Czekam ... okna otwarte, ale nic ...
moze to musi byc popoludniowa pora, kiedy jest jasno i kot widzi gdzie mozna isc po dachu a gdzie sie spadnie ?
A na klatce schodowej zebranie smierdzieli

[sorry, znajomi palacze ...] - zadymili tak, ze zadne stworzenie nie wskoczyloby przez to okno. Powiedzialam im, ze nie powinni tam palic i ze okno ma zostac otwarte. Wyjrzalam znowu za kilka minut - juz ich nie bylo. Hmmm.
Napsikalam odswiezaczem (Plamka zna ten zapach).
Koty zjadly, ale dalej niespokojne, zwlaszcza Oczko, Misia i Rysia. Sonia siedzi na drapaku i prawie sie mnie nie boi ... czyzby plusik ?
Tweety, teraz wlasnie zjadlam ten obiad - byl pyszny !!! Dzieki Lutra !!
wczesniej po prostu nie moglam, i dalej bym nie mogla, gdyby nie ta
wiadomosc od sasiada ... Czekamy dalej ... Wolam ja oczywiscie, za kazdym razem jak wygladam na klatce schod., ale nic. Chyba teraz poszukala kryjowki i po ciemku nie bedzie lazic ?