Witam Serdecznie Dziewczyny. Wczoraj nic nie pisałam, bo jak wróciłam to byłam ledwo żywa a jeszcze musiałam dołożyć trochę zdjęć na Bazarek. Od trzech dni prawie umieram, przez sprawy kobiece, tak mi dowaliło jak mało kiedy. Dwie noce nie spałam z bolu a trzecią bo Bazarek tworzyłam. Ale sobie nie myślcie ze próżnuję....Wczoraj złapałam na sterylki dwie kolejne kotki i to chyba jakaś siła wyższa mnie do tego popchnęła, bo byłam nastawiona całkowicie na NIE.Byłam tak słaba że nie byłam pewna czy zdołam zanieść kociakom jedzenie, a co dopiero mówić o marszu z wózeczkiem na opuszczone działki i klatką pułapką.Nawet ryby sama nie przywiozłam i poprosiłam znajomą.No to sobie możecie wyobrazić w jakim wczoraj byłam stanie.Cieszę sie że mamy trochę ruchu na Bazarku. Dziś dołożę jeszcze ciuszków bo wczoraj dałam rade zamieścić tylko apaszki.Przemyślałam sprawę Dziewczyny i doszłam do nastepujących wniosków.Jesli ciuszki jakoś będa szły, będe sie starać robic więcej Bazarkow ciuszkowych. To będzie dla Nas ratunek na zakup lepszej karmy dla kociaków. A ponieważ one są Bardzo Kochane i chcemy dla nich jak najlepiej, to myslę że to dobre rozwiązanie? Nie jestem w stanie teraz nic malować z trzech przyczyn. Po pierwsze jestem tak przemeczona, że wieczorami padam na twarz. Malowanie jest bardzo pracochłonne i czasochłonne. W tym czasie mogę zrobić inne ważniejsze rzeczy, jak choćby porządek w domu, po tym co mi koty przez cały dzień nacudaczą. Po drugie olej i terpentyna żle na mnie obecnie wpływają, czuje się po nich zamulona i boli mnie głowa. I po trzecie nie mam dobrych farb tylko jakieś chińskie g....o kupione wtamtym roku za grosze w Netto.W związku z tym sprobuję robić w skórze bo to nie wymaga tyle czasu. Narazie mam plan ale wszystko zależy jak sie czasowo i fizycznie wyrobie. Teraz najważniejsze. Wczoraj pojechałam wypuścić Stalowo- szara koteczkę z opuszczonych działek. Ta po sterylce.Kicia nie chciała nic jeść. Po wypuszczeniu zabrała sie za jedzenie z innymi kotami i wcale nie uciekała tylko wręcz chodziła za mną. Fascynuje mnie zachowanie kotów. Napradwdę!!!!!!

W końcu zaczeła się myć, po tym jak sie cała uwaliła we własnych odchodach i po tym jak mi sie trochę ją udało odczyścić. Nie miałam żadnych wczoraj planów w związku z łapaniem i nawet zadzwonilam do NOT aby odwołała ten samochod i nawet nie zdążyłam jej powiedzieć dlaczego bo mi sie karta w telefonie skończyła.Podczas karmienia doszłam do posesji KARMICIELKI-ROZMNAŻACZKI i patrzę a jest kicia która mi zniknęła z oczu w styczniu.Kicia Arlekin. Kochana o smutnym pysiu. Tak sie uradowałam z naszego spotkania że dałam jedzonko i zwabiłam bliżej siebie. W styczniu kicia dawała mi sie glaskać ale wczoraj była bardzo ostrożna. No zaciążona na maxa oczywiście. Gdy już trochę pojadła wzięłam kicię ,wcześniej otworzyłam sobie dżwiczki w transporterku przypiętym na bagażniku no i bum do transporterka szybciutko. Nie chciałam transporterka odpinać żeby kicia nie widziała co za ..niespodzianke dla niej szykuje. No troche szamotania było całą drogę/.Przykryłam kicie swoim bezrękawnikiem i poszlismy do domu bo sie bałam jechać.W domu przeanalizowałam i stwierdziłam że mi jeszcze jednej do kompletu brakuje. Poszłam wieczorem z wózeczkiem i klatką pułapką na opuszczone działki, tuż przed karmieniem na swoich działkach i prosto na posesje KARMICIELKI bo tak już czekała nastepna zaciążona na Maxa. Z początku koty do mnie nie wychodziły, no bo byłam u nich godzinke wczesniej. Ale w koncu wyszła i moja Gwiazda. Weszłam rozłożyłam sprzęt, pokazujac i tłumacząc kotom jak to działa po czym zostawiłam przynęte i wyszłam. Innym dałam z boku jedzonko i czekałam na Gwiazde. Ledwo odeszłam Gwiazda ochoczo przystapiła do działania czyli wchodzenia do klatki pułapki.No to było piękne łapanie. Klatka sie zamknęla i poszlismy przed siebie. Lekcja instruktarzowa wcale kici nie przeraziła

No i juz do rana niestety w klatce siedziała. Jeśli dzis przyjechała KARMICIELKA to musiała się Bardzo zmartwić bo dwie kotki jej wygarnęłam

Proszę o Mocne Kciuki za koteczki
