pastę z lizyną wciągają z konserwą - nawet się nie obejrzą. Wczoraj zaglądałam do pyszczków. Jak na moje oko, to nadżerki się już zagoiły, ale upewnię się dziś na kontroli w Legwanie (bo ostatnio patrzyłam na języki i nie widziałam Poza tym ponieważ moje koty są poszczepione i też dostały Advocat (a on działa chyba 3 tygodnie na pasożyty skórne), to maluchy dostały pozwolenie na wyjście z pokoju. W ciągu dnia sobie trochę same wychodzą i zwiedzają, ale bardzo ostrożnie. Wieczorem zamykam im ich pokój, żeby musiały mieć więcej kontaktu z ludźmi i wtedy więcej chodzą po domu.
dopiska:
natasza, wydaje mi się, że teraz ta najmniejsza dziewczynka (Rąsia) jest najbardziej oswojona. Wprawdzie ucieka jak głupia, kiedy próbuję ją złapać, ale na rękach jest już wyluzowana i ładnie siedzi bez uciekania nawet. W ogóle to trochę się o nią martwię, bo jest taka maleńka w porównaniu do braci. Kociaki za bardzo się boją, żebym je ważyła, ale wydaje mi się że ona słabo rośnie. Ma do tego króciutkie nóżki i długi tułw i wygląda trochę jak koci karzełek. Ale może jeszcze odbije, bo ładnie je.











