Uff... całe szczęście, że Mia nie ma zadnego guza w brzuszku i że ciśnienie w porządku. Te zmiany w serduszku na pewno trzeba co jakiś czas kontrolować, czy się nie poglębiają. Zanim zdecydowalabym sie na znieczulenie to najpierw ponownie sprawdzilabym to serce.
Tam gdzie Basia miala robiony rezonans tez mi powiedzieli, ze w razie czego pobiorą płym m-r, ale raczej w sytuacji, gdy w MRI wyjdą jakieś stany zapalne w mózgu. Wg neurolozki, ktora wykonywala badanie nie było takiej potrzeby, bo zadnych zmian zapalnych w mozgu nie widziala. Pobrala tylko gleboki wymaz z nosa. Natomiast ta druga neurolog, u ktorej bylam na konsultacji twierdzi zupelnie co innego, wg niej sa zmiany w móżdżku i wskazane jest pobranie plynu, m.in. na toksoplazmoze. Oprocz toksoplazmy zalecila jeszcze kilka innych badań z plynu. Wiec nawet jakby Basia wtedy miala pobrany ten plyn podczas rezonansu to i tak pewnie nie zrobiono by takich badań.
O kosztach to mi nawet nie wspominaj
Calkowicie sie z Toba zgadzam, mam identyczne przemyslenia. W Polsce (przynajmniej u mnie w 3-city) też jest kiepska sytuacja z wetami. Jak cos powazniejszego sie dzieje to czlowiek z chorym i cierpiacym zwierzeciem zostawiony jest sam sobie. Co z tego, ze zrobi sie duzo kosztownych badan jak nie ma komu ich interpretować. Naprawdę ciezko jest o trafną diagnozę.
Do narkozy wziewnej tez niestety podaje się 'glupiego Jasia'. Wspomnialam o tym w moim poprzednim poscie, ale to zdanie dodalam dopiero po jakimś czasie, wiec moglas nie zauważyć:
Kate23 pisze:Trzeba pamiętać, że często narkozę wziewną stosuje sie w połączeniu z popularnymi lekami anestetycznymi w iniekcji np. medetomidyna, ketamina czy propofol. Ketaminy przy problemach z sercem nie można podawać, medetomidyna też nie jest wskazana. Ketamina dodatkowo jest przeciwskazana przy problemach neurologicznych. Trzeba więc zastosować inne leki do premedykacji.
Narkoza wziewna na pewno jest bezpieczniejsza od infuzyjnej przy problemach z sercem lub nerek. Weci w ostatnim czasie lubią stosować do premedykacji medetomidynę (np. Domitor), ale przy chorym sercu trzeba uważać na ten środek.
Poza tym, warto zwrocic uwage, czy podczas znieczulenia monitorowane są funkcje życiowe zwierzecia.
fili pisze:Znieczulenie wziewne wygląda raczej coś w stylu jak u ludzi, czyli najpierw jakiś "głupi jaś", podanie leków dożylnie które umożliwią intubację pcjenta i dopiero podawanie mieszanki gazów.
Dokladnie tak to wygląda.
Jak juz wspomnialam, Basia do rezonansu magnetycznego miala podaną narkoze wziewną, ale pojecia nie mam czy to było jakieś specjalne oprzyrządowanie do narkozy wziewnej... Faktycznie gdzieś w necie trafilam na informacje, ze takowe jest konieczne. Jak jest naprawde to nie wiem.
Bardzo martwilam sie, ze narkoza poglebi obj. neurologiczne. Neurolog wykonujaca badanie mowila, ze pacjenci neurologiczni mogą troche dluzej dochodzic do siebie, ze troche dluzej mogą plątac im sie nózki, jednoczesnie zapewniając mnie, ze oni stosuja bardzo bezpieczną narkoze, ze znieczulaja duzo neurologicznych pacjentow. Podobno Basia bardzo szybko sie wybudzila, praktycznie od razu po odlaczeniu narkozy wziewnej. Drugą narkozę (równiez wziewną), już u prowadzacej wetki ktora zajmuje sie stomatologią, tez dobrze zniosla i szybko doszla do siebie. W jej przypadku narkoza niczego nie pogorszyla. Ale kazdy kot, organizm jest inny!!! Jesli chodzi o narkoze, to u Mii najbardziej martwi mnie to serduszko.
Moja wetka do wszystkich zabiegow stomatologicznych stosuje narkoze wziewną (szczegolnie tych dlugotrwalych z ekstracją zebow). Jak najbardziej mozna, pod warunkiem ze gaz podawany jest przez rurke, a nie przez maskę z wiadomych przyczyn
Bardzo sie ciesze, ze Szarlotek dobrze sie czuje. Oby jeszcze Mia lepiej sie poczula i w koncu wyzdrowiala!!!
Ściskam mocno i cieplo pozdrawiam. Glaski dla kotków
