Fotek z naszej dzisiejszej wizyty jeszcze nie ma,ale zanim się pojawią mały wstęp. Sytuacja kilku kotów jest beznadziejna-siedzą już kilka dobrych miesięcy i nie wiadomo,co z nimi będzie.Są to kocurki-z chorym oczkiem i dymny oraz Tuśka.
Maluchy w schronie nadal są,ale dwa pilne do wzięcia-chora łapka i jakieś problemy jelitowe.
Generalnie kotów przybywa,a ludzi do schronu po koty przychodzi coraz mniej.
Nikogo nie mogłyśmy zabrać-DT przepełniony,u mnie leczenie Nokii.
POTRZEBUJEMY PILNIE DOMÓW TYMCZASOWYCH I STAŁYCH!!
Wiem,że się powtarzam,ale dzisiaj ogarnęła mnie jakieś zwątpienie-dziesiątki ogłoszeń,artykuły,dramatyczne apele nic nie dają?
Jeśli ktoś boi się wizyty w schronie,to upatrzonego kota dowieziemy pod wskazany adres,doradzimy,pomożemy.Ale szukajcie,piszcie po znajomych,albo sami zdecydujcie się na prowadzenie DT...Koty mają proste marzenia-mieć swojego Dużego i kolana do ubijania.