K-ów, w każdym kątku po kociątku ...

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Wto cze 07, 2011 15:28 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

czy byłby ktoś skłonny przejąć jutrzejszy wieczór na kociarni?..

Kocuria

 
Posty: 4075
Od: Nie kwi 02, 2006 12:47
Lokalizacja: Kraków / Tricity

Post » Wto cze 07, 2011 16:53 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Zapraszam na zakupy :wink:
viewtopic.php?f=20&t=128755
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 07, 2011 18:16 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Amarylis pisze:Od godziny jest u mnie maleństwo od Toszy:
https://picasaweb.google.com/116639515860276927345/Malenstwo?authkey=Gv1sRgCJTmk9HPqZaZKA&feat=directlink
Zjadło trochę mleka dla kociąt ze strzykawki i kotka je wylizuje :kotek: Jak gęste powinno być takie mleko (na opakowaniu nic nie ma o tym jak je robić)? I ile powinien taki maluch go zjadać?

Jeszcze raz dziękuję za pomoc. Kociak jest młodszy o dwa tygodnie , niż myślałam-zawiozłam Patrycji klatkę, ale to kenelówka i wyszedłby praktycznie przez każdy otwór :D . Jak go odbierałam, to spytałam panią weterynarz, czy zdaje sobie sprawę, że maluch nie przeżyłby w schronisku. Powiedziała, że zdaje sobie sprawę.
Jak kot ma czym zaplacic, to się go ratuje, jak nie, to wywozi do schroniska.Może jestem niesprawiedliwa, w końcu lecznica to nie schronisko. Byc może, gdybym dzisiaj znalazła kolejną piatkę maluchów,też bym je odwiozła do schroniska. A jak nie tą potencjalną piątke, to kolejną, albo jeszcze kolejną :(
Zdjęcia wzruszające, dobrze że maluch ma "swoją" kocicę, na pewno będzie mu raźniej. mam nadzieję, że przestanie się tak potwornie drzeć, bo własnych myśli przy nim nie słychać.
On juz podobno próbuje sam jeść, myślę, że dokarmianie go to kwestia dni.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 07, 2011 18:47 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

miszelina pisze:
kosma_shiva pisze:dzisiaj ok. 16.30 bede na kociarni, poniewaz ma przyjsc pan fotograf. Sprawa jest taka, ze moja firma (jeszcze) organizuje piknik organizacji OPP 15. czerwca i chca zrobic wystawe zdjec jak sie pracownicy udzielaja.

Pic na wode, ale niech im bedzie.

To weź swoje bazarki i pudełko :wink:


kurde, nie mogłam wziąć niestety niczego, bo byłam motorem a kufer wypełniony jakąś elektroniką :(

Strasznie maleńkie to maleństwo od ciebie Toszu! :)
Obrazek

kosma_shiva

 
Posty: 3109
Od: Czw lip 03, 2008 16:56
Lokalizacja: Kraków, (Sanok)

Post » Wto cze 07, 2011 19:38 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Potrzebuję pomocy w łapaniu kotów na moim osiedlu, a dokładnie pomocy transportowej z Prokocimia na kociarnię w czwartek wieczorem i w niedzielę wieczorem, bo są sterylizacje na piątek i poniedziałek. Planuję łapać od 19,-20, bo to przy kościele i wcześniej nie ma sensu :(). Czy może mi ktoś pomóc?

Dymitr na razie został w KV, ma mocno strzaskaną łapę (prawdopodobnie do amputacji) i tyle płynu w brzuchu, że na RTG nic prawie nie widać :(

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Wto cze 07, 2011 19:42 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

ja mogę w czwartek, w niedzielę, niestety, nie dam rady.
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Wto cze 07, 2011 19:51 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

queen_ink pisze:Potrzebuję pomocy w łapaniu kotów na moim osiedlu, a dokładnie pomocy transportowej z Prokocimia na kociarnię w czwartek wieczorem i w niedzielę wieczorem, bo są sterylizacje na piątek i poniedziałek. Planuję łapać od 19,-20, bo to przy kościele i wcześniej nie ma sensu :(). Czy może mi ktoś pomóc?

Dymitr na razie został w KV, ma mocno strzaskaną łapę (prawdopodobnie do amputacji) i tyle płynu w brzuchu, że na RTG nic prawie nie widać :(

Nie mogę nic objecać;mój dostęp do samochodu jest w tej chwili tak nieprzewidywalny, że nawet po dzisiejszego kociaka musiałam jechać na wariackich papierach, zwalniając się na półtorej godziny z pracy ( dobrze, że się dało). Jak się okaże ,że mam samochód, to dam znać.

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 07, 2011 19:58 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

przypomnę o sobie. jestem nieprzytomna, ktoś mnie poratuje wzięciem dyżuru? wiem, że późno informuję :(

Kocuria

 
Posty: 4075
Od: Nie kwi 02, 2006 12:47
Lokalizacja: Kraków / Tricity

Post » Wto cze 07, 2011 20:28 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Jaki Dymitr? Chyba nie ten, który był w kociarni?
Czy ktoś mógłby mnie na pw poratować numerem konta katgral?
Kocurio, ja raczej nie dam rady..
Ostatnio edytowano Wto cze 07, 2011 21:12 przez _namida_, łącznie edytowano 2 razy

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Wto cze 07, 2011 20:39 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Skoro lutra nie może w niedzielę, to może my damy radę. Pogadaj jutro o tym z moim tżtem ;)

brązowobiali

 
Posty: 2756
Od: Śro kwi 28, 2010 19:02
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto cze 07, 2011 21:10 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Dzwoniła Amarylis od "mojego" malucha. Maluch ma prawdopodobnie ropień na grzbiecie. Spędził dobę w renomowanej lecznicy i i "zgodnie z zaleceniami lekarza nie wymagał ani żadnych zabiegów, ani leków". Ponieważ jest w stanie ogólnie dobrym, a ropień jest otwarty, zajmę się nim jutro po południu. Ale swoje zdanie mam :evil: .

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 07, 2011 21:14 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Tosza pisze:Dzwoniła Amarylis od "mojego" malucha. Maluch ma prawdopodobnie ropień na grzbiecie. Spędził dobę w renomowanej lecznicy i i "zgodnie z zaleceniami lekarza nie wymagał ani żadnych zabiegów, ani leków". Ponieważ jest w stanie ogólnie dobrym, a ropień jest otwarty, zajmę się nim jutro po południu. Ale swoje zdanie mam :evil: .

Bo pewnie według nich to był kot "gorszej kategorii", bo nie należał no nikogo. Kiedyś tam usłyszałyśmy (nie byłam sama), że to przecież kot fundacyjny (powiedziane tonem wskazującym na to, że jest gorszy i kosztowne rozwiązania przy leczeniu nie są brane pod uwagę) :evil:
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 07, 2011 21:18 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

ja też o tej lecznicy nie mam najlepszego zdania, oprócz tego, że mają wysokie ceny, to traktują ludzi z kotami bezdomnymi bardzo średnio... Bella tam była z ewidentnymi objawami pp, ale pan wet. uznał, że trzeba jej zrobić test na białaczkę, powiedzieliśmy, że test może zaczekać, przecież kota trzeba ratować, surowica itp. podał surowicę dobę później... na szczęście Belka przeżyła...
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Wto cze 07, 2011 21:25 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Ja tam miałam w przyzwoitej cenie rehabilitację Puchasia, ale nie lubie tej lecznicy. Dzis był tam operowany Iruś ( usuwanie wszystkich zębów, jako ostatnia deska ratunku, z opcją, że może to nie pomóc i wtedy trzeba brać pod uwage eutanazję). Zabieg w cenie takiej, że usiadłam,jak usłyszałam, a pani Małgosi nie udało się o zabiegu dowiedzieć nic-nawet tego, czy kot się wybudził

Tosza

 
Posty: 6382
Od: Śro mar 16, 2005 21:18
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto cze 07, 2011 21:32 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

tu są słowa na "k" i na "s"
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, mawin, pauprenses i 49 gości