Marcelibu pisze:... Wiesz, ile kasy na te koty wpłynęło przez tyle lat?...
Orientujesz się może od kiedy wprowadziłam "adopcje wirtualne" i od kiedy taką adopcją został objęty konkretny kot, bo to że zaczęłam przyjmować tymczasy od 2005r wiesz.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Marcelibu pisze:... Wiesz, ile kasy na te koty wpłynęło przez tyle lat?...
seidhee pisze:mirka_t pisze:Lurda miała grzyba na grzbiecie. Do czasu adopcji był wyleczony i został tylko ślad na skórze. Bzdurą jest, abym mogła w tym miejscu wyrwać kotce sierść z naskórkiem podczas czesania między innymi dlatego, że w tym miejscu "persy" się tak nie kołtunią a Lorda bez problemu dawała czesać się po grzbiecie. Z "podwoziem" był problem i tyłem kota. Owszem usunęłam sierść z miejsca zagrzybionego. Właściwie taka sierść odchodzi sama z cześcią chorego naskórka, ale wet chyba powinien o tym wiedzieć. Ty możesz nie wiedzieć jeśli nie miałaś do czynienia z mikrosporum.
Grzyb został wyleczony, ale sierść nie odrosła?
Liwia pisze:MariaD pisze:Zofia&Sasza pisze:A że wyłapywanie na sterylki jest na pograniczu prawa, to chyba wszyscy wiedzą?
Nie. Wyłapywanie na sterylki jest legalne. Miasto Warszawa, robiąc przetarg na kastracje, dając kupony na darmowe sterylki i pozwalając by powstała i działała Koteria wydaje na to zgodę.
http://bip.warszawa.pl/Menu_podmiotowe/ ... kotami.htm
Bliższe prawdy będzie zdanie "wyłapywanie na sterylki jest legalne w Warszawie".
Liwia pisze:MariaD pisze:Zofia&Sasza pisze:A że wyłapywanie na sterylki jest na pograniczu prawa, to chyba wszyscy wiedzą?
Nie. Wyłapywanie na sterylki jest legalne. Miasto Warszawa, robiąc przetarg na kastracje, dając kupony na darmowe sterylki i pozwalając by powstała i działała Koteria wydaje na to zgodę.
http://bip.warszawa.pl/Menu_podmiotowe/ ... kotami.htm
Bliższe prawdy będzie zdanie "wyłapywanie na sterylki jest legalne w Warszawie".
seidhee pisze:mirka_t pisze:Lurda miała grzyba na grzbiecie. Do czasu adopcji był wyleczony i został tylko ślad na skórze. Bzdurą jest, abym mogła w tym miejscu wyrwać kotce sierść z naskórkiem podczas czesania między innymi dlatego, że w tym miejscu "persy" się tak nie kołtunią a Lorda bez problemu dawała czesać się po grzbiecie. Z "podwoziem" był problem i tyłem kota. Owszem usunęłam sierść z miejsca zagrzybionego. Właściwie taka sierść odchodzi sama z cześcią chorego naskórka, ale wet chyba powinien o tym wiedzieć. Ty możesz nie wiedzieć jeśli nie miałaś do czynienia z mikrosporum.
Grzyb został wyleczony, ale sierść nie odrosła?
MariaD pisze:Liwia, władze Warszawy nie mogłyby ustanowić takich zasad gdyby wyłapywanie kotów wolnożyjących było określone w prawie jako nielegalne w Polsce. Nie miały ani nie mają takiej mocy sprawczej.
Jek pisze: W chwili gdy Lorda trafiła do mnie miała łysiny na całym ciele, miejscami lekko zaognione, 2 lu 3 z lekkim przesiękiem. Najwięcej na grzbiecie i podbrzuszu. Obecnie sierśc odrosła....
mirka_t pisze:seidhee pisze:Grzyb został wyleczony, ale sierść nie odrosła?
Sierść w tym miejscu odrastała. Napisałam, że był ślad na skórze. Zapytaj może jopop ile czasu potrzeba, aby zniknęły ślady po grzybie zwłaszcza u "persów".
pixie65 pisze:...przez organizację do tego upoważnioną.
Cała reszta to partyzantka.
W świetle prawa, na które powołuje się Zofia&Sasza.
seidhee pisze:Nie muszę pytać jopop, mnie microsporum nie ominęłochoć nie u "persów".
Jek pisze:Owszem, Pusia miała kilka podobnych zmian - na "portkach" i w pachwinach, o ile dobrze pamietam. Stan wycieńczenia Lordy wynikał z jej choroby, stan skóry - niekoniecznie. Wetka -o ile pamiętam- nie znalazła śladów świadczących o rozwinietej lub przebytej niedawno grzybicy. Ani lampa ani mikrobiologia nie potwierdziły grzybicy u tych kotek. N ie robiłam dokumentacji foto bo nie przypuszczałam że może się przydać. Obie kotki miały niedowagę - Lorda - po chorobie, Pusia - nie wiadomo dlaczego. Śliwka była jedynie lekko zmęczona drogą i zła - bo pyskowała
. Zresztą zaraz dostała swoją "Dużą" i było o.k., dopóki mogła siedzieć u niej na kolanach.
Poniższym filmikiem zapewne zbulwersuję przynajmniej kilka osób.
Czesanie Lordy.
mirka_t pisze:Casica grzyb był w miejscu od którego rozpoczynałam czesanie. Na grzbiecie między łapatkami. Sądzisz, że Lorda wyrwanie sporego kawałka sierści wraz ze skórą zniosłaby spokojnie. Denerwować zaczęła się po pewnym czasie gdy z czesaniem przeniosłam się w niższe partie.
Teraz będę musiała zabrać się za sierść Eleny.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 309 gości