Ogarnęłyśmy się
Jeszcze raz niezmiernie dziękujemy wszystkim za pomoc i wsparcie. Natasza wzięła do siebie na wyadoptowanie Eugeniusza

bardzo będziemy za nim tęsknić, bo to super kot. Ale nam zdecydowanie ulżyło.
Martka zaopiekowała się dwoma najbiedniejszymi maluszkami (tymi, które wywołały nasze poruszenie, bo to właśnie je miałyśmy transportować). Bardzo prosimy o mocne kciuki za maluszki, bo zwłaszcza biało-czarny, był bardzo słabiutki. Pierwsze wieści od Martki są pozytywne, bo maluszki warcząc na siebie wciągnęły Gerberki. Tym bardziej to cieszy, że u nas pod koniec nie bardzo chciały jeść. A przede wszystkim, w przeciwieństwie do towarzyszy niedoli, w ogóle nie dopominały się o posiłek

Jeszcze raz bardzo dziękujemy Marcie, bo samym niezmiernie trudno byłoby nam uważnie zaopiekować się wszystkimi malcami.
Czworaczki przez cały dzień domagały się jedzenia. Piją z butli i z palca zsiorbują paszteciki baby Pate. Siusiają same, ale trzeba im masować brzuszki do kupek.
Jedna z pięcioraczków - czarna Karinka miała niestrawność (rozwolnienie i raz zwróciła), którą nas nieźle nastraszyła. Dziś jednak kupa była już w porządku, bo humor i apetyt cały czas był OK.
Niezmiernie dziękujemy za mleko i karmę, bo malce pochłaniają niesamowite ilości jedzenia
Z tego wszystkiego nie umieściłyśmy wyników z sekcji zwłok Lordzika (na razie telefonicznych). Potwierdziły się przypuszczenia ostatniej konsultacji z nocy z soboty na niedzielę z naszą panią weterynarz. Kocurek miał perforację przełyku ok. 1,5 cm. Rana pojawiła się najprawdopodobniej w trakcie jego bezdomności (bo nie była to rana świeża - co najmniej kilkutygodniowa) i po prostu, gdy trafił do nas i zaczął regularnie jeść większe ilości jedzenia doszło do perforacji i wydostawania się treści pokarmowych poza przełyk w tym do płuc. Kotek udusił się gromadzącym się w płucach płynem

co teoretycznie powinno być widoczne w badaniu RTG... Uraz nastąpił wcześniej i organizm kotka walczył z nim i jego nadkażeniem stąd w pierwszym badaniu pojawiła się tak znaczna leukopenia. Transfuzja by nie pomogła

Badanie wykluczyło działalność jakiegokolwiek zakaźnego czynnika: wirusa czy bakterii. Strasznie przykro nam, że pomimo naszych sugestii (w tym Malwin) lekarz prowadzący wykluczył potrzebę badania endoskopowego i odrzucił nasze sugestie dotyczące urazów układu pokarmowego... głupotą z naszej strony był tu zbyt mały upór...
Idziemy odespać, bo w nocy znów czekają nas dyżurne karmienia.