Bytomskie koty - udana adopcja Lilo i Sticza :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 05, 2008 17:02

Piwniczanka została potrącona przez samochód, cudem udało się jej przeżyć, w kilka dni po wypadku urodziła piątkę kociaków. Rodzinką zaopiekowała się pani Kasia, która udostępniła im piwnicę. Pani Kasia wyjeżdża i kociaki przechodzą pod naszą (a konkretniej Eszy) opiekę. Stan ogólny kotki jest zły, z ogona co jakiś czas cieknie ropa, ma straszne uszy, w środku ucha widać zasuszoną krew. Pozostałość ogona chyba pójdzie do amputacji. Kociaki są 3- kolorowa dziewczynka z niewykształconą do końca łapką i dwa krówkowe chłopaki.
Tak wyglądają:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jadę teraz po tą bidę trójkolorową...
Obrazek Obrazek

Patsi

 
Posty: 3575
Od: Pon wrz 04, 2006 23:52
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro sie 06, 2008 0:47

Mamuśka została nazwana Luna, kolorowa dziewczynka- Figa, chłopaczki: Skarbek i Strzałka. Kociaki miały w uszach po prostu śmietnik, takich cudów różnych w kocich uszach jeszcze nie widziałam 8O Uszy zapchane były świństwami różnymi. Uszek ich mamy nawet nie ruszałam, tam to dopiero będzie :( Jutro Luna jedzie do weta (sterylka? amputacja kikutka ogona, który ropieje? - nie wiem), ruda Mamuśka na sterylkę.
Razem z nimi do weta jedzie mój Janeczek na kastrację i operację przepukliny, nie wiem jak ja to zniosę, potrójny stres :roll:
Obrazek Obrazek

Patsi

 
Posty: 3575
Od: Pon wrz 04, 2006 23:52
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw sie 07, 2008 23:18

o kurcze, ten czarno-biały to jak mój tymczasik Bonifacy 8O co nie, Patsi?

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 08, 2008 19:30

Tweety pisze:o kurcze, ten czarno-biały to jak mój tymczasik Bonifacy 8O co nie, Patsi?

Klonik :wink:
Poza tym wszystkim wesoło mi nie ma. Nemo znowu się zatkał, a ponieważ ostatnio było z nim źle pojechaliśmy od razu do weta. Dostał leki, Uro-peta, tabletki i zobaczymy co dalej. Zabrałam do weta też Janka, Tymka i Wiewiórę. Wiewióra została ogolona (fotki jak to z syberyjczyka zrobił się sfinx będą potem), zmieniono leki. Teraz dostaje coś do pyska (płyn) i do opryskiwania (nazwy wpisze potem). Wiorka ma ogólnie słabą odporność, ma calciwirusa, stąd te nadżerki na języku. Ogólnie słaby z niej kot. :(
Janek miał zrobioną nieszczęsną przepuklinę+kastrację w środę, dzisiaj byliśmy na kontroli - jest ok; Z Tymusiem ogólnie jest dobrze, dlatego został zaszczepiony. Decyzja z szczepieniem była dość spontaniczna, bo zadzwoniła do mnie Esza... Esza "dostała" od dzieci kota w worku. Dosłownie! :cry: Kociaczek leżał w zawiązanym worku na torach wąskotorówki :cry: Ma jakieś 2,5 miesiąca, spory guz w pachwinie (przepuklina? - nie wiem, nie widziałam go ale guz jest miękki), no i mały ma biegunkę (modlę się, żeby to nie była p.) Z powodu nowego nabytku szybko zaszczepiłam Tymka, Janka jeszcze nie mogę, bo dostał antybiotyk.
Puszka Pandory nie chce się zamknąć.
Dziękuję bardzo Tweety za karmę i żwirek, który wysłała naszym kotom :flowerkitty: Dalej jesteśmy w finansowym dołku, przedwczoraj u weta zostawiłyśmy 85zł (oridermyl, płyn do czyszczenia zatkanych uszu piwnicznych kociaków, i trochę frontline), w aptece poszło ponad 25 na krople do oczu (gentamecyna i tobrex) - bo ruda mamuśka i Jasiek Wędrowniczek mają ciągle ropiejące ślepia.
Ja na leczenie Wiewióry wydałam już ponad 160zł (dwie wizyty +dzisiejsza), muszę wystawić bazarki, bo to nie koniec, a ja już spłukana :cry:
Obrazek Obrazek

Patsi

 
Posty: 3575
Od: Pon wrz 04, 2006 23:52
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob sie 09, 2008 2:07

Zapomniałam dodać, że Wiewióra zaraziła mnie grzybem :evil: Weci mieli ze mnie dzisiaj ubaw, grunt, że nie swędzi i moje chłopaczki zdrowe.
Wet orzekł, że z niej żaden syberyjczyk tylko angora i nie chciał mi uwierzyć, że ona jest znaleziona pod sklepem 8) A teraz przemiana z długowłosego puchatka w hmmm... devona...?
Obrazek
EDIT: Dodaję fotki Wiorki:
ObrazekObrazek
Ostatnio edytowano Nie sie 10, 2008 21:46 przez Patsi, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek Obrazek

Patsi

 
Posty: 3575
Od: Pon wrz 04, 2006 23:52
Lokalizacja: Bytom

Post » Sob sie 09, 2008 9:20

8O :D

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sie 10, 2008 21:44

Pazurka znalazły dziewczynki, leżał zamknięty w worku na torach kolejki wąskotorowej... Kociaczek, ma około 2 miesięcy. W pachwinie miał ogromnego guza...Następnego dnia malutki pojechał do weta, gdzie natychmiastowo zadecydowano o operacji. Weterynarz nie był w stanie powiedzieć, czym jest guz, wyglądało to strasznie. Nie wiadomo nawet było, czy Pazurek zostanie wybudzony z narkozy.
Na szczęście się udało (operacja była wczoraj), maluszek ma dwa szycia- przez środek brzuszka i w pachwinie. Okazało się, że Pazurek nie ma zrośnięte powłoki brzuszne i za dużo jelit. W jelitach stała ogromna ilość mas kałowych (taka jak u dorosłego kocura!), weterynarz musiał rozciąć część jelit i je oczyścić. Maluszek codziennie jeździ na kroplówki, bardzo chce żyć. Czy operacja zakończyła sukcesem okaże się mniej więcej po tygodniu, dzisiaj weterynarz był zadowolony z jego stanu ale rokowania są nadal bardzo ostrożne, czekamy na koopkę maluszka, bo będzie to świadczyć o podjęciu pracy przez jelita. Pazurkowe jelita nie pracują tak jak powinny, zaburzona jest ich perystaltyka, jelit jest za dużo nie mają się gdzie mieścić. Szansą dla niego jest wzrost, być może, gdy urośnie, jego jelitka będą miały więcej miejsca, jakoś się poukładają itd.
Operacja kosztowała 120zł, każda kroplówka 20zł. Możliwe, że ta operacja nie była ostatnią, jeśli ktoś chciałby wspomóc leczenie Pazurka prosimy o pw.
A tak wygląda malutka sierotka, która cudem przeżyła i bardzo chce żyć.
[ Obrazek
Obrazek
Obrazek Obrazek

Patsi

 
Posty: 3575
Od: Pon wrz 04, 2006 23:52
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sie 11, 2008 21:39

Pazurek był dzisiaj na kroplówce, jest bardzo dzielny. Jelitka nie układają się tak jak powinny ale sika i było troszkę koopki z krwią i robaczkiem :wink: Dzidzia została odrobaczona, rokowani nadal są ostrożne, jeśli jelita podejmą pracę, a wierzę, że tak będzie to Pazurka czeka kolejna operacja (cięcie pomiędzy dwoma wcześniejszymi), doktor spróbuje poupychać to co jeszcze mu wychodzi. Maluch dostaje do jedzenia convalescence i siedzi w klatce. Jest chudziuteńki, przypomina bardzo Psotę, która była u blondi i też umierała - bure futerko, zero tłuszczu i kupka kości,a w głowie wielkie, mądre oczyska :D
Wiewióra rozwaliła sobie ogon, a właściwie końcówkę, boli ją bardzo i siedzi teraz zamknięta w dużym transporterze wyłożonym gąbką, jest na lekach przeciwbólowych...
Kikut ogonka Lunce goi się ładnie, kociczka współpracuje i ładnie łyka antybiotyki.
Z kociakami ogólnie ciągle źle - Jaśko, tymczas eszy dostał uczulenia na Tobrex i spuchły mu powieki. Z każdym dniem nowe problemy... :cry:
Obrazek Obrazek

Patsi

 
Posty: 3575
Od: Pon wrz 04, 2006 23:52
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sie 11, 2008 22:33

Biedne maleństwo. Mam nadzieję, że wszystko dobrze sie dal niego skończy, już miał dużo szczęścia, że ktos go znalazł i do Was przyniósł.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon sie 11, 2008 23:13

Zagoniona byłam, bo nie tylko koty na tymczasie, ale i moje chorują :(.
Przepraszam, że nie wstawiam fotek, ale czasu brak.

Fotki Piwnicznej Rodzinki na naszej stronie
http://chatul.pl/viewtopic.php?p=441#441

Luna po operacji
http://chatul.pl/viewtopic.php?p=456#456

A tu najzdrowszy z czeredki Czaruś rozrabiaka
http://chatul.pl/viewtopic.php?p=339#339

Wieczorem byłam odwiedzić Pazurka, który jest w domu u mojej mamy.
Nie podoba się maluchowi w klatce i jest głodny. Jutro dostanie rosołek jeżeli pan doktor po zbadaniu wyrazi zgodę :).
Maluszek chce zrobić koopę, ale nie potrafi :(. Mamy nadzieję, ze w końcu mu sie uda. Mama masuje mu brzuszek, więc jest nadzieja.
Obrazek

esza

Avatar użytkownika
 
Posty: 1567
Od: Pt kwi 06, 2007 8:12
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto sie 12, 2008 22:18

Wiewióra ma rozwalony ogon, wygląda to pasudnie, na końcu widać taką gołą chrząstkę :cry: Siedzi ciągle w miękkim tranporterze, wyciągam ją tylko na siku, do jedzenia, smarowania grzyba i przytulania. Sama nie może nawet chodzić po mieszkaniu, bo jak zacznie bębnić ogonem to krew się leje i leje,,,, Szkoda mi jej bardzo, bo to przytulak ale niestety dla swojego dobra musi siedzieć zamknięta i szanować swój ogonek.
Obrazek Obrazek

Patsi

 
Posty: 3575
Od: Pon wrz 04, 2006 23:52
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro sie 13, 2008 23:23

W wielkim skrócie:
-Wiewióra miała dzisiaj amputowaną końcówkę ogona, ogon ciągle krwawił, widac już było chrząstkę :cry: Kot się męczył. Teraz mała odsypia mi na kolanach narkozę. Mam nadzieję, ze tym razem ogona nie rozwali...Ani nie wgryzie szwów, w razie czego mam kołnierz. Jedyna dobra wiadomość w jej sprawie - grzyb powoli się zmniejsza :D

-Pazurek -nie zrobi koopy dzisiaj, boli go brzuszek, bardzo się wszyscy martwimy... Brak pracy jelit/ zastój mas kałowych może oznaczać dla niego śmierć... :cry: Jeśli do juta nie będzie koopy to pędzimy do weta.

-Bazarek na bytomskie koty - śliczne kartki:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=3383491#3383491
Obrazek Obrazek

Patsi

 
Posty: 3575
Od: Pon wrz 04, 2006 23:52
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro sie 13, 2008 23:25

A nie można mu zrobić lewatywy?
Obrazek

zmorka

 
Posty: 1037
Od: Pt sie 08, 2008 0:05

Post » Śro sie 13, 2008 23:32

zmorka pisze:A nie można mu zrobić lewatywy?

Obawiam się, że lewatywa nie sięgnie tam gdzie stoją masy kałowe, poza tym one są bardzo twarde. Przy operacji ostatniej wet musiał rozcinać jelita,żeby wyjąć stojący w nich, twardy kał... :(
Obrazek Obrazek

Patsi

 
Posty: 3575
Od: Pon wrz 04, 2006 23:52
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro sie 13, 2008 23:34

A nie mówił co mu dawać do jedzenia na rozluźnienie? Kurde nie przeżyję, jak tego kotka nie uratujesz :placz:
Obrazek

zmorka

 
Posty: 1037
Od: Pt sie 08, 2008 0:05

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], misiulka i 750 gości