Minełoby jakby poszły do domów. No zwłaszcza Rezerwa.... Ona siedzie sama w jednym pokoju, Frank od piątku siedzi solo w łazience żebym mogła go gnębić kilka razy dziennie. Jak sidział z Rezerwą to efekt był przeciwny od oczekiwanego... :/ W każdym razie posiedzieć każde z nich, pobawić się kosztuje codziennie trochę czasu. No nie tak mało. Do tego osobne sprzątanie - Franiu to najchętniej by nawiał. I tak się człowiek uwiązuje na własne życzenie.
Dziś tak własnie siedzialam z Rezerwa. Odchodzi drapanie po dupce i główce co ona wybitnie lubi i nagle mówię do nie mniej więcej tak: tak, lubimy drapanko, niewolnik wymasuje z każdej strony....
Nie wiem co i gdzie zdechlo ale Franiu przyszedl i nadstawil sie do drapania po puciach! Przyszedl co prawda w pelni interesownie po łapowke ktorej nie wzial ale drapanko widac bylo całkiem fajne.... Jeszcze żyję z tego szoku zwl ze 2-3 dni mnie unikal w zasadzie. Teraz nie wiem czy zaczyna mnoe lubić czy już ma mnie dość i chce załatwić sobie przeprowadzkę.
U Franka chyba wszystko na dobrej drodze. Gamon trochę spędzał nam sen z powiek bo prawie nic nie jadł do wczoraj. Jakieś może niezauwazlne pojedyncze drobinki. Wczoraj na noc miał zostawione w różnych miejscach kupki policzonych chrupek. Chrupki zniknęły, z whiskasa poszła galaretka i ruszył bozite - to jadł u mnie wiec może też dlatego... tzn bozite u mnie jadł a nie whiskasa Sporo siedzi w kryjówce, ale już zaczyna chodzić po mieszkaniu - ślady żwiru na blatach i kłaki na kanapie to ewidentny dowód. Laserek go zaciekawia i nawet zaczął mruczeć głaskany - oczywiście musiał posyczeć ale to tylko takie straszenie. Uffffff!!!!!!