U nas nic nowego, dlatego nie pisałam

Pyza nie wychodzi, ma nawet okienko piwniczne otwarte i olewa sprawę.
Wychodzi czasem, jak otwieram drzwi frontowe i sama siedzę na schodkach, albo gdzieś w pobliżu. Wydaje się, że potrzebuje towarzystwa i pewności, że te drzwi są cały czas otwarte i może wrócić.
Chciałabym, żeby wychodziła więcej, bo w lipcu jedziemy na wakacje i by się tak nie nudziła sama w domu, teściowa będzie do niej zaglądać oczywiście.
Bardzo mnie pilnuje, jak pracuję to praktycznie całe 7 godzin leży obok.
Z Psotką się nie dogadują w dalszym ciągu. Na szczęście ich nocne potyczki nie budzą dzieci, dlatego od dawna nie zamykam Pyzy na noc. Przeważnie się "bija" jak TŻ ma nocną zmianę, bo wtedy każda by chciała przyjść do mnie do łóżka
Apetyt jej dopisuje
Dodam jeszcze, że kiedyś zrobiła sobie dłuższy spacer na ogród sąsiada i bez problemu wróciła przez okienko do domu. Tak, że wie którędy wrócić, mam nadzieję, że się przełamie i zacznie spacerować. Szczerze to przyzwyczaiłam się do tego, że z nią i Psotką jest jak jest i to mnie nie martwi, bardziej zależy mi by troszkę cieszyła się światem.