
Myślę, i mam nadzieję, że Femka ma rację.
Ja miałam ogromne wyrzuty sumienia, że po akcji z Omegą i Seleną [*] nie zrobiłam nic. Ale ja bardzo nie lubię się kłócić, nie udzielam się na innych wątkach, rzadko też je czytam, z prostej przyczyny - braku czasu i wykańczającego poczucia bezsilności. Nie zabieram głosu w dyskusjach mnie nie dotyczących, a i w tych dotyczących nauczyłam się już, że na forum nie ma co się pieklić. Zanim odniesiesz się do jednego postu, napiszesz rzeczową, trzymającą się kupy odpowiedź, pojawi się na wątku kilka innych postów a twoja odpowiedź zupełnie nie będzie miała już sensu. Trzeba by siedzieć całą dobę non-stop i płodzić posty z szybkością karabinu maszynowego. Z resztą, osoby, które znają mnie bliżej czy dalej, wiedzą (przynajmniej mniej-więcej) jaka jestem.
Ten wątek myślę, nie miał na celu tego, żeby IKA6 zmieniła swoje postępowanie. Liwia, poniekąd nie ze swojej woli, stała się autorką wątku proszącego o wyjaśnienia. O wyjaśnienie sytuacji panującej u IKA6. Raczej nikt nie przypuszczał, że pod wpływem tego wątku IKA zmieni swoje postępowanie. Bardziej, że osoby szukające DT dla mniej lub bardziej ciężkich przypadków, przestaną przekazywać koty do domu IKI6.
P. Krystyna na forum pojawiła się wraz z chęcią adopcji Omegi z Opola. I na dobre zagościła miedzy nami. Nie wiem czemu wcześniej nie było jej na forum. Jak mówi, od 25 lat pomaga kotom, jest też skomputeryzowana i internetowa. Gdy po zawiezieniu do niej dziewczyn, zostałam poinformowana o tym, że może być coś nie tak, jak oszalała szukałam kontaktów pro-zwierzęcych w Rudzie i próbowałam się dowiedzieć czegoś o tej osobie. Jedyne co udało mi się dowiedzieć, to, to, że p. Krystyna ma na pieńku z rudzkim schronem za to, że w schronisku dokonuje się sterylek aborcyjnych i usypia ślepe mioty. To wszystko. Na całą Rudę i 25 lat intensywnej i aktywnej pomocy kotom tylko tyle. I oprócz anonimowych ostrzeżeń nic więcej.
Jedyne co mogłyśmy to jeździć, rozmawiać, dzwonić. I mimo, że sama postać p. Krystyny, jakoś dziwnie powodowała zapalenie się w głowie czerwonej lampki, do niczego w sumie nie można było się przyczepić. Niestety ani mnie ani Hani, nie starczyło być może "odwagi" albo asertywności by przy jednej z wizyt poprosić o pokazanie wyników badań. Wierzyłyśmy na słowo, byłyśmy tyle razy zapewniane o ich wykonaniu i prawidłowości, że jakoś, nie wiem, nie wypadało (?) Człowiek się uczy na błędach, mój błąd kosztował życie Seleny

Myślę, że p. Krystyna czyta wątek. Każdy "normalny" człowiek, jeśli się o nim pisze publicznie, choćby bardzo się z tym nie zgadzał, będzie czytał. Taka jest ludzka natura - ciekawska. Może się nie wypowiadać - ciężko jest mówić wśród ludzi będących na NIE wobec wypowiadającego się. Ale czyta na pewno. Cały problem jest w tym, że p. Krystyna nie potrafi nikomu odpowiedzieć rzeczowo. Na każde pytanie czy zarzut odpowiada agresją, oszczerstwami, groźbami


Liwia chciała wyjaśnić bądź choć rozjaśnić sytuację, a wyszło jak zawsze. Dlaczego? Bo strona wywołana do odpowiedzi sączy jadem a gardzi konkretną dyskusją - tak to wygląda po przeczytaniu wątku.
Mam nadzieję, że każda osoba, której przyjdzie decydować o wyjeździe kota do IKA6 dotrze do tego wątku i wyciągnie własne wnioski, choć wiem, że to bardzo, bardzo trudne.