» Pt lut 01, 2008 0:03
Dziś znów poszłam do Gastronomika porozmawiać z Panem Dyrektorem- niestety nie zastałam,także porozmawiałam z jedna z Pań z sekretariatu tylko.
Dowiedziałam sie tyle,że:
- budynek na razie nie będzie rozbierany,został przygotowany do rozbiórki,ale szkoła czeka na decyzję z Urzędu Miasta ( kiedy decyzję dostaną?- niewiadomo)
- zdaniem Pani " kotom nic sie nie dzieje i nie ma co panikować,bo kot zawsze sobie JAKOŚ poradzi"
- prosiłam żeby przekazała co mówiłam Panu Dyrektorowi na co przystała,ale bez entuzjazmu większego
- "najlepiej żeby te koty jak najszybciej zabrać ,bo to teren stołówki w sumie,więc kotów tam nie powinno być"
i tyle,także na pomoc ze strony szkoły nie mamy co liczyć,ale może chociaż zwrócą uwagę na te kotki skoro wiedza,że ktoś sie nimi zajmuje....mam taka nadzieję w każdym razie.
Nie wiem czy i co TOZ może zrobić,ale jedno wiem- INTERWENCJA POWINNA DOTYCZYĆ ZABRANIA KOTÓW Z TEGO MIEJSCA , WYSTERYLIZOWANIA ICH I ZNALEZIENIA IM DT I DS DOCELOWO!
Chodzi porpstu o to aby "zlikwidować" mówiąc nieładnie całe stado kotków i powstrzymac ich rozmnażanie się,bo to jest JEDYNE słuszne wyjście z takiej sytuacji.
Nie chodzi tu o sianie paniki i rozgłosu,ale coś w tej sprawie zrobic trzeba,bo jeśli te koty tam zostaną na wiosnę urodza się maluszki i cała nasza praca i wysiłek pójdzie na nic,a horror zacznie sie od nowa i to tak jak pisałam w wersji "delux" mówiąc ładnie.
Najgorsze,że po usunięciu tych budek i zasłonieciu otowrów ruin budynku koty się "rozeszły" po osiedlu i cięzko ustalić ile ich naparwde tam jest.
napewno jedna buro-biała kotka ( chyba kotka), czarny kulejący kotek i czarno-biały duzy kocur z chorym oczkiem- Iwonka bywa tam częściej i widziała około 5-6 kotów,ja tylko te trzy.
Ja tak jak pisałam wyjezdzam w poniedziałek,ale jesli tylko będe miała net to będę tu zaglądać,wspierać,a napewno jestem myslami tutaj cały czas i mam cichą nadzieje,że kiedyś nadejdzie ten dzień i ludzie w Częstochowie sie obudzą!
