Są potrzebne pieniędze na dokoń. leczenia kota po wypadku!

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Sob lip 09, 2011 22:30 Re: Komplikacje w leczeniu - brak pien. potrzebuję pomocy!!!

Będzie ok :ok:
Gosiara
 

Post » Sob lip 09, 2011 22:34 Re: Komplikacje w leczeniu - brak pien. potrzebuję pomocy!!!

Gosiara pisze:Będzie ok :ok:

musi być dobrze,kciuki trzymamy :ok: :ok: :ok:
Obrazek Asia 1.02.2010 (*)- śpij malutka:( Zawsze będziemy o Tobie pamiętać.
Obrazek Gosiek i Szarcia.Obrazek ZAPRASZAMY

anusia27

 
Posty: 892
Od: Pt kwi 02, 2010 10:35

Post » Sob lip 09, 2011 22:41 Re: Komplikacje w leczeniu - brak pien. potrzebuję pomocy!!!

W tamtym roku przechodziłam to samo z kicią dlatego ejstem spokojna:) a kicia meiszka u sąsiadki i patrze jak sie miewa:)Bryka jak kociak:) przepraszam za bledy puzna pora :wink:
Gosiara
 

Post » Nie lip 10, 2011 9:26 Re: Komplikacje w leczeniu - brak pien. potrzebuję pomocy!!!

Sytuacja wygląda tak:

Rudek zjadł, mało, ale zjadł, załatwia się, ale poza kuwetą...tzn siku do kuwety, kupale poza (głęboko je ukrywa)...Nóżka coraz lepiej.

Teraz operacja i czekać co będzie potem. Jestem dobrej mysli..

I w związku z tym pytanie: dołozy się ktos do operacji?
Potrzebuję 250 zł, resztę potem na antybiotyki sama załatwię.
Proszę o pomoc. Pozdrawiam :kotek:

sabina1977

 
Posty: 764
Od: Sob paź 02, 2010 21:56

Post » Nie lip 10, 2011 10:39 Re: Komplikacje w leczeniu - brak pien. potrzebuję pomocy!!!

Przeczytałam cały wątek Sliczny ten Rudek, miał szczęście że sie nim zajęłaś. Biedny jest. Wyczytałam wcześniej u jakich wetów go konsultowałaś. Pierwszego nie znam, do trzech pozostałych mam ograniczone zaufanie ( z własnego doświadczenia) Dlatego nie dziwię się że chcieli uśpic. Kto będzie operował kotka?
Mam dobre zdanie o wcześniej podanym wecie z Gliwic. Mojego kota uratował a był już 3-ma łapkami za TM. Ma aparaturę do badań. Czego nie ma większość gabinetów na naszym terenie.

Życze żeby wszystko dobrze sie skończyło i żeby wróćił do zdrowia
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Nie lip 10, 2011 11:35 Re: Komplikacje w leczeniu - brak pien. potrzebuję pomocy!!!

Do kiedy trzeba będzie zapłacić za operację Rudka???????

szyszek

 
Posty: 306
Od: Czw paź 14, 2010 14:11
Lokalizacja: Zabierzów/Kraków

Post » Nie lip 10, 2011 11:58 Re: Komplikacje w leczeniu - brak pien. potrzebuję pomocy!!!

Iburg pisze:Przeczytałam cały wątek Sliczny ten Rudek, miał szczęście że sie nim zajęłaś. Biedny jest. Wyczytałam wcześniej u jakich wetów go konsultowałaś. Pierwszego nie znam, do trzech pozostałych mam ograniczone zaufanie ( z własnego doświadczenia) Dlatego nie dziwię się że chcieli uśpic. Kto będzie operował kotka?
Mam dobre zdanie o wcześniej podanym wecie z Gliwic. Mojego kota uratował a był już 3-ma łapkami za TM. Ma aparaturę do badań. Czego nie ma większość gabinetów na naszym terenie.

Życze żeby wszystko dobrze sie skończyło i żeby wróćił do zdrowia

dlatego tak ważne jest to,kto będzie Rudka operował, od tego weta wszystko zależy
Obrazek Asia 1.02.2010 (*)- śpij malutka:( Zawsze będziemy o Tobie pamiętać.
Obrazek Gosiek i Szarcia.Obrazek ZAPRASZAMY

anusia27

 
Posty: 892
Od: Pt kwi 02, 2010 10:35

Post » Nie lip 10, 2011 13:44 Re: Komplikacje w leczeniu - brak pien. potrzebuję pomocy!!!

Lek. wet. Barbara Pęciak-Wróbel
...ten lekarz będzie operował Rudka, z Rybnika jednak...

Słyszałam same dobre opinie...

Za operację trzeba zapłacic do tygodnia po.

sabina1977

 
Posty: 764
Od: Sob paź 02, 2010 21:56

Post » Nie lip 10, 2011 15:57 Re: Komplikacje w leczeniu - brak pien. potrzebuję pomocy!!!

potrzebuję...potrzebuję...potrzebuję...to zaczyna robić się obrzydliwe

ten kociak z tego wątku viewtopic.php?f=1&t=130158&start=0
też potrzebował pomocy
cytuję wypowiedź Sabiny z wczoraj

"Takie leczenie jest bardzo kosztowne. Na pewno przynajmniej 500 zł ...

Moja rada: poszukaj działających fundacji w obrebie Twojej miejscowości, zadzwoń i popros o pomoc.
Sam sobie nie dasz rady jak nie masz pieniędzy.

I inna opcja: poprosisz o pomoc finansowa ludzi tutaj działających i sam podejmiesz się jego leczenia. Taka decyzja musi byc bardzo przemyślana, bo to wiąże się z częstymi wizytami u wet.

Nie oddawaj go do schroniska. NIGDY. To sobie zapamiętaj"
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 Pchełka 02.11.2025 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21758
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 10, 2011 16:01 Re: Komplikacje w leczeniu - brak pien. potrzebuję pomocy!!!

jak się domyślacie po cennych radach Sabiny...
kotek bez żadnej pomocy...zmarł
bo nie miał właściciela a osoba która go znalazła nie zrobiła NIC aby mu pomóc
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 Pchełka 02.11.2025 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21758
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 10, 2011 16:33 Re: Komplikacje w leczeniu - brak pien. potrzebuję pomocy!!!

Przeczytałam wątek. Koszmar. Iść spać kiedy obok ktoś umiera... Nawet rozumiem tego chłopaka [?] , po prostu nie skojarzył, to tez sprawa wyobraźni..., zakładam, że chciał jak najlepiej. Ale zawsze w takich przypadkach trzeba działać , a potem myśleć o kasie. Gdyby to było na pustyni, w dżungli i tp niedostępnym miejscu, to OK, ale nie wierzę, że nikt tam nie ma samochodu , żeby podjechać do weta. 30 km to nie jest żadna odległość dla samochodu.
Ale...
kiedyś na którymś wątku pisałam o swojej byłej koleżance, której syn przyniósł zgarniętego z ulicy małego kociaka, ktorego to kociaka jamnior wziął do paszczy, potrzepał , wypluł, a ona takiego płaczącego wyniosła do ciemnej łazienki nieużywanej, żeby "jak ma zdechnąć to niech tam zdechnie, żebym nie musiała na to patrzeć".
Kociak przeżył. Nie wiem co z nim bo już nie jesteśmy koleżankami. Na moje - a w samochód i do Opola do weta nie mogłaś? Itp. nie doczekałam sie odpowiedzi. Rzecz miała miejsce na wsi oddalonej ok. 30 km od Opola, ale kobieta pedagog, po psychologii społecznej itp dodatkowych studiach...Nie zapewniaja ani wyobraźni , ani empatii...
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 26372
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lip 10, 2011 16:40 Re: Komplikacje w leczeniu - brak pien. potrzebuję pomocy!!!

puszatek pisze:jak się domyślacie po cennych radach Sabiny...
kotek bez żadnej pomocy...zmarł
bo nie miał właściciela a osoba która go znalazła nie zrobiła NIC aby mu pomóc


a co miała zrobic , to nie warszawa, w małej miejscowosci nie ma lecznic calodobowych. z tego co przeczytałam ta osoba zabrała kota do domu w ciepłe mniejsce. miala jechac rano do weta. ludzie czesto przeceniaja moziwosci w małych miejscowosciach, tak samo jak mozliwosci osób bedacych pierwszy raz w takiej sytuacji. to ze wiekszosc forumowiczów wie jak zaopiekowac sie chorym kotem nie oznacza ze kazdy to wie i potrafi.

jestem niesprawna ostatnio i pisze 1 reka wiec przepraszam za pismo
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Nie lip 10, 2011 16:46 Re: Komplikacje w leczeniu - brak pien. potrzebuję pomocy!!!

morelowa pisze:Przeczytałam wątek. Koszmar. Iść spać kiedy obok ktoś umiera... Nawet rozumiem tego chłopaka [?] , po prostu nie skojarzył, to tez sprawa wyobraźni..., zakładam, że chciał jak najlepiej. Ale zawsze w takich przypadkach trzeba działać , a potem myśleć o kasie. Gdyby to było na pustyni, w dżungli i tp niedostępnym miejscu, to OK, ale nie wierzę, że nikt tam nie ma samochodu , żeby podjechać do weta. 30 km to nie jest żadna odległość dla samochodu.
Ale...
kiedyś na którymś wątku pisałam o swojej byłej koleżance, której syn przyniósł zgarniętego z ulicy małego kociaka, ktorego to kociaka jamnior wziął do paszczy, potrzepał , wypluł, a ona takiego płaczącego wyniosła do ciemnej łazienki nieużywanej, żeby "jak ma zdechnąć to niech tam zdechnie, żebym nie musiała na to patrzeć".
Kociak przeżył. Nie wiem co z nim bo już nie jesteśmy koleżankami. Na moje - a w samochód i do Opola do weta nie mogłaś? Itp. nie doczekałam sie odpowiedzi. Rzecz miała miejsce na wsi oddalonej ok. 30 km od Opola, ale kobieta pedagog, po psychologii społecznej itp dodatkowych studiach...Nie zapewniaja ani wyobraźni , ani empatii...



nie oceniałabym tak pochopnie kto co moze. moze dla ciebie 30 km w nocy to nie problem, moze masz kogos kto pojedzie, jednak sa osoby dla których jest to problem, nie maja osób ktore zechca pojechac z kotem do lecznicy.
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Nie lip 10, 2011 19:59 Re: Komplikacje w leczeniu - brak pien. potrzebuję pomocy!!!

Czy rozmawiałaś z wetem o podaniu leków p. bólowych?
Czy forumowicze z miau wpłacili za mało pieniędzy i Cię na nie nie stać?
najszczesliwsza
 

Post » Nie lip 10, 2011 20:11 Re: Komplikacje w leczeniu - brak pien. potrzebuję pomocy!!!

On nie ma miec podawanych leków przeciwbólowych. Żadnych. Tak zadecydował weterynarz. Jesteś weterynarzem, aby podważać kazdą diagnozę?

sabina1977

 
Posty: 764
Od: Sob paź 02, 2010 21:56

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], Google [Bot], kasiek1510, kociaraznadmorza, pauprenses i 83 gości