Tweety pisze:o kurcze, ten czarno-biały to jak mój tymczasik Bonifacy

co nie, Patsi?
Klonik
Poza tym wszystkim wesoło mi nie ma. Nemo znowu się zatkał, a ponieważ ostatnio było z nim źle pojechaliśmy od razu do weta. Dostał leki, Uro-peta, tabletki i zobaczymy co dalej. Zabrałam do weta też Janka, Tymka i Wiewiórę. Wiewióra została ogolona (fotki jak to z syberyjczyka zrobił się sfinx będą potem), zmieniono leki. Teraz dostaje coś do pyska (płyn) i do opryskiwania (nazwy wpisze potem). Wiorka ma ogólnie słabą odporność, ma calciwirusa, stąd te nadżerki na języku. Ogólnie słaby z niej kot.
Janek miał zrobioną nieszczęsną przepuklinę+kastrację w środę, dzisiaj byliśmy na kontroli - jest ok; Z Tymusiem ogólnie jest dobrze, dlatego został zaszczepiony. Decyzja z szczepieniem była dość spontaniczna, bo zadzwoniła do mnie Esza... Esza "dostała" od dzieci kota w worku. Dosłownie!

Kociaczek leżał w zawiązanym worku na torach wąskotorówki

Ma jakieś 2,5 miesiąca, spory guz w pachwinie (przepuklina? - nie wiem, nie widziałam go ale guz jest miękki), no i mały ma biegunkę (modlę się, żeby to nie była p.) Z powodu nowego nabytku szybko zaszczepiłam Tymka, Janka jeszcze nie mogę, bo dostał antybiotyk.
Puszka Pandory nie chce się zamknąć.
Dziękuję bardzo Tweety za karmę i żwirek, który wysłała naszym kotom

Dalej jesteśmy w finansowym dołku, przedwczoraj u weta zostawiłyśmy 85zł (oridermyl, płyn do czyszczenia zatkanych uszu piwnicznych kociaków, i trochę frontline), w aptece poszło ponad 25 na krople do oczu (gentamecyna i tobrex) - bo ruda mamuśka i Jasiek Wędrowniczek mają ciągle ropiejące ślepia.
Ja na leczenie Wiewióry wydałam już ponad 160zł (dwie wizyty +dzisiejsza), muszę wystawić bazarki, bo to nie koniec, a ja już spłukana
