Hospicjum"J&j"

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro lip 21, 2010 9:11 Re: Hospicjum"J&j".

Dziekuje 8)


A co do odparzen- nie wiem, nie mialam kota ktorego trzeba pieluchowac, ale moze jakos chociaz skrocic futerko w tej okolicy by skora mogla oddychac i szybko schnac? :roll: Czy moze juz to dawno zrobilyscie a ja jestem nie na biezaco :oops:

kasia essen

 
Posty: 7167
Od: Czw gru 15, 2005 9:19
Lokalizacja: Nordrhein-Westfalen

Post » Śro lip 21, 2010 9:34 Re: Hospicjum"J&j".

kasia essen pisze:Dziekuje 8)


A co do odparzen- nie wiem, nie mialam kota ktorego trzeba pieluchowac, ale moze jakos chociaz skrocic futerko w tej okolicy by skora mogla oddychac i szybko schnac? :roll: Czy moze juz to dawno zrobilyscie a ja jestem nie na biezaco :oops:


Skrócenie futerka to podstawowa sprawa. Przede wszystkim - ułatwia umycie tyłokocia przy zmianie pampersa.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Śro lip 21, 2010 9:36 Re: Hospicjum"J&j".

[quote="kasia essen":141ro30f]
A co do odparzen- nie wiem, nie mialam kota ktorego trzeba pieluchowac, ale moze jakos chociaz skrocic futerko w tej okolicy by skora mogla oddychac i szybko schnac? :roll: Czy moze juz to dawno zrobilyscie a ja jestem nie na biezaco :oops:[/quote:141ro30f]

Zrobiłyście. 8) Poza tym, z czasem futro pod pieluchą się wyciera, bo nie ma szans na odrastanie. Ale są koty bardziej ofutrzone [niekoniecznie zaraz długowłose] - taki jest Płomyk. jednak podgalanie pupy u niego tez nie ma sensu, bo włoski odrastając [akurat u niego odrastają :roll: ] podrażniają skórę. U Płomyka akurat częstsza zmiana pieluchy i mocne smarowanie Sudocremem dobrze wpływa na stan skóry.
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 2:18 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lip 21, 2010 9:44 Re: Hospicjum"J&j".

Agn pisze:Chciałam napisać coś zupełnie innego. Ale odechciało mi się. Ile można gadać do ściany.
Może zbiorę w punktach deklarację światopoglądową i wkleję na początku wątku, żeby każdy mógł sobie przeczytać. I nie będę polemizować i uzasadniać - bo światopogląd to przekonania, a one rzadko mają obiektywne uzasadnienie.
Mam za dużo realnej roboty, by wirtualnie uzasadniać podstawy podejmowanych decyzji.


W ostatnich dniach pisałam kilka razy długie posty w różnych wątkach w których ostatnio "jest gorąco" i prawie wszystkie z nich skasowałam przed wysłaniem.
Nie potrafię w kilku zdaniach, w kilku ogólnikach i eufemizmach, ująć w słowa tak złożonych problemów, widzę że tam co niektórzy potrafią - gratuluję , ja potrafię tylko odnieść się do przypadków z życia, które mnie osobiście spotkały, nie lubię gdybania i teoretyzowania.

W tym roku dotknęło mnie kilak sytuacji które bardzo zweryfikowały mój stosunek do pewnych kwestii i przede wszystkim widzę, ze nie ma sytuacji czarno białych, nie ma tak prosto, nie ma tak lekko w życiu, tylko klepać sobie w klawiaturę można o prostych i oczywistych wyborach jeśli się przed nimi nie stoi w rzeczywistości.

Przypadek Fuksi był dla mnie wielką lekcją pokory.

Znalazłam tego roku wiosną 5 dwutygodniowych kociąt w kartonie, podrzuconych w okolicach schroniska, pierwsza myśl, zaniosę je do schroniska, tam je pewnie uśpią, tak trzeba, trzeba ograniczać populację, ja ich butelką nie wykarmię bo nie ma mnie w domu tyle czasu, nie mam wyjścia, muszę tak zrobić, wzięłam karton kociaki zaczęły piszczeć, przepychać się jeden przez drugiego, miały ogromną wolę życia i nie mogłam, nie byłam w stanie ich zanieść do uśpienia, pomyślałam spróbuję, obdzwoniłam wszystkich znajomych, znalazłam kocicę karmiącą u koleżanki na tymczasie, zawiozłam kociaki udało się odchować, choć nie bez problemów, nie bez ogromnego trudu, ale po co zadawać sobie taki trud? Skoro kotów jest za dużo?
W ogóle wszystko to robimy bez sensu, ratujemy pojedyncze koty dla własnego ego tylko bo przecież działamy na szkodę całej populacji :?
Cała idea DT jest bez sensu, bo przecież obojętnie czy będę brała na tymczas zdrowrozsądkowo 1-2 koty czy mniej zdroworozsądkowo 50 kotów, dla całej populacji kotów to nic nie zmieni, więc po co się starć, po co ten wysiłek.
Ratujemy koty chore a przecież inne zdrowe domu nie mają, a w ogóle jest ich za dużo więc chore najlepiej uśpić....
Łatwo się to pisze jak się myśli o jakichś kotach, gdzieś, u kogoś, a nie jak się jest z tym kotem realnie.
Ja już nic nie będę pisać w tych watkach o kolekcjonerstwie i podobnych....to nie ma sensu.
Będę pisać jedynie o tym co robię, a robię to co uważam w danym momencie za słuszne.
Agn, ty też wiesz co robisz, i "nie daj się położyć".

"Całego świata nie zmienisz, ale ratując jedno życie dla niego zmienisz cały świat"
wyświechtane to już, ale wolę to niż te teorie głoszone przez innych, może na polityków ich, na pewno przy takim podejsciu mieliby proste recepty jak rozwiazać w kraju problem służby zdrowia, bezrobocia, alkoholizmu, biedy....
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro lip 21, 2010 10:05 Re: Hospicjum"J&j".

Moni - dzięki.

Dodam tylko jedno do Twojej wypowiedzi.
Kiedy stracę perspektywę `tego konkretnego kota` stanę się egzekutorem. Wykonawcą misji ograniczania nadpopulacji za wszelką cenę i wszystkimi możliwymi środkami. Ale czy o taką pracę mi chodzi? Czy to nadal będzie walka o dobrostan kotów, czy już czystka? W którym momencie przy takim podejściu się zatrzymam - czy wtedy, gdy każdego odłowionego na działkach kota będę wiozła do eutanazji?
Miałam wrażenie, że to forum gromadzi również ludzi, którzy starają się walczyć o `przypadki nieekonomiczne`, a okazuje się, że tego trzeba uśpić, tego tez i tamtego - każdego z nich z jakiś bardzo racjonalnych powodów; bo ratowanie ich życia jest ratowaniem go nie dla nich samych, tylko po to by połechtać własne ego.
Coś jest nie tak.
Wiem, że tą łyżeczką, którą pracuję, sama oceanu kociej biedy nie wyczerpię. Ale przykład mojej pracy przynosi efekty w postaci nie tylko tych kotów, które biegają mi w tej chwili po domu. Przynosi też efekty w ludziach. Bo o ileż łatwiej komuś kto ratuje swojego stareńkiego kota, czy psa powiedzieć `paaaani, tyle tego jest - uśpij chorego, weź se zdrowego`. Tylko to nie o to chodzi.
Kiedy stracę perspektywę tego konkretnego kota, przyjdzie mi rzucić tę robotę. Myślenie globalne bowiem, ma tendencje do radykalizmu i totalnych rozwiązań. A piszę to również z punktu widzenia osoby, która nie cieszyła się w swoim domu z cudu narodzin, która nosi brzemię usypiania ślepych miotów i wykonywania sterylek aborcyjnych, więc bez tekstów o taniej ideologii proszę.
Jeśli zacznę myśleć o sterylkach aborcyjnych i eutanazjach kociąt jako mniejszym złu, jako ochronie przed powiększeniem populacji, jako o czymś, co jest `normalne`, to będzie czas by się przekwalifikować na egzekutora. Robię to, bo nie mam wyjścia. W tych konkretnych okolicznościach - nie mam wyjścia.
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 2:18 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lip 21, 2010 10:19 Re: Hospicjum"J&j".

Agn pisze:Miałam wrażenie, że to forum gromadzi również ludzi, którzy starają się walczyć o 'przypadki nieekonomiczne', a okazuje się, że tego trzeba uśpić, tego tez i tamtego - każdego z nich z jakiś bardzo racjonalnych powodów; bo ratowanie ich życia jest ratowaniem go nie dla nich samych, tylko po to by połechtać własne ego.

I pewnie jednak tak jest. A w każdym razie ja dalej mam taką nadzieję.
Tyle, że ci radykalni są teraz bardziej...ehem...widoczni.
Przynajmniej na forum.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro lip 21, 2010 10:33 Re: Hospicjum"J&j".

"Całego świata nie zmienisz, ale ratując jedno życie dla niego zmienisz cały świat"
wyświechtane to już, ale wolę to niż te teorie głoszone przez innych, może na polityków ich, na pewno przy takim podejsciu mieliby proste recepty jak rozwiazać w kraju problem służby zdrowia, bezrobocia, alkoholizmu, biedy....[/quote]

Ostatnio doszłam do wniosku, że kotów którym w rózny sposób trzeba pomóc jest tyle... a ja mam akurat tylko i kilka lub kilkadziesiąt złotych i komu je dać? jeden potrzebuje wiećej od drugiego... wiec podstawa dawać tym, których właścicieli znam i wiem na pewno, że pieniadze dotra naprawdę, a dodatkowo (może to kilka złotych tylko ale) wiem że naprawde ratują choć jedno życie, więc bied o jedną mniej, a jeśli wiecej osób tak będzie robić to wiecej ratunku będzie, choć i nieszczęść chyba nieproporcjnalnie przybywa...

ostatnio mąż mój z nienacka zapytał niezłośliwie (ale daje mi obraz myślenia ludzi) bo pod koniec m-ca było finasowo skromnie: pomagasz kotom, ok regularnie, tyle i tyle.. wiesz że w skali roku daje to kwotę...? mogłabys coś za to sobie/nam kupić? hmm racja za to spytałam a Ty coś dajesz ze swojej pensji? a on nie tylko 1% (i nie na zwierząta) więc moją kwotę podziel na 2 osoby... i nastąpiła cisza... a jak nie bedziesz mogła kiedyś pomóc finansowo to co? odparłam to bede próbowała inaczej i bede miała świadomość, ze robie ile mogę na dany czas,
na to On: wiesz tą pomocą świata nie zbawisz.. a ja powiedziałam, wiem ale choć jedną biede próbuje uratować, itd..
po za tym ja przyjełam założenie, że straciłam z powodu chorób ileś tam kotów wiec przynajmniej tylu innym musze znaleść domy i pomagac dalej... co tez mężowi oznajmiłam a on odparł pozytywnie: jestem z Tobą więc czy chce czy tez nie musze w tym uczestniczyć... i dodał tylko, że mamy to szczęście lub pecha, że częśc kotów przychodzi do nas abyśmy pomogli im odejść... (czego ja nie mówiłam nam nigdy głosno)

cóż trochę sie boje... bo teściowie pojechali na wczasy na 3tyg i zostawili wychodzącego poł oswojonego kocura, a widze ze cos jest z nim nie tak, wiec my bedziemy go ratować co kolwiek bedzie to oznaczać (obserwacja z okna i decyzja z dziś nocy) ...eh ktos musi...

napisałam to bo myśle że trzeba sobie znaleść jakiś punkt do którego sie dąży i działać...
a swoją drogą podziwiam Agn, za siłę w dążeniu i realizacjach. miło by mi było poznac osobiście (całkowicie pozytywny przez moja osobę odbiór)
do usłyszenia ;-)
Maria (tzn mary4 lub maria_kania)
Obrazek

maria_kania

 
Posty: 9568
Od: Śro wrz 17, 2008 13:18
Lokalizacja: Gdynia Chylonia - Gdynia Cisowa

Post » Śro lip 21, 2010 10:48 Re: Hospicjum"J&j".

[quote="maria_kania":180gms31] miło by mi było poznac osobiście (całkowicie pozytywny przez moja osobę odbiór)
do usłyszenia ;-)[/quote:180gms31]

Jak na `kolekcjonerkę` jestem dość otwarta na kontakty z ludźmi - zapraszam. :lol: Zwykle wystarczy mnie uprzedzić ze dwa dni wcześniej.
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 2:18 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lip 21, 2010 10:50 Re: Hospicjum"J&j".

Dodam tylko, że ja też kilkanaście razy dawałam kocice do sterylek aborcyjnych, w tych danych sytuacjach takie wyjście uznałam za najwłaściwsze. Choć boli mnie to że w takich realiach żyjemy że musiałam takie decyzje podjąć.
Nowonarodzonych kociąt nie musiałam usypiać dotychczas i oby nie było mi dane.
O eutanazji zwierzęcia chorego czy po wypadku musiałam kilkakrotnie zadecydować.
Nie były to łatwe decyzje, ich cieżar jest tylko moim cieżarem, dlatego właśnie nie lubię wypowiedzi, które mówią jak "programowo słusznie należy postąpić" wypowiadane przez stojących z boku.

A żeby już nie wałkować tych trudnych tematów z których chyba juz nic się nie wywałkuje, to w moim watku urocze zdjęcia zabaw Sopociaka z Jasiem.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro lip 21, 2010 10:52 Re: Hospicjum"J&j".

Agn pisze:
maria_kania pisze: miło by mi było poznac osobiście (całkowicie pozytywny przez moja osobę odbiór)
do usłyszenia ;-)


Jak na 'kolekcjonerkę' jestem dość otwarta na kontakty z ludźmi - zapraszam. :lol: Zwykle wystarczy mnie uprzedzić ze dwa dni wcześniej.

Aha - żebyś zdążyła upchnąć część kotów w piwnicy :?: 8)
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro lip 21, 2010 10:53 Re: Hospicjum"J&j".

[quote="pixie65":1jg7jz8q][quote="Agn":1jg7jz8q][quote="maria_kania":1jg7jz8q] miło by mi było poznac osobiście (całkowicie pozytywny przez moja osobę odbiór)
do usłyszenia ;-)[/quote:1jg7jz8q]

Jak na `kolekcjonerkę` jestem dość otwarta na kontakty z ludźmi - zapraszam. :lol: Zwykle [b:1jg7jz8q]wystarczy mnie uprzedzić ze dwa dni wcześniej.[/b:1jg7jz8q][/quote:1jg7jz8q]
Aha - żebyś zdążyła upchnąć część kotów w piwnicy :?: 8)[/quote:1jg7jz8q]

Kolanem w szafie - to sposób Mirki. :mrgreen:
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 2:19 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lip 21, 2010 10:54 Re: Hospicjum"J&j".

[quote="mpacz78":2ltk93q5]A żeby już nie wałkować tych trudnych tematów z których chyba juz nic się nie wywałkuje, to w moim watku urocze zdjęcia zabaw Sopociaka z Jasiem.[/quote:2ltk93q5]

To [i:2ltk93q5]lecem[/i:2ltk93q5]. 8)
Ostatnio edytowano Wto gru 27, 2011 2:19 przez Agn, łącznie edytowano 1 raz
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lip 21, 2010 10:55 Re: Hospicjum"J&j".

No tak... teoretyzujemy sobie. Mogę ja też?

No, to ja jestem z tego niepopularnego obozu, który jest przeciwny pakowaniu kasy w przypadki beznadziejne, podczas gdy dzięki sterylkom mogłoby tyle kociąt nie powiększać biedy... Taaa - TEORIA.
A potem odwiedzam Agn... Patrzę w oczy Hopi i cała moja teoria wali się w gruzy na amen. :oops:

Bo nic nie jest czysto czarne, ani czysto białe. Nie da sie ustalic jednym obowiązujacych zasad. Można się tylko modlić (jak kto umie i do kogo chce) aby każdy kot trafił na takiego opiekuna, jakim jest Agn.

A ja nadal mogę sobie teoretycznie być za sterylkami przede wszystkim. Bo to nic złego. :oops:
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Śro lip 21, 2010 10:59 Re: Hospicjum"J&j".

Agn pisze:
maria_kania pisze: miło by mi było poznac osobiście (całkowicie pozytywny przez moja osobę odbiór)
do usłyszenia ;-)


Jak na 'kolekcjonerkę' jestem dość otwarta na kontakty z ludźmi - zapraszam. :lol: Zwykle wystarczy mnie uprzedzić ze dwa dni wcześniej.


ok będe pamiętać, dziękuje (choć jak do tej pory w Toruniu byłam z jeden raz ;-) ładne miasto i pierniki pyszne)
Maria (tzn mary4 lub maria_kania)
Obrazek

maria_kania

 
Posty: 9568
Od: Śro wrz 17, 2008 13:18
Lokalizacja: Gdynia Chylonia - Gdynia Cisowa

Post » Śro lip 21, 2010 11:00 Re: Hospicjum"J&j".

Nie, no właśnie żeby poprzynosić te koty z ciemnej piwnicy gdzie wegetują w karygodnych warunkach, a opiekunka w tym czasie leniuchuje w pięknym, czystym mieszkaniu popijając chłodne drinki, bo przecież taki DT czy hospicjum tak prosperuje, że zapewnia sobie bardzo lekkie i wygodne życie na cudzy koszt :lol:
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510 i 216 gości