W boksie, od paru dobrych miesięcy, miał towarzystwo i był do tych kotuchów przyzwyczajony. /Na zdjęciach przeważnie z Alkiem./
Biorąc jednak pod uwagę przeżyty stres w związku z podróżą i nowym miejscem, może na razie zostawić go samego.
Co mogę powiedzieć o Batonie, to to, że jest dość nieufny.
Dość długo pracowałam z nim, aby się w końcu przekonał, że nikt nie chce zrobić mu krzywdy.
Pod koniec zaowocowało to tym, że już na wstępie zaczynał mruczeć.
Proponuję więc - dużo zagadywać do niego, a głaski na pewno przełamią jego opory.
Niech poczuje, że to jego dom, TEN na zawsze.

Najbardziej martwi mnie, że nie chce jeść i pić.

Może spróbuj na początek jakichś przysmaczków. A samą wodę postaw gdzieś blisko niego.
Batoniku - nie sprawiaj Ani kłopotów i zmartwień.
Trzymaj się piękny Kocurze.
