyniósł mi uchwały) i nic nie mówił o kotach. Tak w ogóle to jak ktoś do mnie przychodzi i nie mówię mu ile jest kotów to obstawia zwykle liczbę około połowę mniejszą niż w rzeczywistości.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lut 15, 2011 15:56 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Jana pisze:
Zofia&Sasza pisze:Jeśli chodzi o tymczasy - jestem skłonna się zgodzić. Ale rezydenci? Oni spędzają całe życie w stadzie. I piszę to w oderwaniu od kwestii zbieractwa.

Wystarczy uznać, ze wszystkie koty są tymczasami (niektóre od lat) i już :wink:

bardzo pomysłowe! :kotek:


Casica, myślę, że bez rozeznania przyczyn zbieractwa, próby zrozumienia jakie są motywacje takich osób, trudno podjąć jakieś sensowne działanie. Załóżmy, że "ustalimy" na potrzeby wątku kto konkretnie jest zbieraczem, a kto nie (ankieta?), ale co potem? Co to da KOTOM w rzeczywistości? Moje odmienne zdanie na temat dyskusji w wątku traktujesz jak podważanie istnienia problemu, a ja uważam, że taki wątek powinien mieć cel, konkretny cel.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Wto lut 15, 2011 18:07 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

ryśka pisze:
Jana pisze:
Zofia&Sasza pisze:Jeśli chodzi o tymczasy - jestem skłonna się zgodzić. Ale rezydenci? Oni spędzają całe życie w stadzie. I piszę to w oderwaniu od kwestii zbieractwa.

Wystarczy uznać, ze wszystkie koty są tymczasami (niektóre od lat) i już :wink:

bardzo pomysłowe! :kotek:


Casica, myślę, że bez rozeznania przyczyn zbieractwa, próby zrozumienia jakie są motywacje takich osób, trudno podjąć jakieś sensowne działanie. Załóżmy, że "ustalimy" na potrzeby wątku kto konkretnie jest zbieraczem, a kto nie (ankieta?), ale co potem? Co to da KOTOM w rzeczywistości? Moje odmienne zdanie na temat dyskusji w wątku traktujesz jak podważanie istnienia problemu, a ja uważam, że taki wątek powinien mieć cel, konkretny cel.


Mnie niepokoi najbardziej to ,ze przesuwa sie w gore granica liczby posiadanych kotow w dt,azylu ,czy jak to nazywać....pamietam, jak weszlam na miau na poczatku -liczba 4 kotow byla dla mnie ogromnym stadem kotów :lol:

A teraz o czym tu rozmawiamy ,o tym ,ze mozna zaopiekować się kotami w liczbie 25? 30? 40? Dla mnie samo pisanie ,ze mozna sie zaopiekowac perfekcyjnie 30 kotów ,to juz pachnie zacheta,ze duzo kotow jest ok= im wiecej tym lepiej :roll: A doskonale wiemy,ze w pewnym momencie juz nie jest ok. Malo tego w razie kłopotow -malemu stadu mozna łatwo pomoc,wystarczy pare osob dobrej woli,a duzemu? Całe miau ma pomagać,bo tak sadzi osoba zbierajaca koty?

Chcialabym ,by nowe osoby ,ktore wchodza na miau nie czytaly takich wpisów :? Bo to czysta zacheta do przekacania dt :? Dlatego wolalabym,by byla gorna granica ....i by Ci co maja duzo kotów byli w stanie przyznać się ,ze opieka powyzej pewnej liczby ich przerasta. I własnie oni moga duzo zrobic ,by ustalic taka granice. By tymczasowanie bylo tymczasowaniem ,a nie zamienianiem tymczasow w rezydentów.

A z tego co czytam ,to rekordzisci pisza ,ze ogarniaja taka liczbę kotów. Martwię się ,co się kryje pod slowem "ogarniają".
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103271
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Wto lut 15, 2011 18:11 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

viewtopic.php?f=1&t=120316&start=0
Przyczynek do dyskusji... Pan był "niechętny" adopcjom, forumowicze pomagali, nie naciskali... Pan zmarł. Żona została z 30-toma kotami.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 15, 2011 20:17 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Zofia&Sasza pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=120316&start=0
Przyczynek do dyskusji... Pan był "niechętny" adopcjom, forumowicze pomagali, nie naciskali... Pan zmarł. Żona została z 30-toma kotami.

A ja tam nie widzę żadnej niechęci wobec adopcji.
Raczej po prostu nie było komu adoptować.

I szczerze, tam to forumowicze zawiedli, bo zdjęć przez 30 stron wątku mamy trzy. W tym jednego kotka zmarłego.

Jakby były zdjęcia, byłoby co adoptować.

Pan tam wydał wszystkie młode, jakie miał u siebie choćby.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Wto lut 15, 2011 23:55 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Zastanawia mnie argument, który przewija się co jakiś czas, a mianowicie stwierdzenie, ze przy większej ilości kotów w domu praktycznie na pewno opiekun coś przegapi i tylko "ogarnia" swoje koty.
Przyznam szczerze, ze zupełnie tego nie rozumiem. Jeżeli ktoś kazałby mi się nagle zajać choćby trzema zupełnie obcymi kotami , to wymagałoby to ode mnie zdecydowanie wiecej pracy, a jeżeli poświęci się trochę czasu i uwagi na to, żeby poznać koty, które są w domu, to wg mnie często wystraczy jedno spojrzenie i już jest sygnał: coś z kotem jest nie tak. Koty (przynajmniej moje :wink: ) mają swoje zwyczaje, rytuały, po powrocie z pracy przez pierwsze 30-40 minut (tyle mniej wiecej zajmuje nam przywitanie, nakarmienie i zmiana wszystkich kuwet) jestem w stanie stwierdzić, czy każdy kot zachowuje się normalnie, czy czeka na mnie tak jak zwykle, czy je z apetytem itd. Kolejne 20 minut, to jak to nazywam "festwial kuwetowy", moje koty mają taki zwyczaj, że w ciągu dnia załatwiają się niewiele, dopiero jak jestem w domu i podchodzę do kuwet, to wszyscy zaczynają z nich po kolei korzystać, wiec tak naprawdę sprzątam je kilka razy pod rząd. Taki rytuał powtarza się minimum 3 razy na dobę (rano, po pracy, przed snem), więc jestem w stanie na bieżąco kontrolować naprawdę każdego kota i widzę jak się załatwia.
Inna sprawa to wizyty u weta, to też jest sprawa bardzo indywidualna, ja widzę na sobie jak wielkie znaczenie ma np. odległość od weta. Przed przeprowadzką musiałam przejechać całe miasto, teraz mam lecznicę w bloku naprzeciwko, nawet widzę z okna, czy jest kolejka, więc taka wizyta, gdzie jest np. tylko kontynuowane leczenie zajmuje mi jakieś 15 minut, z czego 10 spędzam w gabinecie. Zresztą zwykle, gdy trochę się pozna wetów, to najczęściej podają swoje prywatne komórki "w razie czego" i mozna poprosić o wizytę domową, nawet gdy w oficjalnej "ofercie" tego nie ma.
Nie wiem też czy ma sens generalizowanie, ze np. każdemu kotu trzeba poświecić 1 h/dziennie. Dla jednego kota będzie to o wiele za dużo, dla innego o wiele za mało, przecież to są istoty, które mają swoje charaktery, humory, a nie urządzenia z instrukcją obsługi. Oczywiście z każdym z kotów mamy jakieś swoje małe zwyczaje, rytuały, czas przeznaczony dla konkretnego kota, a nie dla wszystkich, ale bardzo się one różnią w zależności od tego, jak intensywnego kontaktu z człowiekiem potrzebuje dany kot. Nie wyobrażam sobie np. mojej Termisi (która była kompletną dzikuską i tylko uraz biodra i miednicy spowodował, ze musiała zostać udomowiona) po takiej godzinie sam na sam z człowiekiem :?

Oczywiście nie popieram w zaden sposób miejsc, ani osób, które rzeczywiscie nie dbają o koty. Opieka wet., odpowiednia higiena, sposób karmienia, wielkosć mieszkania, zaangażowanie człowieka itd. to wszystko uznaję za oczywiste i podstawowe.
Nie rozumiem tylko dlaczego wiele osób uznaje za pewnik, ze skoro tych kotów jest wiecej (niż danej osobie wydaje się być normą), to już musi być tam źle i takie generalizowanie wydaje mi się niesprawiedliwe.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*Obrazek

Jeśli nie odbieram, to postaram się jak najszybciej oddzwonić - 695-817-051
Wyprzedaż przeprowadzkowa - viewtopic.php?f=27&t=110041 - ZAPRASZAM!

milenap

 
Posty: 12493
Od: Czw mar 06, 2008 12:35
Lokalizacja: słupsk

Post » Śro lut 16, 2011 6:12 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Szalony Kot pisze:
Zofia&Sasza pisze:http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=120316&start=0
Przyczynek do dyskusji... Pan był "niechętny" adopcjom, forumowicze pomagali, nie naciskali... Pan zmarł. Żona została z 30-toma kotami.

A ja tam nie widzę żadnej niechęci wobec adopcji.
Raczej po prostu nie było komu adoptować.

I szczerze, tam to forumowicze zawiedli, bo zdjęć przez 30 stron wątku mamy trzy. W tym jednego kotka zmarłego.

Jakby były zdjęcia, byłoby co adoptować.

Pan tam wydał wszystkie młode, jakie miał u siebie choćby.


I to ma być argument za tym ,by trzymac stado 30 kotów?
Niepokoi mnie Twoje hasło ,ze forumowicze zawiedli.
Wskaż taki zapis w regulaminie forum ,ze forumowicz ponosi konsekwencje decyzji innego forumowicza,ktory dobiera koty bez konca i zobowiazuje sie ,by sie nimi potem zajmowac 8O 8O 8O

Otóż forumowicze nie maja zadnych obowiązkow,moga pomoc jesli zechca i nikt nie ma prawa oczekiwać ,ze go wyrecza w opiece nad zwierzakami.
Dlatego jestem przeciwna tak mocnemu przekacaniu -nawet jak ktos chce pomoc w takiej ekstremalnej sytuacji ,to raczej 30 kotow do siebie nie wezmie -prawda? Powinno się myslec o tym przed ,a nie po.
Metoda ,ze jakos to bedzie -w wypadku zwierzakow smutno sie konczy :?

A jesli osoba nie potrafi powiedziec sama "nie" dalszemu przekacaniu swego domku, to widac wyraznie ,ze przydalby sie jednak jakis zapis odgorny regulujacy liczbę kotów w domu wlasnie dla dobra kotow.
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103271
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro lut 16, 2011 7:44 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Pan nie był zarejestrowany na forum. Tutaj forumowicze zawiedli jako osoby, które miały kontakt z większym światem - pan był po prostu mieszkańcem małej wsi, gdzie pomagał napotkanym zwierzakom. On nawet nie wiedział, że ktokolwiek chętny by był na te jego odrzucone przez świat bidy.
On nie zbierał z całego świata. To, co spotkał w tej jednej małej wsi, leczył i karmił. I sterylizował.
I gdyby znalazł się ktokolwiek chętny zabrać mu chociaż jedno ze stworzeń - to by oddał. Ale nie było takich ludzi.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Śro lut 16, 2011 10:49 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Carmen201 pisze: Co do tematu adopcji: z tego, co jest mi wiadomo, dopóki Pan Stanisław żył i nie było tego najmłodszego miotu, nie myśleli o wyadoptowywaniu zwierzaków, to były ich zwierzęta, część przywieziona jeszcze z Warszawy. Dom jest duży, teren też, wieś. Sytuacja finansowa pokićkała się bardzo tak na prawdę ok. rok temu. I owszem, masz rację Zofio, że ten ostatni najmniejszy miot powinien zostać wyadoptowany, i też moja wina tu trochę też jest. Na swoje wytlumaczenie mam tyle, że ani wielkich chęci w p. Stanisławie do wyadoptowania nie było, a u mnie dużo czasu, żeby tam sobie pojechać, zrobić zdjęcia, itp. Tu się nie paliło a były adopcje, w których tak.

Jak widać pan wcale się do adopcji nie palił.

I kolejny kwiatek: viewtopic.php?f=13&t=123493&start=90
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 16, 2011 10:59 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

anulka111 pisze:Mnie niepokoi najbardziej to ,ze przesuwa sie w gore granica liczby posiadanych kotow w dt,azylu ,czy jak to nazywać....pamietam, jak weszlam na miau na poczatku -liczba 4 kotow byla dla mnie ogromnym stadem kotów :lol:

To bardzo proste, granica przesuwa się (co nie znaczy, że górna granica nie istnieje) bo człowiek się uczy, wyrabia sobie procedury działania, nawiązuje pomocne kontakty, dostaje rabaty u weta, usprawnia i optymalizuje swój sposób działania, dlatego z czasem może więcej.
To podobnie jak uczysz się jeździć samochodem , na początku wydaje się że to strasznie trudne, że tyle rzeczy trzeba robić na raz: patrzeć na drogę, w lusterka, zmieniac biegi, kierować kierownicą i jeszcze obsługiwać nogami 3 pedały, na początku sprawia to problemy, wszystko robimy wolniej, kosztuje nas to dużo stresu a z z czasem okazuje się, że można robić te wszystkie wyżej wymienione rzeczy i jednocześnie rozmawiać przez komórkę, obsługiwać radio a w międzyczasie umalować usta :wink:

anulka111 pisze:A jesli osoba nie potrafi powiedziec sama "nie" dalszemu przekacaniu swego domku, to widac wyraznie ,ze przydalby sie jednak jakis zapis odgorny regulujacy liczbę kotów w domu wlasnie dla dobra kotow.

Myślę, że to nie jest dobry postulat, sama "liczba kotów w domu" niczego nie gwarantuje, dobrostan zwierząt zależy od bardzo wielu czynników nie tylko od ich liczby.
Uważam, że bardziej sensowne byłoby kontrolowanie dobrostanu zwierząt niż ich liczby.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro lut 16, 2011 11:23 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

mpacz78 pisze:
anulka111 pisze:Mnie niepokoi najbardziej to ,ze przesuwa sie w gore granica liczby posiadanych kotow w dt,azylu ,czy jak to nazywać....pamietam, jak weszlam na miau na poczatku -liczba 4 kotow byla dla mnie ogromnym stadem kotów :lol:

To bardzo proste, granica przesuwa się (co nie znaczy, że górna granica nie istnieje) bo człowiek się uczy, wyrabia sobie procedury działania, nawiązuje pomocne kontakty, dostaje rabaty u weta, usprawnia i optymalizuje swój sposób działania, dlatego z czasem może więcej.
To podobnie jak uczysz się jeździć samochodem , na początku wydaje się że to strasznie trudne, że tyle rzeczy trzeba robić na raz: patrzeć na drogę, w lusterka, zmieniac biegi, kierować kierownicą i jeszcze obsługiwać nogami 3 pedały, na początku sprawia to problemy, wszystko robimy wolniej, kosztuje nas to dużo stresu a z z czasem okazuje się, że można robić te wszystkie wyżej wymienione rzeczy i jednocześnie rozmawiać przez komórkę, obsługiwać radio a w międzyczasie umalować usta :wink:

anulka111 pisze:A jesli osoba nie potrafi powiedziec sama "nie" dalszemu przekacaniu swego domku, to widac wyraznie ,ze przydalby sie jednak jakis zapis odgorny regulujacy liczbę kotów w domu wlasnie dla dobra kotow.

Myślę, że to nie jest dobry postulat, sama "liczba kotów w domu" niczego nie gwarantuje, dobrostan zwierząt zależy od bardzo wielu czynników nie tylko od ich liczby.
Uważam, że bardziej sensowne byłoby kontrolowanie dobrostanu zwierząt niż ich liczby.

A ja uważam, że limit taki powinien istnieć. W wielu krajach istnieje. Jak ktoś ma życzenie trzymać 30 kotów, niech nawiąże współpracę z jakąś OPP i zostanie jej oficjalnym DT, Azylem - jak zwał tak zwał. Wtedy będzie nie tylko poddawany okresowej kontroli, ale i będzie mógł uzyskać pomoc w nagłym, losowym wypadku.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lut 16, 2011 11:28 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

mpacz78 pisze:kosztuje nas to dużo stresu a z z czasem okazuje się, że można robić te wszystkie wyżej wymienione rzeczy i jednocześnie rozmawiać przez komórkę, obsługiwać radio a w międzyczasie umalować usta

Tak samo jak robienie tych wymienionych czynności podczas jazdy samochodem prowadzi często do wypadku, tak samo IMHO obsługa dużej ilości kotów jednosobowo z czasem doprowadza do jakiejś kociej tragedii (niezauważonej choroby, kota zjadanego stresem z powodu zbyt małej przestrzeni, braku środków na leczenie itp.).

Dlaczego w sytuacjach pozaforumowych duża ilość kotów w mieszkaniu (np. 30) jest powodem do lamentów i negatywnych wypowiedzi forumowiczów, a domy forumowe z wiekszą liczbą kotów są postrzegane jako kocie anioły?
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39298
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro lut 16, 2011 11:42 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Ja złapałam się na tym, że mając 5 kotów (w tym dwa wychodzące) nie jestem w stanie dobrze monitorować ich zdrowia.
Czyli 5 to za dużo.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15739
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Śro lut 16, 2011 11:53 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Zofia&Sasza pisze:I kolejny kwiatek: viewtopic.php?f=13&t=123493&start=90


kwiatek to straszliwej wręcz urody :(

Dziwią mnie wypowiedzi na tamtym wątku litujące się nad Panią i proszące o wyrozumiałośc dla niej.

Bezradność i podeszły wiek to jedno a bezmyślność i okrucieństwo (bo jak inaczej nazwać zagłodzenie kotów pod własnym dachem ) to drugie.

piccolo

Avatar użytkownika
 
Posty: 5781
Od: Czw kwi 03, 2008 12:39
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, puszatek i 311 gości