Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lip 24, 2013 23:39 Re: Nasze białaczkowce cz.4

moje koty nie tolerowały podawania zelaza pod żadna postacia "chemiczna"-zaraz wymiotowały,czy to płynne,czy z kapsułki.Sama niedawno sie po tym ChelaFerr mało nie "schafciłam" :oops: -musze brać,bo mam krwotoki musze uzupełniac zelazo.


U nas wet zalecił krew z serca wołowego,bo najlepsza,najzdrowasza i "czysta".Jeździłam po serca bezposrednio do ubojni.Bardzo pomogło-bardzo,wyniki w krótkim czasie bardzo się poprawiły,szczególnie u Kizi(za TM),ALE ONA NIE MIAŁA WCALE KRWINEK juz i dostawała zapasci nerwowo jak do weta jechac mielismy...trudno było jej pomóc.Krew wołowa+Interferon R+spirulina,olej z łososia i bdb jedzenie-mięso,sucha bezzbozowa i było przez dwa lata pieknie
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro lip 24, 2013 23:55 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Kończy się czas Franka : na dzień dzisiejszy NIKT go nie chce,prosiłam o czas dla niego ,bo miał byc uśpiony.Czy ktos nie moze go adoptowac,ktos kto ma koty plusowe?przynajmniej na DT
Moje koty chore odeszly,na razie nie mam kotów czynnie chorych,a ostatnie testowane były negatywne...Na resze testów nie mam pieniędzy,a dług w lecznicy wcale nie spłącony(900zł)nie dam rady przetestowac pozostałych moich futer chocbym chciała :(
Jesli sa negatywne nie wsadze do nas plusowego kota :(
Franuś:
Obrazek
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw lip 25, 2013 9:10 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Bożenko tak bym chciała pomóc mieszkam w mieszkaniu wziełabym Franusia ale jestem bez szans mój tata ma juz dość zwierząt kóre sprowadzam do domu i nie chce go wprowadzić w chorobę coraz gorzej znosi to ze wbrew jemu dodatkowe zwierzaki się pojawiają :(

Lekarz nie przepisał mi Aranesp ale Pani Dokotr Bolusia się zgodziła, mam podjechać i chyba dziś Bolus bedzie miał kolejną morfologię :(
Ostatnio edytowano Czw lip 25, 2013 9:24 przez mikusia_20, łącznie edytowano 1 raz
Boluś walczy o życie FeLV + choroba atakuje...
Pozdrawiamy Cieplutko
Trzymajcie kciuki za Bolusia

mikusia_20

 
Posty: 31
Od: Pon mar 01, 2010 22:57
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 25, 2013 9:22 Re: Nasze białaczkowce cz.4

mikusia_20 pisze:Bożenko tak bym chciała pomóc mieszkam w mieszkaniu wziełabym Franusia ale jestem bez szans mój tata ma juz dość zwierząt kóre sprowadzam do domu i nie chce go wprowadzić w chorobę coraz gorzej znosi to ze wbrew jemu dodatkowe zwierzaki się pojawiają :(


Franio jest w Warszawie,jest bezobjawowy,młody,miluski,czysty...nie moge uwierzyc,że nikt go nie chce.
U mnie jest nascie kotów+2psy z odzysku.W domu fiołkami nie pachnie,chociaz piore i sprzatam na bierząco :( mieszkam na wsi,gdzie zwierzaki to "rzeczy'i zawsze jest kupa do zabrania w okresie jesienno-zimowym,musze meic jakies "zaplecze",zeby to ratować tu na miejscu...NIE MA SCIAN Z GUMY JAK TO SIE MAWIA,a sikające koty w domu to wielki kłopot i niestety niemiłe dyskusje,szczególnie jak którys na łózko naleje :( .Dune wrócił z adopcji półtorej roku temu,nerwowo sie zrobiło,sikał na szafkach,blatach,az sie zatkał nerwowo.Teraz jest leczony ciagle,na specjalnej karmie i sika tylko na łózko,kuwety się strasznie boi...To nie łatwe dla mnie namawiać innych ,żeby zrobili cos dla Franka,ale mam trudna sytuację z kotami w domu i dokładac im nowych "bodxców"nie chcę.I tak sie wnerwiaja tymi kotami "tarasowymi",jak widza podchodzace kocury to tłuka szyby,zeby je odpedzić...ECH...
Franek będzie miał zapewniona karme,oraz pokryte wszelkie wydatki z nim związane jesli będize w DT...teraz siedzi sam jak palec i płacze,takie życie to nie .życie :(
Ostatnio edytowano Czw lip 25, 2013 9:32 przez BOZENAZWISNIEWA, łącznie edytowano 1 raz
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw lip 25, 2013 9:30 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Bożenko nic nie obiecuje ale przemyślę , sama nie mogę decydować , ja mam sajgon w mieszkaniu po kotce sikałą gdzie popadnie Boluś jest elegancki w tych sprawach do tego mam 3 psy w tym jeden nie widzi i też ze złości leje w domu po szafkach kuchennych i wyjazdy na wieś co piątek dlatego wątpię szczerze że uda mi się nakłonić tatę
Wczoraj miałam taka sytuację : wracając z pracy ok 24 zauważyłam małego koteczka siędzącego pod autem przy samej krawedzi jezdni , oczywiście zatrzymałam się ale malec uciekł i nie mogłam go znaleźć ale już się o niego zamartwiam :( po powrocie do domu tylko wspomniałam to już ciśnienie w domu było że na sprowadzałam i chlew w domu zrobiłam :evil:
A ile ten DT by miał trwać ?Przecież ja mam Bolusia który teraz walcy moze to by na niego źle wpłynęło ? nie wiem masakra chcialąbym pomóc ale tata w końcu życiem założy :roll:
Tata lubi zwierzęta i krzywdy żadnemu w życiu nie zrobił ale jego cierpliwość się powoli kończy . Tyle po drodze ludzie wyrzucają psów ja prowadzę samochód zatrzymuje każdego chcę łapać przygarniać i tak w koło . Ach szkoda gadać ...
Ostatnio edytowano Czw lip 25, 2013 9:41 przez mikusia_20, łącznie edytowano 1 raz
Boluś walczy o życie FeLV + choroba atakuje...
Pozdrawiamy Cieplutko
Trzymajcie kciuki za Bolusia

mikusia_20

 
Posty: 31
Od: Pon mar 01, 2010 22:57
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 25, 2013 9:40 Re: Franio błaga o DT-grozi eutanazja-Nasze białaczkowce cz.

Ja nikomu Franka nie wciskam,rozumiem co znaczy "chlew"w domu,bo miałam taki okres u siebie,że jeden lał i kilka "podlewało" :oops: ,a jedna robiła za łozkiem(ale juz jest ok...się wyluzowała).
U nas najbardziej jest stresowo kiedy odchodzi którys z chorutków,wszystkie koty to bardzo przezywaja,czuja i moje nerwy i załamanie nastrojów.
Wiem,że sa domy ,ze moga przyjąc takiego kota,ale nie przyjma,bo nie.No cóż...takie życie :( Ty się o Franka nie zamartwiaj,on musi miec spokój ,a nie atmosfere taka jak piszesz.Dobry dom to taki w którym mieszkańcy -ludzie szanuja wole innych i chca współpracować.Nie pisze tego do Ciebie,ale ogólnie...Niektórzy nie kochaja zwierzat i maja w nosie ich los,oraz uwazaja,żeby inni się tym zajęli.Znam takich co i moje zycie chcieli mi poukładac i znaleźć "lepsze hobby" 8O ,ale swoich by nie zmienili.Tyle,ze ja jestem chyba za stara na takie propozycje i sama sobie zycie układam jak chcę :)
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw lip 25, 2013 9:46 Re: Franio błaga o DT-grozi eutanazja-Nasze białaczkowce cz.

No spokój by może i miał bo nikt by go nie tknął jak by się sytuacja ustabilizował to i tata by go czochrał ale wiesz serce a rozum nienawidzę tego .... poza tym te co tygodniowe wyjazdy moja udręka bo ten ślepy pies jest okropny podczas podróży.
A eutanazja to konieczność? przepraszam że takie pytania zadaję ale już mnie serce boli :(
Boluś walczy o życie FeLV + choroba atakuje...
Pozdrawiamy Cieplutko
Trzymajcie kciuki za Bolusia

mikusia_20

 
Posty: 31
Od: Pon mar 01, 2010 22:57
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 25, 2013 9:57 Re: Franio błaga o DT-grozi eutanazja-Nasze białaczkowce cz.

mikusia_20 pisze:No spokój by może i miał bo nikt by go nie tknął jak by się sytuacja ustabilizował to i tata by go czochrał ale wiesz serce a rozum nienawidzę tego .... poza tym te co tygodniowe wyjazdy moja udręka bo ten ślepy pies jest okropny podczas podróży.
A eutanazja to konieczność? przepraszam że takie pytania zadaję ale już mnie serce boli :(

Nie koniecznosc,ale kot nie może mieszkać w zamknięciu bez perspektywy domu,to okrutne dla takiego miziaka i gaduły.Na razie szukamy mu domu,gdzie nie bedzie nastym kotem w stadzie...Wiem ,zycie uratuje mu pewnie forumowa 'zbieraczka",czyli ja :( tyle,że ja w chwili obecnej korzystam z pomocy ludzi,żeby ogarnac moje chorutki i branie kolejnego kota który w kazdej chwili może zachorowac i kumulowac "straty"finansowe to jest chyba "nieeleganckie"wobec darczyńców.Poza tym obiecalam sobie ,że zmniejsze liczbe moich kotów w domu dla ich dobra,komfortu męza i swojego.Oczywiście moje koty jakie sa zostana ze mna jak najdłuzej się da,ale neiktóre sa wiekowe juz i wiem,ze odejda szybciej niz się człowiek spodziewac moze.Czuję się winna w pewnym sensie,że jest jak jest,ale nie ma co wracac do tego co było,a patrzec nalezy na to co jest i będzie,na to mam wpływ....


mikusia_20...nie gniewaj sie,ale masz kota czynnego w domu,to jest zagrozenie dla Franka,wiec Twój dom odpada raczej :(
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Czw lip 25, 2013 11:49 Re: Franio błaga o DT-grozi eutanazja-Nasze białaczkowce cz.

tak też się właśnie zastanawiałam , nie gniewam się u mnie za dużo wyjazdów sters mogł by pobudzić chorobę
Boluś walczy o życie FeLV + choroba atakuje...
Pozdrawiamy Cieplutko
Trzymajcie kciuki za Bolusia

mikusia_20

 
Posty: 31
Od: Pon mar 01, 2010 22:57
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 25, 2013 11:57 Re: Franio błaga o DT-grozi eutanazja-Nasze białaczkowce cz.

Boluś je żwirek :(
Boluś walczy o życie FeLV + choroba atakuje...
Pozdrawiamy Cieplutko
Trzymajcie kciuki za Bolusia

mikusia_20

 
Posty: 31
Od: Pon mar 01, 2010 22:57
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 25, 2013 13:35 Re: Franio błaga o DT-grozi eutanazja-Nasze białaczkowce cz.

Bozenko, tu jest historia dwóch kocurków FIV +
viewtopic.php?f=1&t=151747
Szczęśliwie zakończona. Może ten azyl?

Tak bardzo martwię się losem kocurka - u nas i u mamy koty negatywne, a więc dom dla Franusia odpada ze względu na brak możliwości odizolowania. Ech, qrcze ta bezsilność...
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 25, 2013 14:29 Re: Franio błaga o DT-grozi eutanazja-Nasze białaczkowce cz.

Witam
Trzy tygodnie temu dowiedziałam się, że mój mały facecik ma białaczkę.
Może od początku zacznę. Miałam w domu dwie kotki (9 lat , 7 lat) i kocurka 3 letnie plus suczka 11 letnia. Koty szczepione, niewychodzące. Córcia 2 miesiące temu znalazła małego kotka w krzakach otoczonego przez dwa psy, które Go obszczekiwały. Wyciągnęła Go z tych krzaków i przytargała do domu. Kotka miała zostać u nas tylko tymczasowo, do momentu gdy znajdziemy jej dom. Po tygodniu udało się, zabrała Ją moja koleżanka, niestety po następnym tygodniu kotka do nas wróciła :cry: Mąż od początku był przeciwny tej małej czarnej Psocie, córka się zaparła i małej nie chciała oddać. Pojechaliśmy z kotka do wet. okazało się, że jest zdrowa, ma tylko zabrudzone oczka, na które dostała kropelki.
Kotka okazała się strasznym psotnikiem i zaczepnikiem, nie dawała spokoju mojemu kocurkowi, dziewczyny kilka razy dały jej łapą po głowie i się od nich odczepiła ale Romuś nie potrafi się obronić w związku z tym jego sobie upatrzyła do zabawy. Romek ją unikał jak mógł niestety ta mała cholera ciągle mu dokuczała. Po paru tygodniach zaobserwowałam u Romka dziwne zmiany na skórze, zaczął się drapać aż do krwi. Poleciałam z nim do wet okazało się, że ma alergie pokarmową. Jednak coś mi się w tym nie podobało i poprosiłam o badanie krwi. Wyniki miałam na drugi dzień, wyszły okropne, okazało się, że ma silna anemię i potrzebna jest transfuzja krwi. Moja weterynarz ma mały gabinet i nie jest on przystosowany do takich zabiegów. Pojechałam na Gagarina, tam usłyszałam, że kot nie kwalifikuje się jeszcze do transfuzji, zrobiono mu test na białaczkę no i wyszedł pozytywny. Dr. Ziętkowska zaleciła dietę na alergię i interferon alfa, który od razu zamówiłam, w między czasie koteczek dostał sterydy. 15 lipca stan Romka bardzo się pogorszył, spadała liczba krwinek czerwonych. Przez siedem godzin podawałam Mu tlen czekając na krew a później krzyżówkę. Krew okazała się zgodna. Romuś przeszedł transfuzję, odebrałam Go wieczorem do domu. Na drugi dzień morfologia - wyniki lepsze. W domu wcina jak za dwóch, znowu ma ogonek w górze. Zalecenia dr. Gójskiej skontaktować się z onkologiem na Powstańców na pobranie szpiku kostnego. No i się wszystko zacięło, okazało się, że onkolodzy są na sympozjum gdzieś w świecie i nie ma kto zrobić biopsji. Dr. Jagielski na urlopie, na SGGW chcą za to 700zł na Powstańców jak wrócą to ponad 500zł, a ja już jestem spłukana. Szukałam w internecie i trafiłam na onkologa w Wesołej. On bierze 300zł ale wraca dopiero w piątek. W piątek pojechałam do Wesołej, po przebadaniu , pobraniu krwi i podaniu sterydów wracamy do domu, szpik będzie pobrany dopiero w poniedziałek, bo nie ma igieł. A Romuś jest już tydzień po transfuzji i jego stan się pogarsza. W poniedziałek wyniki bardzo słabe ale decyduje się na pobranie szpiku, siedzę i modle się by się wybudził z narkozy. Udaje się i wracamy do domu z receptą na steryd plus osłonki. Wyniki będą w przeciągu siedmiu dni. Romek czuje się coraz gorzej, je tylko wołowinkę surową i leży. Czasami wstanie do kuwety. Jutro wyniki i prawdopodobnie pierwsza chemia. A ja już nie mam siły. W ciągu tego tygodnia dwa razy byłam z nim u swojej weterynarz , by Go pożegnać. Dzisiaj usłyszałam to co ostatnio, poczekaj do wyników, może się uda, nie poddawaj się. Ja nie chcę się poddawać ale nie chcę by On cierpiał. Gdzie jest granica tego wszystkiego? Kiedy pozwolić mu odejść? Mam sobie za złe, że pozwoliłam przynieś tego małego kociaka a już na pewno powinnam jej zrobić test przed wejściem do domu. Co dalej będzie z resztą? Na razie nie stać mnie na zrobienie testów pozostałym kotom. Teraz mój chłopczyk leży obok drzwi i patrzy na mnie smutnymi oczkami, wyć mi się chce. Tak strasznie bym chciała by On wytrzymał do jutra do wieczora, bo wtedy dopiero będą wyniki :cry: Przepraszam, ale musiałam gdzieś to napisać, jestem bezsilna. Nienawidzę tej choroby. Gosia

gosiao73

 
Posty: 4
Od: Czw lip 25, 2013 13:12

Post » Czw lip 25, 2013 16:02 Re: Franio błaga o DT-grozi eutanazja-Nasze białaczkowce cz.

Gosiu trzymamy kciuki za Romusia nie obwiniaj się skąd miałaś wiedzieć wszystko o chorobach kotów . Ja też mam takie poczucie co do mojej sytuacji ale walczę o swojego B jak mozesz podaj namiary na tego onkologa w wesołej
Boluś ma retikulocyty na poziomie 0.1 % a norma to 0.1- 0.6 masakra a jakie wyniki były u Romusią ?
Boluś walczy o życie FeLV + choroba atakuje...
Pozdrawiamy Cieplutko
Trzymajcie kciuki za Bolusia

mikusia_20

 
Posty: 31
Od: Pon mar 01, 2010 22:57
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lip 25, 2013 17:16 Re: Franio błaga o DT-grozi eutanazja-Nasze białaczkowce cz.

Namiary na onkologa to Dom-Vet Tomasz Dominiak ul. Sikorskiego 74 tl. 501-040-784
Romusia ostatnie badania 22 lipca to:
RBC 2.70 norma 6.50-10.00
HGB 4.3 norma 8.0-15.0
HCT 14.5 norma 24.0-45.0
PLT 55 norma 200/800
MPV 10.4 norma 14.0-18.0
WBC 22.4 norma 5.5-19.0
LYM 8.2 norma 1.5-7.0

To są te wszystkie, które są złe, inne są w normie. Dzisiaj juz nic nie chciał jeść :( , pije wodę chociaż tyle dobrze. Jest blady jak kreda, ledwo oddycha, strasznie bym chciała by dotrzymał do jutra do wyników biopsji i do chemii.

Dziękuję za trzymanie kciuków, ja też trzymam kciuki za Bolusia , niech te nasze chłopaki wyjdą z tego paskudztwa.
Pozdrawiam Gosia

gosiao73

 
Posty: 4
Od: Czw lip 25, 2013 13:12

Post » Czw lip 25, 2013 17:29 Re: Franio błaga o DT-grozi eutanazja-Nasze białaczkowce cz.

Blekitny.Irys pisze:Bozenko, tu jest historia dwóch kocurków FIV +
viewtopic.php?f=1&t=151747
Szczęśliwie zakończona. Może ten azyl?

Tak bardzo martwię się losem kocurka - u nas i u mamy koty negatywne, a więc dom dla Franusia odpada ze względu na brak możliwości odizolowania. Ech, qrcze ta bezsilność...


Franek ma FeLV+,nie FIV+
jesli nie znajdzie domu przyjedzie do mnie niebawem




gosiao73
skontaktuj sie z DR.Uznańska w Warszawie,ostatnio jak się nie myle pobierała szpik do badania Groszkowi od asia2,i jak się nie myle to koszt ok 200zł
BOZENAZWISNIEWA
 

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 39 gości