Tri z Konesera w DT/DS? a Maciuś się ogłasza

[zuza]

Taki fajny filmik by z tego byl

[Petroniusz]

No byłby, ale nie miałam głowy do kręcenia filmików, bałam się trochę, że będę musiała fuczące koty rozdzielać

Moniko_Krk, nie żartuj no sobie ze mnie Kocurra jest oswojona, chyba faktycznie ktoś ją wywalił z domu więc wielkiego kunsztu oswajacza nie było potrzeba. A czarodziejska więź... heh, jak to ktoś napisał: ciepło, bezpiecznie, pełna micha i jeszcze kuwetę sprzątają, to co ma się kot źle czuć w takim domu
Kocią szamanką nie jestem, niestety

[Monika_Krk]

Ja tam nie wiem, ale tak to niestety wygląda , że jesteś szamanką kocią Petroniusz.


Migoto, zostawisz na wiadomość co z Kotem Maciusiem , prawda ?
Jak on geny po mamie ma, to może być nieuchwytny jeśli chodzi o łapanki.
Jakiś siódmy zmysł mają rodzinnie.
Tri to było przecież tyle prób łapania, że zliczyć trudno.
A teraz Maciuś udaje, ze go nie ma.

Petroniusz szepnij Tri do ucha, żeby Maciuś dał się złapać.
Oni na pewno mają kontakt telepatyczny, niech ona mu powie :
że dom nie jest zły i żeby wlazł do łapki.

[Petroniusz]

Szepnę jej to i owo wieczorem

Kocia szamanka brzmi dumnie

BTW tri zjadła większość mokrego później w nocy, więc nie jest tak źle, tuńczyk Feline Porta jej nawet podpasował. A teraz znowu drzemie za pralką.
Muszę jakoś w weekend ją wyciągnąć "na pokoje", bo pranie chciałam nastawić

Mam nadzieję, że nie będzie jakoś strasznie tęskniła za wolnością i pogodzi się z zamknięciem Gdybym nie miała osiatkowanego balkonu, to dzisiaj by usiłowała pewnie zwiać - no, chyba że by nie doskoczyła Jak się okazuje, to raczej niskopienna kocica

[Monika_Krk]

(...) Jak się okazuje, to raczej niskopienna kocica

Bez urazy ale warszawianki mogą być niskopienne , my mamy bliżej do pagórków i gór w Krakowie,
stąd pretendujemy do miana pagórcoków .
Yoko moja jest z Warszawy, ale ona teraz krakowianka pełną gębą, więc co nieco podskoczy .
Ba nawet bardzo skoczna jest.
No ale Tri chodzi w wadze Borysa więc chyba tak jak on, raz na jakiś czas pokaże, że potrafi
doskoczyć, ale ogólnie to po co - jak mogę go przecież wszędzie podsadzić.

[Petroniusz]

Kocianny Tri są wysokopienne, skaczą bez problemu na najwyższą półkę regału, Mori regularnie odkrywam na wolnostojącym kredensie w kuchni (parę razy przyuważyłam też tam Banshee, która pozazdrościła Kociannie Młodszej wyczynu). Owszem, drewniana ścianka szafy w pokoju jest ostro poznaczona śladami pazurów, bo raz czy dwa któraś Kocianna Starsza się omsknęła i rymsnęła ciężko na panele, ku uciesze ludzkiej gawiedzi ale zasadniczo to skoczne i zwinne kotki
Tak więc występuję w obronie warszawianek

Rany, w życiu nie odchudzałam kota

[Monika_Krk]

(...)
Tak więc występuję w obronie warszawianek

Rany, w życiu nie odchudzałam kota

dobrze- obrona przyjęta, zgadzam się.

A po co odchudzać Tri ? Może ona w sam raz jest , przecież są koty ważące po 10 kg nawet.
Może ona jest grubszej kości i wszystko z nią w porządku.

[zuza]

Poza tym jak sie beda ganiac, to moze sie sama "odchudzi"

[Petroniusz]

Mam nadzieję I mam nadzieję, że to ganianie to czysto zabawowe będzie, a nie z żądzą mordu w ślepiach.
Tak z pół kilo tri mogłaby ważyć mniej... Mogłaby to pół kilo Banshee oddać, wtedy obie byłyby w sam raz

[.Mia.]

ktoś tu mówił, że w warszawie koty są niskopienne?

wiem z całą pewnością że jest odwrotnie. od tygodnia mój kot zaczął skakać mi na plecy
skacze oczywiście jak jestem pochylona (podlewanie trawy na balkonie, mycie zębów nad umywalką).
skubany 3 razy już próbował a że waży prawie 7 kg, w dodatku ma świeżo odrośnięte pazury to wyobraźcie sobie jaka jestem "zachwycona".


a w ogóle to.... migotaaaa! tytuł wątku nieaktualnyyyy!

[Monika_Krk]

ktoś tu mówił, że w warszawie koty są niskopienne?

wiem z całą pewnością że jest odwrotnie. od tygodnia mój kot zaczął skakać mi na plecy
skacze oczywiście jak jestem pochylona (podlewanie trawy na balkonie, mycie zębów nad umywalką).
skubany 3 razy już próbował a że waży prawie 7 kg, w dodatku ma świeżo odrośnięte pazury to wyobraźcie sobie jaka jestem "zachwycona".


a w ogóle to.... migotaaaa! tytuł wątku nieaktualnyyyy!

Aktualny albowiem Petroniusz się zastanawia ze stadem.
Nie poganiajmy dziewczyny - mamy czas.
A niech się zastanawia i 20 lat byle dobrze.


.Mia. - nie chcesz kota , który nazywa się Mia i jest szylkretką :
viewtopic.php?f=13&t=149856&start=285
wróciła z adopcji, bo ponoć jednego dnia zasikała pokój, kuchnię,biurko, laptopa, szuflady...
no ocean sików z niej płynął
ponoć strumieniem.

Sorry za OT ale ja czasem wychodzę z siebie i staję obok.

Wracając do skocznych warszawianek to dobrze już, przyznałam wam rację.
I powiedzcie mi dziewczyny , czy Migota mówiła o której będzie dziś, bo ja czekam
na wieści o Królu Maciusiu I - przyznam się , że się denerwuję troszkę.

[Petroniusz]

Aktualny albowiem Petroniusz się zastanawia ze stadem.
Nie poganiajmy dziewczyny - mamy czas.
A niech się zastanawia i 20 lat byle dobrze.

Podczas kolejnej wizytacji tri "na pokojach" były już fuki i syki. Tzn. Fairy chyba nie syczała (jeśli juz, to cichutko), tylko obwąchała się z Kocurrą nos w nos, ale Mori naczupirzyła się ciut i zasyczała żmijowo a Skierka najpierw obwąchała nos Kocurry, a potem ją obsyczała, na co ta wyraźnie się skuliła, przypadła do ziemi i wydała cichy dźwięk przestrachu, nie miauk, tylko taki jakby leciutki skowyt Żal mi się jej zrobiło, więc zabrałam ją szybko do łazienki i przytuliłam. Potem Kocurra ukryła się za pralką.
Coś mi się zdaje, że miała swoje przejścia z kotami, mogła być przeganiana

Cholera, nooo, żebym nie mówiła potem, że tak ładnie żarło i zdechło Skierka - wedle mojej oceny - rządzi tu stadem, mam nadzieję, że nie zastraszy mi Kocurry
Z drugiej strony to dopiero pierwszy dzień, kiedy koty się spotkały bezpośrednio, więc nie ma jeszcze co panikować, mam nadzieję. Fairy wprowadzałam ciut inaczej (i więcej wtedy gadałam), ale sama Fairy różni się zasadniczo - jeśli Kocurra ma spore gabaryty, to Fairy co najwyżej malutkie gabarytki - i pewnie Kocianny czuły się mniej zagrożone.

Pocieszcie mnie

.Mia., co do Twego kota - może spróbuj go solidnie zmęczyć? Bo on wyraźnie chce się bawić, łobuz jeden

[zuza]

Jak krew sie nie polala, to naprawde calkiem dobrze wyszlo
Ten poddanczy dzwiek (o ile byl poddanczy) mogl calkiem dobrze Skierke nastawic
Ty glaszcz rezydentki, a nie wprowadzana
Musza byc jakies dyskusje, to byloby nienormalne jakby sie sobie rzucily w ramiona z miloscia
Uszy do gory!

[Migota]

Wprowadziłam maleńką zmianę w tytule.
Petroniusz, gratulacje z powodu powiększenia kociej rodzinki Ale nie ciesz się za bardzo. Tri-Rex jeszcze pokaże kto tam rządzi. W Koneserze to żaden kot jej nie przeganiał, wszystkie schodziły jej z drogi. Znalazła się na obcym terenie z obcymi kotami to woli zejść im z oczu. Jak się poczuje pewniej to różnie może być. Ale dosyć straszenia. Trzymam kciuki żeby się moje czarnowidztwo nie sprawdziło.

Opcja z Koterią odpada. Mają tam teraz przepełnienie, sezon w pełni, więc przy takiej ilości kotów byłby to dla Maciusia ogromny stres. A jego nadal nie ma. Byłam dwa razy do południa. Wieczorem pójdzie Ewa bo ja padłam. Od wczoraj przekopuję działkę bo się wreszcie ciepło zrobiło i siać trza. Mam nadzieję, że Maciuś gdzieś się na słoneczku wygrzewa w niedostępnym miejscu. Gałgan jeden, żeby taki numer nam wykręcić
No i trzeba myśleć dalej co z nim zrobić

Doczytałam. Petroniusz, pocieszam Cię z całego serca. Nie panikuj, tylko może jeszcze jej nie wypuszczaj z łazienki. Niech się lepiej zapoznają przez drzwi. I pozwalaj swoim odwiedzać ją pojedynczo w łazience.
Tri z pewnością się rozczarowała tą siatką na balkonie.

[.Mia.]

petroniusz, nie przejmuj się tak, toż to pierwszy dzień poznawania dopiero!
a tri raczej nie jest sobą, więc się nie martw, jeszcze dziewczyny pogadają…

monika, zwróciłam uwagę na moją imienniczkę już wcześniej, śledzę jej losy. dziewczynka ma śliczną buziulkę – taką delikatną, niewinną, jakby przepraszała że żyje. smutno mi się zrobiło po przeczytaniu listu od jej opiekunki, bardzo brutalne słowa "że nie chce jej więcej widzieć". na szczęście dziewczynusia ma już dobrą opiekę i niczego jej teraz nie brakuje.
swoją drogą ciekawa jestem, czy będą jej się nadal przydarzały takie wpadki. bo jeżeli ustaną, to będzie to dowód na to, że koty faktycznie wyczuwają brak akceptacji i atmosferę napięcia w domu.
sorki za wtrącenia na wątku.

edit: migota, ty jesteś optymistka, ja od razu panikuję, co z maciusiem...