Pogoda nie dopisała dziś
siapało i tak ciepło nie było
klatki zapełnione, dużo miziaków mamy
i w klatkach, na lecznicy, na kociarni i wybiegu..
Z klatek: 
nowe maluszki są przecudne! Niby wystraszone, ale jak z powrotem lądowały w klatce - żałosny kwik wydobywał się z tych małych, niewinnych mordek..
ten co użarł Małą w nos najbardziej sykający i próbujący wystraszyć a najmniejszy jak zobaczycie na filmiku, na rękach był aniołkiem, po chwili spał jak noworodek
Baretka ma się już lepiej. Nie chce dłużej siedzieć w klatce, ona chce do ludzia! Ładnie je, tańczy w klatce, na rękach mruczy, zagaduje, wyciąga się, nie wyrywa. Jest grzeczna, ładnie siedzi na kolankach i ugniata, ciężko było mi ją znów ulokować w klatce
Palladyn coraz milszy, mniej nas się boi, nie śledzi każdych naszych ruchów. Przyzwyczaił się tak, że toaletę wykonuje nie w swym czerwonym głębokim koju ale na zewnątrz, przed nim. To na Palladynka bardzo dużo. Ładnie się bawi ''swoją'' zabawką. Zapomina wtedy o bożym świecie i z ożywieniem wpatruje się w nią nawet gdy z daleka widzi jak ktoś z nas bawi się tą zabawką z kimś innym.
Zobaczcie sami:
http://www.youtube.com/watch?v=9QygnMto ... e=youtu.be
Tavasz taki smutny, że znów w klatce.. też chciał się pobawić zabawką, nie mieliśmy serca odmówić
Palladynek w proteście wyciągał się jak struna by dosięgnąć kolorowego piórka. To przecież jego zabawka
Jeśli zauważyliście na filmiku najbardziej drący się maluch zabawki tej nie lubi, wystraszony był, wybałuszał oczy i cofał się nie wiedząc co robić dalej

to są te dwa maluchy, które zostały znalezione w krzakach:
http://www.youtube.com/watch?v=zzbct07R ... e=youtu.bezmoknięte, absolutnie nie bały się człowieka, a gdy dostały papu, rzuciły się na nie. Biedactwa były zmarznięte i głodne
Yarali także zaciekawiona zabawką ale tylko obserwowała dyskretnie
Agat (Agatka

) czekał aż ktoś i go pomizia, a
Borlin jest pogodnym miziakiem

Rudy
Garfield nie umie usiedzieć na miejscu, gaworzy i zaczepia,
podobnie
Espinada. Grzeczna i miła, wysuwa główkę do głaskania
Abulia ma się coraz lepiej, ładnie je, uchyla się troszkę przed głaskaniem ale myślę, że to chwilowe
Aveo marudził i zaczepiał, też ma dość już klatki i wcale nie jest taki groźny. Rzeczywiście ktoś go musiał sprowokować
Besi najgłośniej cienkim głosikiem zawodziła, tak pragnęła trochę uwagi dla siebie
nowa trikolorka
Lavera jest urocza, spokojna i pogodna, daje się głaskać, nie syczy
z kolei po zmarłym nowa czarno-biała przypominająca wyglądem Kasię [i]
Karpatka, mówiłam do niej Lusia, tak napisane miała na kartotece, także marudziła, kwiliła i mruczała od razu na widok człowieka. Nie boi się, nie panikuje, szuka kontaktu
praktycznie o wszystkich klatkowcach napisać i powiedzieć by można: miziaki, niektóre bardziej nieśmiałe inne mniej
Na kociarni pełno miziaków:
Fiszka, która potrafi sobie radzić z innymi kotami
Dusia niezadowolona ilością nowych kotów
Kolombiana coraz śmielej wychylająca się poza pawlacz
Sasza ostatnio zagubiona i obserwująca czujnie inne koty
Daisy która wypiękniała i złagodniała
Traviata nieśmiała odskakująca w bok by po chwili wtulić się w ręcę
będąca u boku
Jari która na ręce nie pozwala się wziąć
troszkę jeszcze wystraszona
Omega o przepięknych, wielkich oczach
Volta obserwująca nas ludzi, chcąca być blisko ale nie za blisko
Pandora zaciekawiona, siedząca zawsze w pobliżu
przepięknie prezentujący się
Filemon aka Szango - jeden z największych kocurów obecnie
Daryna siedząca prawie nieruchomo w pawlaczu do czasu gdy ktoś przyjdzie i zacznie ją głaskać. Wtedy Daryna zaczyna otwierać się, mruczeć, ugniatać
Ultra - wielka zagadka, jaka okaże się w przyszłości bliskiej. Jak wyje, zawodzi, czasem nie mamy pewności czy ze strachu, niechęci czy tęsknoty za czymś..Jak jadła smacznie gdy tylko zauważyła mnie, że spoglądam na nią.. skamieniała, przestała jeść, przełykała ślinę ze strachu

Musiałam się odsunąć aż skończy. Mamy nadzieję, że zaufa nam bardziej, bo jej syki nam niestraszne i my mamy cierpliwość. Tylko czy ona zechce..
Bukari i
Askona razem w jednej loży na końcu wycieczki. Bukai jest piękna, taka wystraszona, Askona bardziej buntownicza i dzikawa oczywiście
szajka Foresta, która niezmiennie przychodzi się witać i odchodzi zawiedziona gdy nie ma smakołyków bądź mruczy uroczo i przekracza własne granice zbliżając się do nas baardzo blisko..po jedzonko
Forest miał dziś wyjątkowy apetyt. Zostawiłam siatkę na ziemi kucając obok niej. Mimo, że chłopak dostał dużo, chciał jeszcze. Bezpardonowo wcisnął się do siatki po jeszcze jeden kąsek. Ja wtedy próbowałam go pogłaskać. Spłoszony wtedy wyciągał łebek z siatki i odskakiwał. Za chwilę znowu, łebek Foresta w siatce, moja ręka próbująca go pogłaskać na otwartej przestrzeni. Znów unik zawodowego piłkarza. W końcu nie zrobiłam nic, cały wpakował się do siatki. Usłyszałam mlask i ręką na siatkę.. A Forest jak startnął z tej siatki ale z jaką zawartością w pyszczku

Uśmiałam się z jego miny zwycięzcy. Odszedł chwilę dalej zadowolony i jadł sobie w spokoju. I miałam wrażenie, że uśmiechał się po wąsem
Brina dziś barankowała i mruczała do mnie, zaczepiała mnie i stykałyśmy się głowami. Tak intensywnie swoim łebkiem obijała się o moja głowę, że czułam zaszczyt, że tak blisko się zbliżyła choć na kilkanaście sekund
dawno jej takiej nie widziałam uradowanej i zniecierpliwionej na widok siatki i jej szelest bo to oznacza przecież smakołyki!
ale pogłaskać w trakcie jedzenia - nie - odskakiwała zręcznie. Cała Brinka
Kumala to nie to sama kotka! Dzięki Korciaczkom bardzo się zmieniła. Stała się otwarta i miziasta
Apetyt ma na mizianie i jedzonko
Popatrzcie:
http://www.youtube.com/watch?v=1HtdjkW9 ... e=youtu.beMała zdjęć nowych nie mam, są zbyt niewyraźne, nie robiłam ich dużo bo miałam baterię na rozładowaniu. Zdjęcia telefonem przy takim świetle są wyjątkowo tragiczne

Koty musiałby stać/siedzieć w bezruchu, a to rzadko się zdarza
