Róziaczek od dzisiaj zamieszkał w Krakowie-Nowej Hucie z bardzo sympatyczną panią. Jej syn i jego syn czyli jej wnuczek

mają przygarniętego kocurka już 8 lat. Rózia była oczywiście przerażona wizytą obcych ludzi, a po zawiezieniu w nowym domu czmychnęła za rurę w łazience i tyle jej było. Do teraz bidulka siedzi za pralką

Pan bardzo przejęty całą akcją adopcyjną, mam wysłać maila ze wszelkimi wskazówkami dot. między innymi żywienia kici, mimo że sam ma kota.
Będzie dobrze!
Do pani która dzwoniła w sprawie Lucky'ego i jego kumpla Ficka wysłałam sms, nie odpisała, teraz dzwoniłam i nie odebrała. Więc chyba sprawa nieaktualna. Z jednej strony szkoda, a z drugiej byłam mocno sceptyczna wobec tego domu (dom jednorodzinny, niby wychodzący, a potem mówiła, że ma siatki w oknach, tylko jedną z nich przegryzł pies i ich poprzednia kotka uciekła przez dziurę i zabiło ją auto

). Tak więc może lepiej, że nic z tego nie wyszło. Tyle, że pani pewnie weźmie innego kota, którego los też będzie niepewny. Ale na to już nie mam wpływu.