Piekłam,dno garnka spaliłam ..zwyczajnie zapomniałam

miałamzrobić w niedzielę ,wiedziałam że sobota to nie był dobry pomysł,byłam zmęczona ,zmarzłam ,ale uparta larwa jestem
Dawno nie było historii z sąsiadem w roli głównej .
Wlazł mi do mieszkania ,natychmiast musi dzwonić !
ton sugerował coś strasznego.
No jakże ,ktoś u niego zamieszkał i ten ktoś go okradł!
Zadzwonił do innego ktosia który mu na raił tego ktosia i zrobił rozpierduchę.
Jednak ja wiem że to człowiek który ma już swoje lata i troszkę mu sie paprze więc zabrałam go na górę ,do jego mieszkania i zaczełam szukać.
Znalazłam portfel ,w pojemniczku pod stołem z jakąś cieczą

poprosił o wyjęcie wszystkiego ,sprawdzenie ,i rozłożenie ,..ok zrobiłam to ,ale pytam panie Andrzeju co to za ciecz???
no siusiu zrobiłem
Nie wiedziałam płakać mam czy się śmiać
Zadzwoniłam do pani Iwonki jego opiekunki ,wyjaśniłam sytuację ,podałam tel sąsiadowi żeby przeprosił i poszłam się myć.
a swoją drogą ,opiekunka z MOPS wcisnęła mu na mieszkanie jakąś babkę ,wiedząc że to stary facet któremu już się pitoli w głowie ...po mieszkanie? z premedytacją ? z wyrachowania ?
nie podoba mi się to .
