Zbieraj znaczki, nie koty. DO ZAMKNIĘCIA!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lut 12, 2011 21:33 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

A tak w skrócie, bo zbyt dużo byłoby cytatów
1. Kilkanascie kotów to juz jest bardzo dużo dla jednej osoby. Nawet przy kilku trudno ustalić do kogo nalezy paw czy luźna kupa. Jesli kilka kotów choruje w tym samym czasie (mam na myśli ciężkie, przewlekłe choroby) to nie można mówić o świetnej czy doskonałej opiece nad pozostałym stadem. Nie wierzę w to. No chyba, że idealny dom zwiększać potrafi liczbę rąk oraz godzin w ciągu doby, wówczas tak, wówczas uwierzę.
2. Wirusówki szeroko rozumiane, w ogóle schorzenia wszelkie zaraźliwe. Nie jest normalne gdy kot trafiający do DT łapie tam choróbsko zamiast kurować się i szukać domu.
3. Rotacja i graniczna górna liczba tymczasów. Bo z niepokojem obserwuję, że są osoby dla których górna granica wydaje się nie istnieć.
4. Kuriozalne zupełnie przypadki, gdy jedynym źródłem utrzymania kotów (tymczasów i rezydentów) są datki, gdy nie istnieje żadne własne zabezpieczenie bytu zwierząt nawet na zupełnie podstawowym poziomie.
5. Cos dziwnego co dzieje się z ludźmi podążającymi w tym kierunku (ale to można obserwować nie tylko przy kotach, ale w ogóle przy pewnym typie działaczy społecznych) - własne koty schodzą na plan dalszy, mam wrażenie, że najbardziej liczy się misja. Fakt działania, a nie tego działania efekty.

Ja to ogólnie wszystko wrzucam do worka o nazwie "zbieracz", a na temat różnorakich przyczyn takiegio stanu nie chce mi się dywagować. Jakie by nie były, do niczego dobrego nie prowadzą.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 12, 2011 22:17 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

mpacz78 pisze:MarioD, ja jednak stawiałabym inne wymagania dla hodowli, która celowo i świadomie powołuje do życia kocięta, a inne dla DT, który reaguje na sytuację zastaną na przykład na znalezionego w zatęchłej piwnicy kociaka z wypływającymi oczami.

Chodzi mi o jakość opieki.

Biorąc -nastego czy -dziesiątego takiego kociaka mając już kilkanaście czy kilkadziesiąt - podobnych zdrowotnie kotów jaka jest szansa na wyleczenie a nie podleczenie takiego kociaka?

Nie wierzę, by mając kilkanaście/kilkadziesiąt takich kociaków/kotów szczególnej troski każdy z nich dostał prawidłową opiekę, zabiegi, socjalizację, indywidualne karmienie itp..

A przecież te koty wymagają o wiele, wiele więcej troski niż kociak z hodowli.

Mam wrażenie, że często DT przekraczają granicę swoich możliwości - wszelakich: finansowych, czasowych, psychicznych.

Robi nam się potężny OT.

Ale moim zdaniem tak też się rodzą zaczątki kolekcji - koty nieadopcyjne, brak czasu na ogłaszanie, brak czasu/cierpliwości na rozmowy telefoniczne z potencjalnymi DS.

Zwłaszcza to ostatnie widzę coraz częściej u świetnych DT - frustracja z powodu wielu "nawiedzonych" ludzi dzwoniących po kota. I stwierdzenie DT: "rozumiem, że niektórzy wolą nie ogłaszać".
Nie ogłaszać, czekać aż się ktoś sam, z nieba, pojawi? A kolejna bida z zaropiałymi oczami siedzi w piwnicy... i kolejna... i kolejna...
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39298
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob lut 12, 2011 22:20 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

mpacz78 pisze:MarioD, ja jednak stawiałabym inne wymagania dla hodowli, która celowo i świadomie powołuje do życia kocięta, a inne dla DT, który reaguje na sytuację zastaną na przykład na znalezionego w zatęchłej piwnicy kociaka z wypływającymi oczami.

o, sama bym tego lepiej nie ujęła.
inaczej postrzegam rolę DT, bo hodowle powinny być dla kotów rajem - właśnie dlatego, że świadomie sprowadzają koty na świat. dla nich nie ma taryfy ulgowej.

krótko mówiąc, inaczej postrzegam nadmiar kotów tu i tam.
i o ile w DT ma (czy może mieć) znamiona kolekcjonerstwa, o tyle w hodowlach jest powodowane chęcią zysku.
ale nie sądzę, żeby (jak pisała MariaD) była to opinia powszechna na forum.
większość hodowców twierdzi, że na hodowli nie zarabia, a ja z miesiąca na miesiąc coraz bardziej w to wątpię - mam na myśli model hurtowni, o której pisałam wcześniej, czy też hodowle wielorasowe, czyli kilka różnych kotek najmodniejszych ras...
Izabela
Obrazek

Marcepan

Avatar użytkownika
 
Posty: 1629
Od: Śro lip 11, 2007 15:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Sob lut 12, 2011 22:27 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Marcepan pisze:
mpacz78 pisze:MarioD, ja jednak stawiałabym inne wymagania dla hodowli, która celowo i świadomie powołuje do życia kocięta, a inne dla DT, który reaguje na sytuację zastaną na przykład na znalezionego w zatęchłej piwnicy kociaka z wypływającymi oczami.

o, sama bym tego lepiej nie ujęła.
inaczej postrzegam rolę DT, bo hodowle powinny być dla kotów rajem - właśnie dlatego, że świadomie sprowadzają koty na świat. dla nich nie ma taryfy ulgowej.

krótko mówiąc, inaczej postrzegam nadmiar kotów tu i tam.
i o ile w DT ma (czy może mieć) znamiona kolekcjonerstwa, o tyle w hodowlach jest powodowane chęcią zysku.
ale nie sądzę, żeby (jak pisała MariaD) była to opinia powszechna na forum.
większość hodowców twierdzi, że na hodowli nie zarabia, a ja z miesiąca na miesiąc coraz bardziej w to wątpię - mam na myśli model hurtowni, o której pisałam wcześniej, czy też hodowle wielorasowe, czyli kilka różnych kotek najmodniejszych ras...

Nie wiem... Kot to kot. Każdy zasługuje na równie dobre traktowanie. Przecież jemu bez różnicy, czy czujemy się wobec niego bardziej czy mniej "zobowiązani". Oczywiście, warunki czasem wymuszają kompromisy (tak jak w przykładzie z kociakiem w ciemnej łazience), ale takiego założenia - że hodowla ma być rajem, a DT nie musi - ja bym z góry nie czyniła.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 12, 2011 22:46 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Zofia&Sasza pisze:
Marcepan pisze:inaczej postrzegam rolę DT, bo hodowle powinny być dla kotów rajem - właśnie dlatego, że świadomie sprowadzają koty na świat. dla nich nie ma taryfy ulgowej.

krótko mówiąc, inaczej postrzegam nadmiar kotów tu i tam.
i o ile w DT ma (czy może mieć) znamiona kolekcjonerstwa, o tyle w hodowlach jest powodowane chęcią zysku.
ale nie sądzę, żeby (jak pisała MariaD) była to opinia powszechna na forum.
większość hodowców twierdzi, że na hodowli nie zarabia, a ja z miesiąca na miesiąc coraz bardziej w to wątpię - mam na myśli model hurtowni, o której pisałam wcześniej, czy też hodowle wielorasowe, czyli kilka różnych kotek najmodniejszych ras...

Nie wiem... Kot to kot. Każdy zasługuje na równie dobre traktowanie

przepraszam, ale to truizm.

Zofia&Sasza pisze: Oczywiście, warunki czasem wymuszają kompromisy (tak jak w przykładzie z kociakiem w ciemnej łazience), ale takiego założenia - że hodowla ma być rajem, a DT nie musi - ja bym z góry nie czyniła.

naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy ratowaniem chorych, bezdomnych kotów czy kociąt skazanych na śmierć, bo matkę przejechał samochód - a tymi, które człowiek sprowadził na świat świadomie?
dla mnie to oczywiste, że DT nie musi być rajem. trzymając się tej - jakże mi obcej - nomenklatury: powinien być czyśćcem.
i będę się upierała, że od hodowli powinno się oczekiwać o wiele wyższych standardów, lepszych warunków i bezwzględnego rozsądku. tu nie powinny królować emocje.
zgadzam się z MariąD, że koty w DT często są trudniejsze w opiece niż te hodowlane, ale w ich przypadku ciemna łazienka vs ulica to być albo nie być.
Izabela
Obrazek

Marcepan

Avatar użytkownika
 
Posty: 1629
Od: Śro lip 11, 2007 15:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Sob lut 12, 2011 22:53 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Marcepan pisze:
Zofia&Sasza pisze:
Marcepan pisze:inaczej postrzegam rolę DT, bo hodowle powinny być dla kotów rajem - właśnie dlatego, że świadomie sprowadzają koty na świat. dla nich nie ma taryfy ulgowej.

krótko mówiąc, inaczej postrzegam nadmiar kotów tu i tam.
i o ile w DT ma (czy może mieć) znamiona kolekcjonerstwa, o tyle w hodowlach jest powodowane chęcią zysku.
ale nie sądzę, żeby (jak pisała MariaD) była to opinia powszechna na forum.
większość hodowców twierdzi, że na hodowli nie zarabia, a ja z miesiąca na miesiąc coraz bardziej w to wątpię - mam na myśli model hurtowni, o której pisałam wcześniej, czy też hodowle wielorasowe, czyli kilka różnych kotek najmodniejszych ras...

Nie wiem... Kot to kot. Każdy zasługuje na równie dobre traktowanie

przepraszam, ale to truizm.

Zofia&Sasza pisze: Oczywiście, warunki czasem wymuszają kompromisy (tak jak w przykładzie z kociakiem w ciemnej łazience), ale takiego założenia - że hodowla ma być rajem, a DT nie musi - ja bym z góry nie czyniła.

naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy ratowaniem chorych, bezdomnych kotów czy kociąt skazanych na śmierć, bo matkę przejechał samochód - a tymi, które człowiek sprowadził na świat świadomie?
dla mnie to oczywiste, że DT nie musi być rajem. trzymając się tej - jakże mi obcej - nomenklatury: powinien być czyśćcem.
i będę się upierała, że od hodowli powinno się oczekiwać o wiele wyższych standardów, lepszych warunków i bezwzględnego rozsądku. tu nie powinny królować emocje.
zgadzam się z MariąD, że koty w DT często są trudniejsze w opiece niż te hodowlane, ale w ich przypadku ciemna łazienka vs ulica to być albo nie być.

No może i truizm, ale Twoja wypowiedź temu truizmowi zaprzecza :wink: Co do wygrubionego - jestem całkowicie przekonana, że i rozsądku i odłożenia na bok emocji należy oczekiwać także od DT. Jeśli się tego nie zrobi - prosta droga do stworzenia kolekcji.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 12, 2011 23:08 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Zofia&Sasza pisze:jestem całkowicie przekonana, że i rozsądku i odłożenia na bok emocji należy oczekiwać także od DT. Jeśli się tego nie zrobi - prosta droga do stworzenia kolekcji.

i otóż pozwolę sobie i z tym się nie zgodzić.
to są (moim zdaniem) inne emocje.

jedziesz na rowerze i widzisz w krzakach trzy maluchy, ślepe. zatrzymujesz się i czekasz w pobliżu. godzinę, dwie. kotka nie wraca. pisk narasta. możesz wsiąść na rower i uciekać. wiesz, że koty nie przeżyją (nie one jedne przecież). ale możesz zabrać i odkarmiać - kosztem snu i kotów, które masz w domu.

masz trzy rasowe kotki. postanowiłaś, że jesteś Hodowcą, więc kupiłaś je w ciągu roku. na wystawie widzisz kolejną: ach, jaka śliczna! kupujesz. masz też kocura. mądra bestia, nawet drzwi otwiera, skacząc na klamki. więc i kociąt masz nagle trzynaścioro. ale ta vanka taka cudna, musi zostać... ale dla niej musisz mieć innego kocura. i tak dalej.

o ile czytam ze zrozumieniem, to podstawą kolekcji jest niechęć do oddawania kotów i kompulsywna (?) chęć brania nowych.
w powyższych (zgadzam się, tendencyjnych) przykładach zadatki na kolekcjonerkę ma hodowczyni, a nie osoba ratująca ślepy miot.
i emocje typu "ach, jaka śliczna" są jednak inne niż "zostawić na śmierć czy ratować?".
Izabela
Obrazek

Marcepan

Avatar użytkownika
 
Posty: 1629
Od: Śro lip 11, 2007 15:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Sob lut 12, 2011 23:13 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Marcepan pisze:dla mnie to oczywiste, że DT nie musi być rajem. trzymając się tej - jakże mi obcej - nomenklatury: powinien być czyśćcem.

Takie stwierdzenie to tylko krok od usprawiedliwienia bylejakości w opiece nad kotami w DT.

bo:
Marcepan pisze:w ich przypadku ciemna łazienka vs ulica to być albo nie być.


uratowałem kota, hurrra! Ale co dalej? Czy to koniec opieki? Podleczę... Wezmę następnego bo:
Marcepan pisze:w ich przypadku ciemna łazienka vs ulica to być albo nie być.
Ale co dalej? Czy to koniec opieki? Podleczę...

Itd... do -dziesiątego...

I hodowca kompulsywnie kupujący czy zostawiający sobie koty do hodowli czy DT przeliczający się z możliwościami i siłami dla mnie sa równie zagrożeni kolekcjonerstwem.
Różnica jest taka, że u hodowcy do czasu - są zdrowe koty, w DT od początku są potrzebujące starannej opieki.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39298
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob lut 12, 2011 23:20 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Marcepan pisze:
Zofia&Sasza pisze:jestem całkowicie przekonana, że i rozsądku i odłożenia na bok emocji należy oczekiwać także od DT. Jeśli się tego nie zrobi - prosta droga do stworzenia kolekcji.

i otóż pozwolę sobie i z tym się nie zgodzić.
to są (moim zdaniem) inne emocje.

jedziesz na rowerze i widzisz w krzakach trzy maluchy, ślepe. zatrzymujesz się i czekasz w pobliżu. godzinę, dwie. kotka nie wraca. pisk narasta. możesz wsiąść na rower i uciekać. wiesz, że koty nie przeżyją (nie one jedne przecież). ale możesz zabrać i odkarmiać - kosztem snu i kotów, które masz w domu.

masz trzy rasowe kotki. postanowiłaś, że jesteś Hodowcą, więc kupiłaś je w ciągu roku. na wystawie widzisz kolejną: ach, jaka śliczna! kupujesz. masz też kocura. mądra bestia, nawet drzwi otwiera, skacząc na klamki. więc i kociąt masz nagle trzynaścioro. ale ta vanka taka cudna, musi zostać... ale dla niej musisz mieć innego kocura. i tak dalej.

o ile czytam ze zrozumieniem, to podstawą kolekcji jest niechęć do oddawania kotów i kompulsywna (?) chęć brania nowych.
w powyższych (zgadzam się, tendencyjnych) przykładach zadatki na kolekcjonerkę ma hodowczyni, a nie osoba ratująca ślepy miot.
i emocje typu "ach, jaka śliczna" są jednak inne niż "zostawić na śmierć czy ratować?".

Mogę też - i to bym zrobiła - postarać się znaleźć kogoś, kto ma mniej kotów niż ja, więcej czasu i byłby skłonny zająć się maluchami. Albo umieścić w całodobowej lecznicy i kołować kasę. Oczywiście wzięłabym je z tych krzaków na TDT, ale żeby się nimi zająć do odchowania musiałabym - w moim przypadku - rzucić pracę (na urlop nie mogę sobie pozwolić - żyję z tzw. fuch. Teraz też pracuję, czekam aż mi komputer przemieli duży plik :wink: ). A zapominanie o realiach i rzucanie się z pomocą mimo ewidentnego braku możliwości - to start do kolekcjonerstwa. Ja wiem, to strasznie trudne dylematy, ale jeśli stracę źródło utrzymania, mieszkanie (bo mnie wykwaterują za długi albo z powodu uciążliwości kociego stada) to nikomu nic dobrego z tego nie przyjdzie.
To tak jak z piciem czy hazardem - uzależnienie zaczyna się wtedy, gdy dla alkoholu/kart zaczynam zawalać istotne życiowe sprawy. Ja musiałabym je zawalić, gdybym zdecydowała się odchowywać te hipotetyczne kociaki.
A tak swoją drogą - hodowca też chyba może być kolekcjonerem. Twój drugi przykład trochę taki jest...

EDIT: Nie doczytałam - maluchy byłyby ślepe. To byłoby strasznie trudne, ale zaniosłabym do uśpienia :(
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lut 12, 2011 23:29 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Marcepan pisze:jedziesz na rowerze i widzisz w krzakach trzy maluchy, ślepe. zatrzymujesz się i czekasz w pobliżu. godzinę, dwie. kotka nie wraca. pisk narasta. możesz wsiąść na rower i uciekać. wiesz, że koty nie przeżyją (nie one jedne przecież). ale możesz zabrać i odkarmiać - kosztem snu i kotów, które masz w domu.

Ja na przykład zdaję sobie sprawę ze swoich możliwości, nie mam możliwości odkarić dwutygodniowych kociąt ze względu na pracę, a niestety wiosną zeszłego roku znalazłam piątkę takich porzuconych w kartonie, nie - nie szukałam ich specjalnie po prostu wracałam z pracy i moją uwagę przykuło jedno martwe kocię na chodniku, przystanęłam aby sprawdzić czy na pewno nie żyje i wtedy usłyszałam pisaknie pozostałych 5 ukrytych w kartonie w krzakach. Było to niedaleko schroniska. Najwyraźniej komuś nie starczyło odwagi odstawić to pudło do schroniska.
Podjęłam przytomna decyzję: daję im dobę na znalezienie mamki zastępczej, jeśli się nie uda zaniosę do uśpienia, u najbliższego weta nabyłam butelkę i mleko dla kociąt, zabrałam maluszki do domu, nakarmiłąm i zaczęłam dzwonić po wszelkich możliwych miejscach, które moga pomóc.
Udało się, u koleżanki była kotka karmiąca, udało się odchować i wydac do Ds 4 szt, z 5. Jedna koteczka zachorowała i umarła u mojej koleżanki. Ale jednak 4 wyrosły na piękne kocice i są teraz szczęśliwe w swoich domach.



Marcepan pisze:o ile czytam ze zrozumieniem, to podstawą kolekcji jest niechęć do oddawania kotów i kompulsywna (?) chęć brania nowych.
w powyższych (zgadzam się, tendencyjnych) przykładach zadatki na kolekcjonerkę ma hodowczyni, a nie osoba ratująca ślepy miot.
i emocje typu "ach, jaka śliczna" są jednak inne niż "zostawić na śmierć czy ratować?".

No właśnie, ja na przykład nie rozumiem, brania na tymczas kotów z odległych krańców kraju, poza przypadkami specjalistycznymi zdrowotnie, jakby mało było kotów w potrzebie "na własnym podwórku" .
Ja nie mam chęci brania nowych kotów, marzę o tym abym już nie musiała, często odmawiam, staram się aktywizowac ludzi dzwoniących do mnie i proszących o wzięcie kota na tymczas, aby sami kota przetrzymali i szukali mu DS, nie wyrywam się do tego aby brc na tymczas, biorę głównie ze stad, które karmię i sterylizuję.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Sob lut 12, 2011 23:36 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD pisze:Różnica jest taka, że u hodowcy do czasu - są zdrowe koty, w DT od początku są potrzebujące starannej opieki.

Zofia&Sasza pisze:To tak jak z piciem czy hazardem - uzależnienie zaczyna się wtedy, gdy dla alkoholu/kart zaczynam zawalać istotne życiowe sprawy.

no dobra. klarowniej tego nie ujmę.
dla mnie zasadnicza różnica jest w motywacji.
również finansowej.
jeśli DT ma pieniądze, koty wydaje na bieżąco, zadbane (nawet na poziomie czyśćca, a nie raju) - dla mnie gra gitara.
w hodowli samo zdrowie to za mało. to podstawa, ale do tego jest konieczna prawidłowa socjalizacja, no i uroda. słowem solidny plan, po co w ogóle rozmnażać.
i w hodowli niczego nie musisz zawalać (finansowo). koty sprzedajesz. prowadząc DT, TYLKO dokładasz.
Izabela
Obrazek

Marcepan

Avatar użytkownika
 
Posty: 1629
Od: Śro lip 11, 2007 15:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Nie lut 13, 2011 1:20 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Zofia&Sasza pisze:Jeśli chodzi o tymczasy - jestem skłonna się zgodzić. Ale rezydenci? Oni spędzają całe życie w stadzie. I piszę to w oderwaniu od kwestii zbieractwa.

Wystarczy uznać, ze wszystkie koty są tymczasami (niektóre od lat) i już :wink:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Nie lut 13, 2011 8:21 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

mpacz78 pisze:
anulka111 pisze:Moim prywatnym zdaniem ,gdy liczba kotow przekroczy 15 to juz oznaka ,ze coś jest nie tak [...]ale taka liczba dla mnie to już skojarzenie z kolekcjonerstwem.

anulka111 według Twoich kryteriów podpadam pod kolekcjonerkę.
Liczba kotów w moim mieszkaniu już kilkakrotnie wynosiła 17-18. Na dzień dzisiejszy w moim mieszkaniu przebywa 13 kotów (5 własnych i 8 tymczasów). Jestem jedyną osobą zajumującą się tymi kotami, mieszkam z tż ale obowiązki przy kotach to moja działka - nie zatrudniam nikogo do obsługi kotów.


anulka111 to, że Tobie w głowie się nie mieści, że można obsłużyć na przyzwoitym poziomie tyle kotów to nie znaczy że jest to niemożliwe.
Gdybym nie pracowała bardzo intensywnie zawodowo (co ma miejsce teraz), sądzę, że mogłabym obsłużyć spokojnie około 25 kotów, być może do 30.
Oczywiscie nie twierdzę, że to jest zawsze takie łatwe i lekkie, oczywiście jestem tylko człowiekiem, miewam kryzysy, momenty przemęczenia, ale jednak to funkcjonuje.


Pobyt w DT z założenia jest tymczasowy, więc chyba lepiej jak te koty się "przemęczą" w kilkunastosztukowym stadzie ale każdy w końcu trafia do Ds gdzie ma już opiekę tylko dla siebie.
W tymczasach jest u mnie spora rotacja, choć nierzadko koty tymczasują u mnie po kilka miesięcy, czy ponad pół roku - ale bynajmniej nie dlatego, że mam opory przed wydawaniem kotów w inne ręce, wręcz przeciwnie jeśli tylko znajduje sensowny dom to z ulgą wydaję tam kota wiem, że będzie miał tam lepiej bo siłą rzeczy ja pracując całe dnie nie jestem w stanie tyle czasu poświęcić jednemu kotu.

Uważam, że poglądy niektórych osób są krzywdzące dla osób czynnie i na większą skalę pomagającym kotom, oczywiście też spotykam sie z opiniami, ze to co robię jest bez sensu "bo wszystkich i tak nie uratujesz", "bo to nic nie zmieni".
Jednak ja widzę efekty swoich działań, zajmuję się kolejnymi miejscami w moim otoczeniu, i je "oczyszczam" czyli koty dzikie sterylizuję i wypuszczam, rokujące do adopcji zabieram na DT, i w ten sposób realnie zmniejszam stada kotów wolnożyjących. W danych miejscach w Trójmieście w których działam widze realne efekty. Z wylęgarni chorób i nieszczęść zostają kilkuosobowe stabilne stadka.
Świadomie zdecydowałam się robic to co robię i nie uważam, że jest to wynikiem zaburzeń psychicznych.
Jeśli będziesz przypadkiem w Gdyni to zapraszam do mnie, zobacz na własne oczy jak to wygląda.

Napisałam to nie dlatego, że czuję potrzebę się tłumaczyć z tego co robię, tylko chcę unaocznić, że to nie jest tak, że powyżej 10 (15?) kotów = patologia.



Ale różnica między Tobą a potencjalna kolekcjonerka jest taka ,ze masz dt -wydajesz koty,zdarza Ci sie miec większą ich liczbę,ale wtedy potrafisz sobie powiedzieć stop i poki nie wydasz , nie dobierasz nastepnych.
Problem z opieka jest taki ,ze jeśli trafi Ci się mocno chory kot ,to gdy sie nim zajmiesz intensywnie możesz przegapić objawy u nastepnego.
Ja patrzę realnie ,jeden nowy kot z potencjalnymi chorobami w stadzie, to potencjalnie kilka kotów ,ktore się od niego zarazić moga.Fajnie jak masz mozliwosc ,ze do Ciebie przyjdzie weterynarz do domku,ale większość dt chyba takich możliwosci nie ma.


Niepokoi mnie to, co napisałas powyżej o liczbie kotów typu 25 ktorymi bys się zajmowała jakbys nie pracowała......bo to wskazuje ,ze na miau gorna granica kotów posiadanych w dt nie istnieje.Zastanów się ,czy na przestrzeni Twego domu faktycznie te 25 kotów miałoby komfortowe warunki?
O stanie psychicznym rezydentow w tak dużym stadzie nie wspomnę.
U mnie Gucio kwilil ze stresu, jak pojawił się trzeci kot w domku. Chętnie bym miala jeszcze jednego kota,ale tzw.dobrostan mych rezydentow jest dla mnie wazniejszy niz moje chcenie.Dlatego powiedzialam stop dokacaniu dla dobra swoich kotów.
Górną granicę zdecydowanie powinien sobie każdy dt postawić znając swoje mozliwosci finansowe,mieszkaniowe itd.
Brak granicy prowadzi moim zdaniem prosto do kolekcjonerstwa, bo w ktoryms momencie osoba traci kontrole nad tym co robi.
Psiara zreformowana od 2007 Smakusia, Gucio od 2008 oraz Rysia od 2009, Gapka odeszła w 2014, Gucio w 2017, Ryś i Jaga w 2020 . Nowi mieszkańcy Aki od 2018,a Bigos I Tekla od 2020 .
Smakusia odeszła 14.05.2024.

anulka111

Avatar użytkownika
 
Posty: 103275
Od: Sob lip 14, 2007 16:39
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie lut 13, 2011 10:50 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Hm, tak w sprawie opieki nad kotami w wiekszym stadzie. Mam tylko cztery koty ale...kiedy ostatnio jeden z nich nie mogl siusiac, mial zatkana cewke moczowa to dosc duzo trudu kosztowalo mnie rozroznienie czy to akurat on nasiusial juz do kuwety czy nie. To samo z biegunka. A ja ma tylko cztery koty i akurat mialam ferie wiec siedzialam w domu.
I nie biore tymczasow ze wzgledu na maly metraz mieszkania i mala lazienke, pokoje bez drzwi...czyli brak mozliwosci izolacji kotow tymczasowych. Zdrowie moich rezydentow stawiam na pierwszym planie. I bardzo szanuje tych co decyduja sie na bycie Dt, ale granice rozsadku powinny byc. Dt musi spelniac warunki lokalowe, finansowe i wedlug mnie pewna niezaleznosc finansowa Dt jednak powinna byc zachowana. Co sie stanie z niektorymi Dt jesli Forum przestanie istniec? Wielu sponsorow odejdzie, niektorzy pewnie beda pomagac poza forum ale nie łudzmy sie ze wielu ich bedzie.
Wiem, ze nic nowego w tym OT nie wnioslam ale chcialam wyrazic swoje zdanie- osoby, ktora nie ma zadnego doswiadzczenia z Dt a bywa tylko sponsorem i wirtualnym opiekunem.
Żegnaj Budusiu......tęsknimy

moś

 
Posty: 60859
Od: Wto lip 06, 2004 16:48
Lokalizacja: Kalisz

Post » Nie lut 13, 2011 11:53 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Marcepan pisze:
MariaD pisze:Różnica jest taka, że u hodowcy do czasu - są zdrowe koty, w DT od początku są potrzebujące starannej opieki.

Zofia&Sasza pisze:To tak jak z piciem czy hazardem - uzależnienie zaczyna się wtedy, gdy dla alkoholu/kart zaczynam zawalać istotne życiowe sprawy.

no dobra. klarowniej tego nie ujmę.
dla mnie zasadnicza różnica jest w motywacji.
również finansowej.
jeśli DT ma pieniądze, koty wydaje na bieżąco, zadbane (nawet na poziomie czyśćca, a nie raju) - dla mnie gra gitara.
w hodowli samo zdrowie to za mało. to podstawa, ale do tego jest konieczna prawidłowa socjalizacja, no i uroda. słowem solidny plan, po co w ogóle rozmnażać.
i w hodowli niczego nie musisz zawalać (finansowo). koty sprzedajesz. prowadząc DT, TYLKO dokładasz.

Oczywiście - plan hodowlany to podstawa. Tylko jak to się ma do dobrostanu kotów? :wink: Natomiast to co wygrubiłam, jest równie ważne w DT, jak w hodowli. A do tego z reguły trudniejsze, bo nie masz przecież do czynienia z urodzonymi u Ciebie w domu kociętami, ale z kotami "znikąd". Często z dziczącymi kociętami/podrostkami lub dorosłymi dzikunami, które z różnych powodów (np. kalectwo) nie mogą wrócić na wolność.
Powiem nawet tak - piękny rasowy kot, nawet jeśli nie do końca jest miziakiem, wciąż ma szanse na dom. Zwykły buras, który jeszcze do tego nie przepada za ludźmi lub ma inne braki w socjalizacji - ma tych szans zdecydowanie mniej.
W DT samo zdrowie to także za mało. Warunki, o jakich piszesz, wystarczyły by mi w przypadku schroniska. DT ma być jednak czymś zdecydowanie więcej IMO.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 243 gości