dziewczyny,Kocie

o czym Wy piszecie

stabilne wyniki??
on umiera-nie wiemy czy przeżyje do jutra a Wy piszecie o zębach i narkozie wziewnej??
poza tym od piątku nie ma kociej krwi w Wawie ani okolicach-dr właśnie przez to straciła dwie koteczki-z braku krwi dostały inny płyn zastępujący krew i tego nie przetrzymały.
Carlito nie ma szans też tego przetrzymać-poza tym nie ma żył-nie dało się założyć wenflona a na zbyt dużo prób to nawet ja nie pozwolę.
nie będę meczyć go za cenę przedłużenia cierpień o kilka dni-on już nie ma szans "wydobrzeć"-tu nie idzie walka o jego dalsze komfortowe "normalne" kocie życie,bo o tym trzeba zapomnieć, a o to żeby nie pozwolić mu umierać w cierpieniach..aby pozwolić mu żyć dopóki nie cierpi nie mecząc go i wyczuć moment kiedy te cierpienia miałyby nastąpic i nie pozwolić mu na nie..właśnie nie pozwolić mu się udusić bo taka śmierć jest najstraszniejsza i dr. absolutnie na nią nie pozwoli.
ale też aby żył nie krócej a dopóki życie sprawia mu być może wględną przyjemność a przynajmniej jest mu obojętne...
każda transfuzja by go w tej chwili udusiła tak jak tamte koteczki ,więc ani ja ani dr. na to nie pójdzie.
czy myslicie że nie wypytałam dr. o wszystko co możliwe i co nie możliwe??
nawet rozważałyśmy na poważnie przeszczep i przecież za granicą-już dwa miesiące temu ale po poznaniu zdania dr.i wszystkich przeciw uznałam to za niehumanitarne i odstąpiłam od tej myśli
dr, wiele lat żyła i leczyła w Stanach i mimo to nie chciała słyszeć o przeszczepie a ja jak się dowiedziałam dlaczego to też porzuciłam tę myśl.
ale skoro to rozważaliśmy na powaznie to znaczy że zrobilibyśmy dla niego wszystko nie patrząc na koszty-ale coś co uważamy my i dr. za rozsądne.
nie bez powodu dr.Neska nie pozwoliła mu usunąć zębów do tej pory kiedy miał o niebo lepsze wyniki i był względnie zdrowy bo poza nerkami niby "nic mu nie dolegało"
i jego problemem nie jest w tej chwili ani kreatynina ani mocznik-pisałam to zresztą.
wiem że chcecie dobrze i jasne że jestem Wam wdzięczna za wszelkie rady ale Carlitowi pewnie nie bez powodu dr.dała pół roku temu właśnie te pół roku-przemówiło Jej dośw.z takimi kotami... -a oprócz tego każdy przypadek jest przecież inny i jeśliby Carlitowi coś mogło pomóc to dr. by mi powiedziała bo wie że bym tego spróbowała....
właśnie dlatego nie dała mu ostatniego zastrzyku w piątek i myślała dwie godziny bo ją prosiłam o ostatnią,chocby niewielką szanse.
ale jeśli znacie lepszego specjalistę od dr.Neski to mi go polećcie-spróbuję jeśli zdążę..