ooooo randka!
To mi się podoba!
Proszę o wieści, jak przebiegła, czy Orfeusz bardzo przeszkadzał i co mówił.

(bo ja Orfeuszowi powiedziałam, że jak coś będzie nie tak, to ma skarżyć! A jak mu będzie źle, to ma do mnie dzwonić - zaraz przyjadę).
I zdjęcia, zdjęcia, zdjęcia! Niech kolega Krzysztof uczyni!
Jęczę na życzenie Kinni:
eeeeeeeeeeeeeeeee....
ooooooooooooohhhhhhhhhhh..........
aaaaaajaajaaaaaaaaaajjjjjjjjjjjj.......
Chociaż ja od wczoraj jestem szczęśliwa bardzo, do Chiara i fundacja PJD zdecydowały się wziąć pod swoje skrzydła mojego tymczasowego
Wonsza, więc mogę z nią spokojnie iść do weta i diagnozować!
A tak się martwiłam (i jęczałam), że przez braki finansowe coś zaniedbam, spóźnię się, etc.
Zdarzają się cuda dziewczyny!
Chociaż jak sobie myślę tak teraz....
Hmmmm.....
A jakbym
Wonsza zaczęła diagnozować i ew. leczyć na krechę (na pewno coś wyjęczę w lecznicy) - to może zrezygnowałabym z pomocy dla niej na rzecz tego połamańca?
Wonsza jakoś powolutku będę spłacać po 10zł, najwyżej zostawię w lecznicy coś w zastaw, nie wiem, podpiszę weksel - cokolwiek.
Połamańcowi bardziej potrzebna jest pomoc i to natychmiastowa.
Dzisiaj będę rozmawiać z Izą z PJD - może bym zaproponowała takie rozwiązanie, jeżeli ktoś miałby możliwość wziąć go do siebie, ale przerażają go koszty.
Co myślicie?