Animalia jednak się postarala i przysłała zamówioną karmę Adult Cat z Nutry Platinum - przysłali 21 kilo chyba, tyle ze w paczuszkach po 300 gramów. Radość z tego taka, że jest tego dosyć sporo. Tylko niestety termin do spożycia grudzień 2006. Na szczęście przed wysyłką o tym napisali i zapytali czy Jola się zgadza. Pewnie i tak nie od razu po grudniu karma bedzie niejadalna, a poza tym teraz dziczki dostaja głównie ją więc karma zejdzie.
Wczoraj odwiedziłam Jolę ja. Zakupilam w carefourze rzeczy , o które Jola mnie prosiła - z pieniążków z allegro. Kupilam 10 paczek zwiru, puszki KK, makaron, surowe serca wolowe, nerki wolowe, serca drobiowe. Zapłaciłam 147,63 zł
na dowód rachunek (niestety wyszedl nie za bardzo wyraźnie) :
Odwiedziłam też koty z aparatem. Nie wszystkie były bardzo gościnne, żeby mnie podjąc.
Najpierw poszłam zobaczyc gdzie pomieszkuje Stara Misia :
Misia przybiegła na wołanie
Zaraz obok jest mała noreczka Buruni
Burunia wcale nie wyglada na biednego bezdomnego koteczka. Burunia zna wszystkie miejsca karmienia i biegala od miseczki do miseczki
W drodze do kanałau przywitała nas Majeczka
Trochę zniecierpliwiona, że tak wolno idziemy
Ale chyba chodziło tylko o jedzenie, a nie żeby z nami pogadać
Niestety Bidul pokazał się tylko na chwilkę, nie złapałam go (tzn. jej) aparatem, nie bylo Guci, Gagatka nr II.
Następny punkt to "katakumby"
Tu zapoznałam Zorra oraz Buraskę
Cichuś oraz Kochaś gdzieś zniknęli.
Więcej miejsc nie obeszłam, nie widziałam Nuffki, ale Jola tez jej nie widziała od kilku dni i się martwi. Niektóre koty są bezimienne, typowe dziczki - przychodzą przy wieczornym (lub nawet nocnym) obchodzie - Jola z reguły karmi koty jak już jest ciemno, podchodzą do miseczek jak już nikogo nie ma w pobliżu.
W domu Joli gromadka - w wiekszości czarnych kotów. Spode łba na "dzień dobry" spojrzał Figiel, który się zaraz gdzieś zmył

, by jednak po 2 godzinach się pokazać i popozować
Psotek był jakiś dziwnie zdezorientowany wizytą gościa (czyli moją

), bo z reguły jest bardziej towarzyski. Tym razem tylko dwa zdjęcia
"Najmiziaściejszym" kotkiem jest "zapłakany" Funcio. Z tego całego miziania i glaskania, i drapania za uszkiem, pod bródka i po brzusiu nie mialam jak go pstryknąć. Tu jedno zdjęcie - jak sobie leżą z Figielkiem na tapczanie :
Osobisty kot Joli , czyli Śpioch wygląda całkiem dobrze. On jest jak moj Lilo bardzo zestresowany wizytami obcych, wiec tylko jedno zdjęcie zrobilam, o dziwo nawet wyraźne
Śpioszek ładnie je i wyraźnie przytyl od czasu kiedy go widziałam wkrótce po operacji - o wtedy wyglądał tak :
Mam nadzieję , że teraz będzie już się zawsze czuł dobrze i będzie się jeszcze długie lata cieszył życiem.
Nutka - osobista kotka Joli pokazala gdzie mnie ma
Wizytę w Zdroju planowałam już jakiś czas. Liczyłam, że uda się porobić ładne zdjęcia w kolorowym jesiennym parku, tymczasem zasypało nas i wszystko wygląda tak :
