Pomorski Koci DOm Tymczasowy - PKDT- vol. 10.

Kurcze, wiozłam dziś tą 'kotkę co nie trzyma moczu' (kurde nadajmy jej jakieś sensowne imię) od dr Dominiki do Jacka Kasprzyka - ona jest w dużo lepszym stanie niż Fuksia, nie leci jej po kropelce po nogach, tylko czasem popuszcza przy wskakiwaniu na coś czy w stresie (w czasie jazdy samochodem się posikała - ale to się zdarza zdrowym kotom), dr Dominika mówi, że jest poprawa z tą kotką, może ona jeszcze wróci do zdrowia - wydaje mi się że są na to szanse.[/quote]

Ona nie ma imienia. Miała robione rtg i usg. Wszystkie papiery były u Dominiki. Nie robią sie zlogi w pęcherzu. Pecherz pracuje. Z rtg wyniakało, że miała złamaną miednice, paskudnie w wyniku:
a. samochód,
b. kopniak,
c. wypadła z pobliskich bloków.
Chłopak, ktory ja zgłosił, mowił, że była w starsznym stanie. Dochodziała do siebie u nich w piwnicy. Potem zaczal szukac pomocy na miau. Podobno założył jej watek. Zadzwonil do jakies babki, ktorej kot wypadl na pobliskim osiedlu, ale ta powiedziala, ze to nie jej kotka. Jego mama twierdziala, ze popelnil blad mowiac tej kobiecie, na czym polega problem z kotem. I, ze ta czujac pismo nosem wycofala sie. Nie wiadomo i nigdy sie nie dowiemy.
Była u mnie tydzien na obserwacji. Miala zupelnie klapniety ogon. Posiakiwala. Z rtg wynika, jak napisalam uraz miednicy. Kości sie zrosły. W kregosłupie nic nie widac. Jest niewielki odprysk kosci w okolicach pecherza, który moze drażnić ścine pecherza. Nie wiadomo.
Jedyna odpowiedz na to pytanie moze dac tomograf. Trzeba sparwdzić, czy nerwy sa uszkodzone. Dominika podawala srodek na pobudzenie pracy polaczen nerwowych (nivalin) i jakis hormon. Byla widoczna poprawa. Kotka zaczela wyprezac ogon. Robi kupe do kuwety. Czasami sika w kuwecie.
Z chlopakiem umowa byla taka, ze jest u niego do jesieni. A potem jesli sie nic nie zmieni, trzeba ja uspic, bo nikt jej nie bedzie trzymal w domu. Na dworze zamarznie - mokra.
Ale w miedzyczasie trzeba bylo ja wysterylizowac. Leczenie u Dominiki sie przeciagalo.
Tylko tomograf. Jesli Goska Kasprzykowa wytrzyma - zawioze ja do Grudziadza po powrocie. Musi miec podklady higieniczne. Kupowałam 60x60 lub 90x60. Najlepiej osobna klatke, bo boks z osb zasika jej.
To bardzo fajny kot. Niestety, jest problem. Nauczona Fuksia, widzialam, że moze byc raczej zle. Latem sobie radziala. Ale zima. Mogla mieszkac tylko u nich w piwnicy. Nie wiem czy by dopilnowali. Chyba tak.

mpacz78 pisze:Ja przeciez nie obstaję przy tym, że chcę jakieś tymczasy , próbuję pomóc, warunki mam jakie mam. Jeśli tylko mamy jakieś lepsze wyjścia dla poszczególnych kotów to oczywiście.

Monia, źle się wyraziłam, albo nie dość jasno. Jeśli możesz go dokoptować - chętnie. I tak mam co robić. Mam kaca, że dostajesz kolejnego. Chociaż wiem, że chyba mu bedzie dobrze. Zna te koty. Ksiadz go wypościł, przez miesiac zyl jak pustelnik. Napeno bedzie sie cieszyl z towarzystwa. Ksiadz ok. Myslacy. Kot byl samotny. Ksiadz duzo pracował, od 6 do 22. Chciał pomoc jakiemus zwierzakowi i miec kompana. Kot nie był taki towarzyski z powodusiedzenia w domu w pojedynke. Mysle, ze zdziczalby. Nie mial zgody proboszcza na drugie zwierze. Napisal mi, że nie mozna egoistycznie zaspokajac swoich potzreb i nie mysleć o drugim stworzeniu. Przeciez ma takie same potrzeby. Dobry czlowiek w sumie.

mpacz78 pisze:Na krakvecie prowadzimy magiczną liczbą głosów 333

Zaraz odpalam NK gdzie nie byłam od lat i jadę z pw do wszystkich znajomych z podstawówki, liceum (ze studiów to już przez FB obskoczyłam). Do przedszkola nie chodziłam .

Dobry wynik, choć pewniejsze byłoby magiczne 666

Ja włączam rezerwy jutro i w poniedziałek, dziś mam wolny komp w domu i ostro jadę ze zleceniem.

PS. Dostałam właśnie sms od Ewy P. - Bazylka w wyśmienitej formie :ok:

menial pisze:Kurcze, wiozłam dziś tą 'kotkę co nie trzyma moczu' (kurde nadajmy jej jakieś sensowne imię) od dr Dominiki do Jacka Kasprzyka - ona jest w dużo lepszym stanie niż Fuksia, nie leci jej po kropelce po nogach, tylko czasem popuszcza przy wskakiwaniu na coś czy w stresie (w czasie jazdy samochodem się posikała - ale to się zdarza zdrowym kotom), dr Dominika mówi, że jest poprawa z tą kotką, może ona jeszcze wróci do zdrowia - wydaje mi się że są na to szanse.

Pomorzanka,Morunia,Morska,Lejka :?:

menial pisze:
mpacz78 pisze:Ja przeciez nie obstaję przy tym, że chcę jakieś tymczasy , próbuję pomóc, warunki mam jakie mam. Jeśli tylko mamy jakieś lepsze wyjścia dla poszczególnych kotów to oczywiście.

Monia, źle się wyraziłam, albo nie dość jasno. Jeśli możesz go dokoptować - chętnie. I tak mam co robić. Mam kaca, że dostajesz kolejnego.

No ja wiem jak jest. Sama wiem, że kolejny kot to kolejny kłopot, większe ryzyko zarażenia czymkolwiek w jedną i drugą stronę... ale cóż, trzeba sobie radzić z tym co jest w takich warunkach jakimi dysponujemy.
Po prostu wszelkie pomysły bardziej ekonomicznego i sensownego rozmieszczenia kotów w naszych wszystkich dt są mile widziane.
Ja tylko wykombinowałam, że te co były u dr Dominiki i tak już zetknęły się wzajemnie ze swoimi wirusami i grzybami, więc dramatu nie powinno być, powinny już się pouodparniać na to co miały.

Kociaki małe kuciapki, słodkie. U Kasprzyków. Pies jest u mnie. Fenomen. Szczekac zaczeła jak mój TŻ chciał wejść do łóżka, lejemy jeszcze w domu, tzn wychodze z nią ale ona chyba nie jest nauczona czystości domowej. Wygłodniała jest mocno. Wychudzona. Miała za małą kolczatke która musieliśmy rozwalić zeby zdjąć. Z kotami super sie dogaduje, narazie malo na nie reaguje. Spała całą noc tak przytulona, i od razu wiedziala gdzie wyro, tak sie przytulała ze sie poszczala w lozko, nie zmieniajac pozycji. Łapka najprawdopodobniej złamana za szczeniaka nikt nic nie zrobił i sie zroslo tak jak zroslo i pies kuleje, wiecej dowiemy sie moze jeszcze dzisiaj. U znajomych blismy pies na kolanach spał

Wracajac cala droge z trabek ryczalam :oops:

Do zabrania jest jeszcze młody alaskan czy huski nie chcieli mnie wpuscici zebym zobaczyla jakies zdjecia zrobila czy cos. Ale chcieli mi go wcisnac zebym go zabrala.
Kombinuje mu jakis dom!

lalka999 pisze:Kociaki małe kuciapki, słodkie. U Kasprzyków. Pies jest u mnie. Fenomen. Szczekac zaczeła jak mój TŻ chciał wejść do łóżka, lejemy jeszcze w domu, tzn wychodze z nią ale ona chyba nie jest nauczona czystości domowej. Wygłodniała jest mocno. Wychudzona. Miała za małą kolczatke która musieliśmy rozwalić zeby zdjąć. Z kotami super sie dogaduje, narazie malo na nie reaguje. Spała całą noc tak przytulona, i od razu wiedziala gdzie wyro, tak sie przytulała ze sie poszczala w lozko, nie zmieniajac pozycji. Łapka najprawdopodobniej złamana za szczeniaka nikt nic nie zrobił i sie zroslo tak jak zroslo i pies kuleje, wiecej dowiemy sie moze jeszcze dzisiaj. U znajomych blismy pies na kolanach spał
Wracajac cala droge z trabek ryczalam
Do zabrania jest jeszcze młody alaskan czy huski nie chcieli mnie wpuscici zebym zobaczyla jakies zdjecia zrobila czy cos. Ale chcieli mi go wcisnac zebym go zabrala.
Kombinuje mu jakis dom!

Sara

kochana jesteś. Ale się cieszę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
DZIĘKI !!!!!
URATOWANE KOTY I PIES. ICH ŻYCIE!!!! - W TYM WYPADKU NIE MA WĄTPLIWOŚCI!!!!
...................................
Musisz z nią czesto wychodzić nauczy się sikania na zew.. To samo było z mojej mamy Zulą zabraną z Małoszyc. Rtg trzeba. Czasami uraz jest tak zrośnięty, że nie da się go dobrze ponownie poskładać, takie ma zrosty. Wspomniana Zula tak ma. Obie łapy połamane w szczenięcym wieku, dlatego hodowla oddała ją do Małoszyc. Towar nie nadający sie do sprzedaży. Ciekawe czy oni chociaż czipy sprawdzają? Idiotka jestem - napewno nie.
.............................................
Napisze do Karoliny, moze bedzie miała jakiś pomysł. Jesli nie chciała pokazać tego psa - tym gorzej dla psa. Oni nie lubią śladów. Może chociaż do schronu. Jezuuuuuu. Rozumiem Cię, za każdym razem kiedy tam jechałam było mi nie dobrze!!!!
................
Zrób jakieś foty psiczce.

...............
Pisała do mnie ostatnio Karolina Adamczyk w sparawie adopcji dwóch suczek do pół roku. Ale nie wiem - to dziewczynka młoda. Nie wiem na ile to jest poważne. Poznałam ją jak miała 13 lat, teraz ma z 15. Też pomagała kotom. W Sopocie. Przekierowałam ją do Karoliny. Napisze do niej.
Wymyślam na bieżąco.

Ta córka tego weterynarza w miare nas potraktowała on natomiast nie, zdjec nie bedziemy robic bo ciemno i nie wyjdą itp.
Zdjęcia zrobie i wstawie:) ale moze jutro bo mnie głowa boli, w końcu wczoraj świętowaliśmy że posiadamy psa i uratowaliśmy 5 żyć.

Sara

Psica będzie już Wasza?

Sara, good luck z psinką

Fajnie że ją wzięłaś.

Eduardo już w domu po m-cu spędzonym w lecznicy

Podziwiajcie...
Obrazek

Podziwiamy

Moje tymczasy viewtopic.php?f=1&t=120108&p=6675666#p6675666 Madzia ur 16.09.2011

Ja mam do adopcji Selenę jest u mnie już półtora roku została uratowana z Moreny.Na początku była mega dzika niedostępna teraz można ją określić dwoma słowami "gadający miziak".Obcych się boi ale jak kogoś zna np nas moja teściowa ktoś kto często nas odwiedza to spokojnie da się głaskać itp.Jedynie nie lubi siedzieć na rękach czy kolanach woli obok na łóżku ma swoje ulubione miejsca typu pufa.