


Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
bekos pisze:Malw, cieszę się, że się nie poddajesz! Jest o co wiercić dziurę w brzuchuWidziałam Malwinkę na własne oczy i potwierdzam z całym przekonaniem, że to super kontaktowa kotka-pieszczoszka i doskonale sobie radzi w znanym sobie terenie. Jak ktoś nie wie, to może pomyśleć, że się go wkręca, mówiąc, że Malwinka nie widzi
No i jeszcze Malwinka ma piękne futerko, a joluka z rodziną tak o nią dbają, że koteczka jest okrąglutka, wychuchana i wypieszczona
joluka pisze:bekos pisze:Malw, cieszę się, że się nie poddajesz! Jest o co wiercić dziurę w brzuchuWidziałam Malwinkę na własne oczy i potwierdzam z całym przekonaniem, że to super kontaktowa kotka-pieszczoszka i doskonale sobie radzi w znanym sobie terenie. Jak ktoś nie wie, to może pomyśleć, że się go wkręca, mówiąc, że Malwinka nie widzi
No i jeszcze Malwinka ma piękne futerko, a joluka z rodziną tak o nią dbają, że koteczka jest okrąglutka, wychuchana i wypieszczona
Beatko!
joluka pisze:Trudno mieć żal do Twojej Siostry - rzadko kto nie ma oporów przed adopcją zwierzaka chorego bądź niepełnosprawnego...
mejflajek pisze:Nie mam pojęciaOna po prostu chyba tego kota nie chce, wtedy każdy argument jest dobry
A może nie chce powiedzieć wprost, że "popsuty" nie
![]()
. Dziwne to wszystko, dziwnie argumentuje... Malwina-dziewczyna we łzach, albo będzie nadal próbowała zawalczyć o Malwinę-kota, albo dostanie jeszcze większego "kopa" żeby się jak najszybciej uniezależnić (w końcu moim "kopem" też był kot...
)
Kurczę. Chciałabym jak najlepiej dla Niuni, ona rzeczywiście budzi taki natychmiastowy instynkt kocierzyński
Przepraszam za offa , ale proszę zajrzyjcie tu: viewtopic.php?f=1&t=113389&p=6133850#p6133850
Choć temat ważny, a i świadczący, ze z Ciebie Dziewczyna z .. klasą (chciałam rzec "z jajami", ale może to nie teges)
joluka pisze:Malwino - mała Malwinka przyjechała do nas prawie 3 miesiące temu z Radomska - to ok. 200 km od Warszawy. Jechała w kartoniku z wyciętymi otworami - była wtedy jeszcze mocno wycofana i przestraszona, więc przez całą drogę nie wydała nawet jednego dźwięku... Slapcio, która ją wówczas wiozła i my - tzn. ja z TŻ-tem, po przejęciu jej od Slapcio zastanawialiśmy się, czy tam w środku w ogóle jest kot....![]()
Teraz malutka poczyniła już znaczne postępy w poznawaniu świata i ochocie na zabawy - ale sądzę, że w czasie podróży byłaby bardzo grzeczna. Gdy jeździmy do lecznicy wożę ją wręcz na rękach, bo mamy 3 koty a 2 transportery.... - a tylko Malwinka z naszych kociastych jest tak grzeczna, że wtulona we mnie na rękach wytrzymuje dowolną ilość czasu.![]()
Odnośnie adopcji... - nie zrozum mnie źle, proszę, ale jeśli będę oddawała Malwinkę do nowego domu muszę mieć 100 - a nawet 150 % pewności, że wszyscy domownicy zgadzają się na adopcję i oczekują kociaka z niecierpliwością. Szczególnie w przypadku kotów "specjalnych" taka pewność jest absolutnie niezbędna. Dla Malwinki każda kolejna przeprowadzka, zmiana otoczenia, kompletnie nowy świat, który musi poznać - to tak ogromny stres, że nie mogę mieć najmniejszych wątpliwości co do intencji i zamiarów nowego domu.
Dlatego proszę przemyśl wszystko bardzo spokojnie i bez emocji - Malwince na razie nie dzieje się krzywda, czeka na domek już parę miesięcy, może poczekać jeszcze chwilę. Jeśli cała Twoja Rodzina będzie przychylna nowemu członkowi rodziny i gotowa na poniesienie wszystkich wiążących się z tym obowiązków i ciężarów (emocjonalnych, czasowych i finansowych) - to wtedy dopiero można uznać, że podjęliście decyzję o adopcji - za co ogromne![]()
![]()
.
joluka pisze:Hanuś - a za co Ty mi skarbie dziękujesz?????
Użytkownicy przeglądający ten dział: elmas, Google [Bot], HerbertPrade, puszatek i 121 gości