Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 16.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon mar 14, 2011 12:50 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Marcelibu pisze:... Wiesz, ile kasy na te koty wpłynęło przez tyle lat?...

Orientujesz się może od kiedy wprowadziłam "adopcje wirtualne" i od kiedy taką adopcją został objęty konkretny kot, bo to że zaczęłam przyjmować tymczasy od 2005r wiesz.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 14, 2011 12:52 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

seidhee pisze:
mirka_t pisze:Lurda miała grzyba na grzbiecie. Do czasu adopcji był wyleczony i został tylko ślad na skórze. Bzdurą jest, abym mogła w tym miejscu wyrwać kotce sierść z naskórkiem podczas czesania między innymi dlatego, że w tym miejscu "persy" się tak nie kołtunią a Lorda bez problemu dawała czesać się po grzbiecie. Z "podwoziem" był problem i tyłem kota. Owszem usunęłam sierść z miejsca zagrzybionego. Właściwie taka sierść odchodzi sama z cześcią chorego naskórka, ale wet chyba powinien o tym wiedzieć. Ty możesz nie wiedzieć jeśli nie miałaś do czynienia z mikrosporum.


Grzyb został wyleczony, ale sierść nie odrosła?

Sierść w tym miejscu odrastała. Napisałam, że był ślad na skórze. Zapytaj może jopop ile czasu potrzeba, aby zniknęły ślady po grzybie zwłaszcza u "persów".
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 14, 2011 12:54 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Liwia pisze:
MariaD pisze:
Zofia&Sasza pisze:A że wyłapywanie na sterylki jest na pograniczu prawa, to chyba wszyscy wiedzą?

Nie. Wyłapywanie na sterylki jest legalne. Miasto Warszawa, robiąc przetarg na kastracje, dając kupony na darmowe sterylki i pozwalając by powstała i działała Koteria wydaje na to zgodę.
http://bip.warszawa.pl/Menu_podmiotowe/ ... kotami.htm


Bliższe prawdy będzie zdanie "wyłapywanie na sterylki jest legalne w Warszawie".

...przez organizację do tego upoważnioną.
Cała reszta to partyzantka.
W świetle prawa, na które powołuje się Zofia&Sasza.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pon mar 14, 2011 12:57 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Liwia pisze:
MariaD pisze:
Zofia&Sasza pisze:A że wyłapywanie na sterylki jest na pograniczu prawa, to chyba wszyscy wiedzą?

Nie. Wyłapywanie na sterylki jest legalne. Miasto Warszawa, robiąc przetarg na kastracje, dając kupony na darmowe sterylki i pozwalając by powstała i działała Koteria wydaje na to zgodę.
http://bip.warszawa.pl/Menu_podmiotowe/ ... kotami.htm


Bliższe prawdy będzie zdanie "wyłapywanie na sterylki jest legalne w Warszawie".

Liwia, władze Warszawy nie mogłyby ustanowić takich zasad gdyby wyłapywanie kotów wolnożyjących było określone w prawie jako nielegalne w Polsce. Nie miały ani nie mają takiej mocy sprawczej.

Koty wolno żyjące to zwierzęta dzikie, które w myśl art. 21 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (Dz. U. z 2003, Nr 106, poz. 1002 z późn. zm.) stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu. Stanowią one stały element ekosystemu miejskiego, a ich obecność w budynkach w zdecydowany i naturalny sposób zapobiega obecności i rozmnażaniu się gryzoni (myszy i szczurów), które mogą być potencjalnym źródłem niebezpiecznych chorób. Koty wolno żyjące nie są zwierzętami bezdomnymi, w związku z tym, nie wolno ich wyłapywać, wywozić, ani utrudniać im bytowania w danym miejscu.
http://www.kocieadopcje.com/content/view/367/308/

http://www.legeo.pl/prawo/ustawa-z-dnia ... 18.06.2003
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39298
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon mar 14, 2011 12:57 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

seidhee pisze:
mirka_t pisze:Lurda miała grzyba na grzbiecie. Do czasu adopcji był wyleczony i został tylko ślad na skórze. Bzdurą jest, abym mogła w tym miejscu wyrwać kotce sierść z naskórkiem podczas czesania między innymi dlatego, że w tym miejscu "persy" się tak nie kołtunią a Lorda bez problemu dawała czesać się po grzbiecie. Z "podwoziem" był problem i tyłem kota. Owszem usunęłam sierść z miejsca zagrzybionego. Właściwie taka sierść odchodzi sama z cześcią chorego naskórka, ale wet chyba powinien o tym wiedzieć. Ty możesz nie wiedzieć jeśli nie miałaś do czynienia z mikrosporum.


Grzyb został wyleczony, ale sierść nie odrosła?

W chwili gdy Lorda trafiła do mnie miała łysiny na całym ciele, miejscami lekko zaognione, 2 lu 3 z lekkim przesiękiem. Najwięcej na grzbiecie i podbrzuszu. Obecnie sierśc odrosła.

Mirka to nie bzdura - tak mogło być, zwłaszcza w przypadku osłabionego naskórka, np. odparzonego. Potwierdzić to mogą choćby specjaliści od kociej pielęgnacji którzy widzieli twój "film" instruktażowy z czesania persów.

Rozumiem że diagnozę o stwierdzonej grzybicy masz potwierdzoną choćby badaniem mikrobiologicznym? Czy też może jak zwykle leczyłaś kota sama, na "oko"?

A z mikrosporum miała do czynienia kilka razy, u różnych zwierząt. :twisted:

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon mar 14, 2011 13:01 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

MariaD pisze:Liwia, władze Warszawy nie mogłyby ustanowić takich zasad gdyby wyłapywanie kotów wolnożyjących było określone w prawie jako nielegalne w Polsce. Nie miały ani nie mają takiej mocy sprawczej.


Mario, sterylizacja i wyłapywanei zwierząt to zadania gminy i od tejże zależą.

Link podany przez Ciebie kieruje do nieaktualnego tekstu ustawy.
" (...) Ty nieuku pisowski!"
"Ale zawsze można zmądrzeć, naprawdę. Miejcie odwagę, spróbujcie! Chyba że nadal wolicie być w sekcie, w której wasz guru robi z Wami co chce i kiedy chce."
Obrazek
https://www.sklepjubilerski.com/porady- ... jubilerski, cytaty: 1.S. Niesiołowski, 2. D.Wildstein

Liwia

Avatar użytkownika
 
Posty: 15739
Od: Pt gru 03, 2004 19:58

Post » Pon mar 14, 2011 13:04 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Jek pisze: W chwili gdy Lorda trafiła do mnie miała łysiny na całym ciele, miejscami lekko zaognione, 2 lu 3 z lekkim przesiękiem. Najwięcej na grzbiecie i podbrzuszu. Obecnie sierśc odrosła....

Lorda zachorowała 2 kwietnia http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=5814107#p5814107. Sierść wychodziła jej mocno. Lorda była bardzo osłabiona a wetka sugerowała eutanazję.
O tym, że z powodu choroby wygląda bardzo nieciekawie pisałam Ci. Przed wydaniem nie musiałam jej nawet zbytnio czesać bo miała niedużo włosa.
Czy Pusia miała uszkodzenia?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 14, 2011 13:05 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:
seidhee pisze:Grzyb został wyleczony, ale sierść nie odrosła?

Sierść w tym miejscu odrastała. Napisałam, że był ślad na skórze. Zapytaj może jopop ile czasu potrzeba, aby zniknęły ślady po grzybie zwłaszcza u "persów".


Nie muszę pytać jopop, mnie microsporum nie ominęło :twisted: choć nie u "persów".

seidhee

 
Posty: 6995
Od: Czw sty 08, 2009 13:03
Lokalizacja: Warszawa Bródno

Post » Pon mar 14, 2011 13:11 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

pixie65 pisze:...przez organizację do tego upoważnioną.
Cała reszta to partyzantka.
W świetle prawa, na które powołuje się Zofia&Sasza.

To w takim razie kiedy chodziłam po talony na kastracje podwórkowego stada, Pani z Wydziału Ochrony Środowiska Warszawa-Mokotów wręczając mi je z błogosławieństwem i zachętą do dalszego działania na tym polu łamała prawo? Wiedziała świetnie, że ja to osoba prywatna i łapać je będę osobiście.

Liwia, nie mogę znaleźć tekstu obowiązującego. :?
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39298
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon mar 14, 2011 13:13 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

seidhee pisze:Nie muszę pytać jopop, mnie microsporum nie ominęło :twisted: choć nie u "persów".

No widzisz. Lorda miała grzyba krótko przed chorobą. Dopiero potem doszłam do wniosku, że była to oznaka spadku odporności kota.
Tu napisałam zdanie o wyłysieniu Lordy http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=5887949#p5887949.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 14, 2011 14:05 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Owszem, Pusia miała kilka podobnych zmian - na "portkach" i w pachwinach, o ile dobrze pamietam. Stan wycieńczenia Lordy wynikał z jej choroby, stan skóry - niekoniecznie. Wetka -o ile pamiętam- nie znalazła śladów świadczących o rozwinietej lub przebytej niedawno grzybicy. Ani lampa ani mikrobiologia nie potwierdziły grzybicy u tych kotek. N ie robiłam dokumentacji foto bo nie przypuszczałam że może się przydać :wink: . Obie kotki miały niedowagę - Lorda - po chorobie, Pusia - nie wiadomo dlaczego. Śliwka była jedynie lekko zmęczona drogą i zła - bo pyskowała :wink: . Zresztą zaraz dostała swoją "Dużą" i było o.k., dopóki mogła siedzieć u niej na kolanach.

Jek

 
Posty: 4170
Od: Czw paź 23, 2008 19:18
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon mar 14, 2011 14:15 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Jek pisze:Owszem, Pusia miała kilka podobnych zmian - na "portkach" i w pachwinach, o ile dobrze pamietam. Stan wycieńczenia Lordy wynikał z jej choroby, stan skóry - niekoniecznie. Wetka -o ile pamiętam- nie znalazła śladów świadczących o rozwinietej lub przebytej niedawno grzybicy. Ani lampa ani mikrobiologia nie potwierdziły grzybicy u tych kotek. N ie robiłam dokumentacji foto bo nie przypuszczałam że może się przydać :wink: . Obie kotki miały niedowagę - Lorda - po chorobie, Pusia - nie wiadomo dlaczego. Śliwka była jedynie lekko zmęczona drogą i zła - bo pyskowała :wink: . Zresztą zaraz dostała swoją "Dużą" i było o.k., dopóki mogła siedzieć u niej na kolanach.

A może to nie grzybica tylko ślady pamietnego czesania?
Poniższym filmikiem zapewne zbulwersuję przynajmniej kilka osób.

Czesanie Lordy.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 14, 2011 14:22 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Jek przecież grzybica była wyleczona a miejsce po niej Ci pokazywałam. Poleciłam mieć to miejsce na uwadze, bo może nastąpić nawrót. Nie rżnij głupa i nie pisz o mikrobiologi czy lampie.
Teraz przypomniałaś sobie o małych śladach w pachwinach i na portkach u Pusi. Owszem małe ślady po wyrwaniu nielicznych kołtunów w tych miejscach mogły być.
Wytłumacz mi teraz dlaczego tak bardzo zmaltertowałam Leordę a Pusi się to upiekło. Pusi, która miała o wiele gęstszą sierść. Pusi, która na początku musiała być izolowana w klatce z uwagi na agresję. Była izolowana w swoim poprzednim domu. Dlaczego jej nie wyrwałam połowy sierści i to z naskórkiem.

Zabrałaś Lordę krótko po jej leczeniu. Po chorobie, która nie została zdiagnozowana mimo badań. Chorobie, z której nie było wiadomo czy wyjdzie i była nawet wzmianka wetki o eutanazji.

Piszesz o niedowadze. Jak duża była niedowaga u Pusi? W jakim tempie u Ciebie przybrała na wadze?

Czy Śliwka ma już wyczyszczone zęby? Dobrze by było gdybyś wstawiła aktualne zdjęcia Lordy i Pusi. I nie zasłaniaj się fochem.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 14, 2011 14:33 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

Casica grzyb był w miejscu od którego rozpoczynałam czesanie. Na grzbiecie między łapatkami. Sądzisz, że Lorda wyrwanie sporego kawałka sierści wraz ze skórą zniosłaby spokojnie. Denerwować zaczęła się po pewnym czasie gdy z czesaniem przeniosłam się w niższe partie.

Teraz będę musiała zabrać się za sierść Eleny.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon mar 14, 2011 14:41 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-44 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Casica grzyb był w miejscu od którego rozpoczynałam czesanie. Na grzbiecie między łapatkami. Sądzisz, że Lorda wyrwanie sporego kawałka sierści wraz ze skórą zniosłaby spokojnie. Denerwować zaczęła się po pewnym czasie gdy z czesaniem przeniosłam się w niższe partie.

Teraz będę musiała zabrać się za sierść Eleny.

A nie prościej wyciąć kołtuny zamiast wyczesywać i sprawiać ból? A później już regularnie czesać?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 309 gości