wszystko jest kwestia paru dni, okaze sie co z nim bedzie, przynajmniej tydzien bedzie u weta, a potem.................
potrzebny domek, bo nie ma mowy o piwnicy, nigdy w zyciu
wezme go do siebie, ale nie wiem co bedzie, to jest duze ryzyko, mieszkam z rodzicami, ja tu nie mam zdania.....chocby nie wiem co sie dzialo
Molly jest juz ponad 2 lata ale do tej pory sa spiecia z ojcem
zrestza kot ma wszystko u mnie w pokoju
i spanie i jedzenie i kuwete, na noc sie zamykamy w pokoju
i sie zastanawiam gdzie Mexa umieszcze, po pierwsze beda spiecia z MOlly, bo ona na kazdy nawet zapach obcego kota reaguje sykiem i atakiem na mnie....

, wiec pasowaloby ich izolowac, po drugie ojciec, lepiej by bylo zeby kot mu sie nie rzucal w oczy......
mysle i mysle, no i jakos bede musiala cos wykombinowac
dobrze z jednej strony ze na razie nie pracuje to bede w domu i bede miala baczenie na wszystko