Wredny koteczek to jest z całą pewnością Blenderek. Już się nauczył biegać po dachu - i sprowadził na złą drogę te bure ciaptaki. One same jeszcze długo by tego nie wymyśliły
Pędzę draństwo z dachu, zamykam, jeśli mogę, ale to już i tak nic nie daje. Forum mnie zlinczuje...
No i dzisiaj Blenderek coś przyniósł z dachu pod stół. I zamierza zjeść to coś.
Hej, Blender, pokaż, co tam wcinasz!
Ja się patrzę, a to... zamordowany szerszeń.
Przez Blenderka najpewniej.
Nawet chyba wiem, gdzie go złapał.
Zabrałam, Blender był niepocieszony.
"Złapałem sobie takiego pięknego szerszenia, nie dałem się użądlić, taki dzielny byłem, a ta wstrętna Duża nie doceniła...

"
A tak poważnie: ze wszystkich kotów, które znałam, tylko Kot P. potrafił zamordować pszczołę bez uszczerbku dla siebie. Pszczołę, nie szerszenia!
Pozostałe po pierwszym kontakcie (albo i bez) więcej się żądlących bestii nie tykały.
Dla Blendera to był prawdopodobnie w ogóle pierwszy kontakt z żądlącym owadem - i od razu z
takim.
Kot P. był dorosły. Blender to maluszek.
Ten kot jest nie-sa-mo-wi-ty!!