Gallo, jego ranka jest cud, miód, ultramaryna, zarasta w oczach, solcoseryl sprawdza sie idealnie...a te strupki dzis oderwałam...ot, tak odechcenia...a jak się przymierzałam specjalnie to nie dało rady

To nawet nie sa takie prawdziwe strupki tylko taka zaschnieta błona z posoki czy czegoś...i one tworzą się na ranie i brzegach...więc i tak tam niczym nie smaruję oprócz jodyny i solcoserylu, więc pewnie obok tym nagietkiem można by kocia potraktować
Słuchajcie, myslałam ze on przez te strupy tak krzywi łepek...ale krzywi nadal!!! Ranka odświeżona, mokra, elastyczna, nic nie powinno go ciągnąć (albo się mylę) Tylko nam jeden powód do stresu mija pojawia sie kolejny...
A wyglada to tak, ze kocio bawi się bawi i nagle zeskakuje na podłogę i sobie siada...na zgiętych wszystkich łapkach, w takiej jakby przykurczonej pozycji...i łepek wędruje na dół i w bok...wygląda jakby coś go bolało ale łatwo go można z tego "letargu" wytrącic, jakby nigdy nic, natychmiast się rozprasza i zachowuje normalnie....myslałam ze moze oczko boli...ale on sobie daje sie pogłaskac po powiece, mizia sie tym okiem bez ceregieli...posiedzi, posiedzi i wraca do swoich zajęć...nic nie rozumiem...znowu nic nie wiem
A teraz znów jak gdyby nigdy nic pojadł i władował mi się na kolana i mruczy....