POMÓŻMY BEZDOMNYM KOTOM!!! teraz pomocy potrzebuje moja mama

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 12, 2010 14:48 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

dziękujemy za kciukasy, zaraz lecę na rehabilitację kolana a potem do pracy nakarmić kićki... :kotek: :mrgreen:
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon kwi 12, 2010 20:06 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

byłam w pracy nakarmić kićki, kicia już czekała na kontenerze, miski puste, ale się ucieszyła, dałam puszkę i chrupki, i rowerem wróciłam do domu, dzwoniłam do babci, jutro idzie do szpitala, nie da rady chodzić, coś ma z kręgosłupem, dziadek zostaje z kotami sam... :(
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon kwi 12, 2010 20:13 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Biedna babcia - zycz jej Agnieszko szybkiego powrotu do zdrowia ode mnie.Czy dziadek da sobie rade sam z kotami? spadnie na Ciebie jak zawsze - badz dzielna - a co z bazarkiem? :ok:

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4797
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon kwi 12, 2010 20:52 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

nie wiem czy sobie da radę, zobaczymy jak będzie, bazarek już dawno wystawiony...viewtopic.php?f=20&t=109217
zapraszamy dziś wysłałam dla Kasiek252 filmy, bluzeczkę czerwoną i czapeczkę...
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon kwi 12, 2010 21:41 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

:ok: :ok: :ok: :ok:

Kasia od Behemotha

 
Posty: 1654
Od: Śro wrz 09, 2009 21:04
Lokalizacja: Leszno/Wrocław

Post » Pon kwi 12, 2010 23:36 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

koleżanka zadzwoniła, że ta jej znajoma dowiozła tę kicię po południu, bo jeszcze coś tam jej wypadło, ale niestety, kicia która 3 dni rodziła, była już umierająca, wetka ją reanimowała, niestety ani ona ani kotki nie przeżyły... co za ludzie, jak potwornie kotka musiała się męczyć w bólach tyle czasu nie mogąc urodzić, a pani nie mogła się zdecydować co zrobić... :strach: :evil:
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto kwi 13, 2010 13:55 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Straszne - jak mozna bylo tak dlugo patrzec na meczanie kotki :conf:

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4797
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto kwi 13, 2010 19:26 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

witam deszczowo niedawno wróciłam z rehabilitacji, na której byłam po pracy, u dziadków wszystkie okna były otwarte na oścież a w nich koty, nie zachodziłam bo miała byś siostrzenica babci....ale zadzwonię...jedna pani w pracy czasem dokarmia kićki nasze pracowe, cieszę się, :1luvu:
z ogłoszeń odezwu zero.
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro kwi 14, 2010 13:25 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Ej, sprzedałam obraz, będzie na puszeczki :mrgreen:

Kasia od Behemotha

 
Posty: 1654
Od: Śro wrz 09, 2009 21:04
Lokalizacja: Leszno/Wrocław

Post » Śro kwi 14, 2010 13:53 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Chwilkę mnie nie było, a tu tyle nowych informacji, szkoda, że nie lepszych :(
Szkoda kotki, bo to przez własna opiekunkę umarła, niestety. Choćbym nie miała kasy, to bym na kreche poprosiła, żeby kotce życie ratować. Biedna w męczarniach odeszła i maleństwa też, och szkoda.
Niektórzy tak maja, kot to kot - niech sobie radzi :(
Prosze o pakiet lepszych wiadomości następnym razem

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Śro kwi 14, 2010 19:02 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

szkoda kotuni :( :( co za ludzie :( :(

Kocia Lady :ok: :ok: :ok: :ok: , a jak tam dziadkowe? :ok: :ok: :ok:
Klara i Filip. Obrazek

Hanulka

Avatar użytkownika
 
Posty: 30313
Od: Pon lip 06, 2009 14:17
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 14, 2010 21:25 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Kasia od Behemotha pisze:Ej, sprzedałam obraz, będzie na puszeczki :mrgreen:

dzięki !!!! puszeczki idą jak woda, towar niezwykle deficytowy ponieważ dziadkowe kotki apetycik mają, zjadają na raz pół puszki na jednego :mrgreen: przed chwilą miałam 3 sztuki na późnej kolacji, dziś byłam 3 godziny na rehabilitacji, 8O trochę zgłodniałam od rana... :mrgreen:
kolano boli ale ponoć ma się polepszyć, dzwoniłam do dziadka; dziadek mówił że były panie z naszego Kotkowa.pl i przekazały dwa wory żwirku i karmę, bardzo dziękujemy!!!! :1luvu: :1luvu: :1luvu: dziadek się rozgadał, powiedział że tylko dobrzy ludzie szanują zwierzęta, przyrodę itd...babcia chyba w szpitalu, nie zrozumiałam go dobrze przez telefon, jutro zadzwonię z rana, miałam wpaść, ale za późno, już było zgaszone światło... 3 kotki w moim ogródku przed chwilą byłam na balkonie to widziałam że siedziały pod drzewkami u mnie, seniorka z suszarni też się dziś wyszumiała, ogólnie mama mówiła że dziś całe podwórko było kotów... :kotek: :mrgreen: czyli myszy i szczury nam nie straszne, dobrze że pełno żywopłotów i starych dużych drzew, ponieważ koty mają schronienie przed pieskami i ludźmi którzy za nimi nie przepadają...mama mówiła że dziadek chyba wypuszczał większość kotów, bo przychodził do nas dwa razy i "zbierał" swoich podopiecznych.....dzięki Bogu że mamy czym karmić te kićki, to lato do jesieni jakoś będzie a do zimy domki się znajdą!!!!
moje kotki pracowe też najedzone, a kicia ciężarna to jednak córka Kruszynki, a mama seniorka wygląda normalnie czyli żadnego brzuszka...
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro kwi 14, 2010 21:33 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

jasdor pisze:Chwilkę mnie nie było, a tu tyle nowych informacji, szkoda, że nie lepszych :(
Szkoda kotki, bo to przez własna opiekunkę umarła, niestety. Choćbym nie miała kasy, to bym na kreche poprosiła, żeby kotce życie ratować. Biedna w męczarniach odeszła i maleństwa też, och szkoda.
Niektórzy tak maja, kot to kot - niech sobie radzi :(
Prosze o pakiet lepszych wiadomości następnym razem

tak jest, to jest koszmar, jak można mieć kicię w domu i tak postąpić?? ja kiedyś jak nie miałam kasy a seniorka z suszarni miała gorączkę, bo jej wytopili cały miot :placz: zaklinowała się u jednej sąsiadki w piwnicy, a ja nie wiedziałam czyja to piwnica, to obleciałam cały blok znalazłam właścicielkę piwnicy, sprowadziłam wyjęłam kicię, i biegiem do weta na rękach ją niosłam taka chora była, dzika kotka nawet się nie wyrywała, obsikała mi całe spodnie a ja leciałam na łeb na szyję, kotka miała ogromną gorączkę i zapalenie sutków, wet bez pieniędzy przyjął, potem mu oddałam, a kicia szczęśliwa i cała i zdrowa siedzi w swoim apartamencie.... :1luvu: :1luvu: :1luvu:
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro kwi 14, 2010 21:36 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Hanulka pisze:szkoda kotuni :( :( co za ludzie :( :(

Kocia Lady :ok: :ok: :ok: :ok: , a jak tam dziadkowe? :ok: :ok: :ok:

dziadek ok, chodzi cały dzień w ruchu, dogląda swoich drzew i zwierzaków, babcia myślę że w szpitalu, pytałam dwa razy ale dziadek dobrze nie słyszy, to lepiej jutro rano zadzwonię, bo grał głośno telewizor z transmisją z uroczystości żałobnych...
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw kwi 15, 2010 13:55 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Klara i Filip. Obrazek

Hanulka

Avatar użytkownika
 
Posty: 30313
Od: Pon lip 06, 2009 14:17
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 54 gości