Pan, Pani zmarli, 8 kotów, - Pusia i Mitka DS, Enterek [']:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 10, 2011 0:59 Re: Pan, Pani zmarli, 8 kotów...HELP! Mleko Beaphar na cito!!!

przepraszam Was najmocniej za to milczenie. Faktycznie nie miałam netu. Od teraz mam nowy modem i jako tako ma działać. Może nie zawsze i wszędzie, ale lepsze to niż nic.


CatAngel, niestety nikt się ze mną nie kontaktował.

Esperanza, wiem, że podałaś swój nr tel. nie nie mogłam się do niego dostać. Zaraz zapiszę w swoim telefonie, na wszelki wypadek. Mleko już się kończy. Nie miałam kiedy poszukać na mieście.


Anielko, oba kocurki były wychodzące, mój już wychodzi. Przebywanie w zamkniętym mieszkaniu, to dla nich widoczna katorga.
Proponuję zrobić Filusiowi badania. Fundusz wprawdzie strasznie się skurczył (zaraz uaktualnię), ale dzięki wpłatom od pisiokota i zuzi96 oraz niezwykle owocnym bazarkom zorganizowanym przez Iwonami, będą pieniądze na sfinansowanie. Bardzo serdecznie wszystkim dziekuję :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Wto maja 10, 2011 1:08 Re: Pan, Pani zmarli, 8 kotów...HELP! Mleko Beaphar na cito!!!

No to zaczynam.

Punia kończy bardzo intensywne i skutecznie poprowadzone przez dr Cetnarowicz leczenie. Kitka słabiutka była. Pani doktor potwierdziła, że to kalici. Codziennie jeździła do lecznicy. Dostawała leki dożylnie, a kroplówki po otrzymaniu wyników badań krwi - podskórnie. Zaczęła jeść i pić. Dziś pani doktor zdjęła wenflon. We wtorek ostatnia wizyta. Jest na tyle dobrze, że rezygnujemy z badań kontrolnych i testów. Punia bardzo schudła. Pod palcami czuć wszystkie detale kręgosłupa.


Micia z kolei niewiele je, nie udziela się, nie przebywa z siostrą, znalazła sobie norkę, małą, ciasną, dyskretnie położoną i tam przez całe dnie przebywa. Uznałam, że jej zachowanie zmusza do pokazania kotki wetowi. Dziś pojechała razem z nami. Opowiedziałam pani doktor wszystko co zaobserwowałam. Pani doktor zbadała i orzekła, że
Micia jest w ciąży !!! 8O
ok. połowa ciąży. Musiała się bardzo pospieszyć :?
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Wto maja 10, 2011 1:33 Re: Pan, Pani zmarli, 8 kotów...HELP! Mleko Beaphar na cito!!!

Dzieci.

Palusia w nocy z piątku na sobotę przeszła kolejny ostry kryzys. To już czwarty. Byłam absolutnie przekonana, że to już ostatni. Ten, na którego rękach umarł kot wie, o czym napiszę: ciałko całkowicie bezwładne, szmatka. Brak czucia, reakcji na jakiekolwiek bodźce. Oczy nieprzytomne i zapadnięte. Migoczący płyciutki oddech. Łapanie powietrza pysiem poruszającym się jak u ryby. Stygnące ciało. Temperatura Palusi spadła do 36 st.
Wiedziałam, że umrze w ciągu najbliższych paru godzin. Ale jednak postanowiłam, mimo to, zrobić, to co poprzednio.
Potem przy swojej poduszce rozłożyłam folię, aby płyny ustrojowe nie zanieczyściły łóżka, zawiniątko z kocikiem położyłam obok siebie i zasnęłam. Budziłam się jednak co chwila i sprawdzałam, czy jeszcze żyje. Gdzieś po godzinie pysiem wylały się pierwsze płyny. Niedługo wcześniej pojawiły się drgawki całego ciała. Chciałam, żeby to się już skończyło.
Ok. 4 w nocy coś mnie obudziło. Pomacałam zawiniątko. Jeszcze żyje. I wtedy usłyszałam coś niewiarogodnego. Ten maleńki truposzek zaczął mruczeć. Strasznie cichutko i powoli, ale jednak. Z każdym kwadransem coraz głośniej. Zmordowana znowu zasnęłam. Obudził mnie ruch. Pod kołdrą wędrowało sobie spokojnie malutkie kocie, suchutkie, zadowolone, rozmruczane.

To jest nie do wiary. Normalnie takie rzeczy się nie dzieją.
Ta koteczka to prawdziwy Feliks!!! Ciągle na nowo się odradza. Szkoda tylko, że kosztem mojego zdrowia.

Obecnie żyje.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Wto maja 10, 2011 1:45 Re: Pan, Pani zmarli, 8 kotów...HELP! Mleko Beaphar na cito!!!

Dzieci c.d.

Waga netto z niedzielnego wieczora:

- czarnuszek 225 g
- czarnuszek 290 g
- Palusia 400 g

Palusia dziś rano porządnie wymyła brzuszek większemu kociakowi. Sądząc po odgłosach to go również odsiusiała :smiech3:
Kociaki mają duże mięciutkie legowisko, które stoi tuż obok mojego łóżka. Gdy rano się wychylam, mam wspaniały widok na całe towarzystwo.


Czarnuszki są zdrowe. Dziś wszystkie były po raz pierwszy odrobaczane.
Czarnuszki same potrafią dojść do kuwetki, chociaż mniejszemu zdarza się pomyśleć :roll: , że tuż obok kuwety, to również jest kuweta. Palusia po chłopakach pracowicie zakopuje.
Podczas weekendu podejmowałam próby pokazania zalet samodzielnego chlipania z miseczki. Hm, jakoś nie doceniły. A mniejszy okazał się szczególnie zapartym konserwatystą.

W środę kociaki zostały poddane prowokacji. Przez kilkanaście godzin były z Punią. Miała jeszcze trochę mleka, ponieważ podczas karmień kociaki wypijały zaledwie po ok. 4-8 ml, a podczas karmienia wyłącznie butlą, średnio piją 10-15 ml.
Po tych kilkunastu godzinach na mleku matki lała się z nich biegunka.

Jest to potwierdzenie moich obaw. Kocięta pomarły zatrute mlekiem.
Klusie były wyłącznie na mleku matki.
Czarnuszki na żywieniu mieszanym, były dokarmiane.
Palusia w tym trudnym okresie choroby Puni, właściwie dostawała wyłącznie butelkę.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Wto maja 10, 2011 7:27 Re: Pan, Pani zmarli, 8 kotów...HELP! Mleko Beaphar na cito!!!

Może Palusia ma padaczkę? Mój wet mówi że takie zapaści są też pożliwe przy zarobaczeniu...
Mam informacje że w lecznicy w której kastrowany był Pirat była bardzo zjadliwa odmaiana Calcivirusa (zresztą wirus był w kilku lecznicahc kastrujących dziczki, był bardzo śmiertelny)
Filuś nie podoba mi się. W czwartek idziemy na badania. Wie już doskonale gdzie jest balkon, dziś sam tam poszedł.
AnielkaG
 

Post » Wto maja 10, 2011 9:17 Re: Pan, Pani zmarli, 8 kotów...HELP! Mleko Beaphar na cito!!!

Przeczytałam wszystkie wieści z zapartym tchem.
Dobrze, że dzieciaki zdrowe. Palusia to faktycznie niezwykły przypadek 8O.

Kciuki za Punię i Micię :!:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto maja 10, 2011 9:58 Re: Pan, Pani zmarli, 8 kotów...HELP! Mleko Beaphar na cito!!!

Ja zaczynam się Palusi bać. Pomijając, że to co robi jest niesamowite, to jednak normalne też nie.
A poza tym to jest fantastyczna, kochana, dobra i mądra koteńka :1luvu:


AnielkaG pisze:Filuś nie podoba mi się. W czwartek idziemy na badania.

Co podejrzewasz?
Pamiętaj, aby wziąć jakiś paragon.

Matki będą sterylizowane w czystej lecznicy, niestety nie jest to po drugiej stronie ulicy :?
Chciałam obie jednocześnie, ale to raczej nie jest możliwe.
Punia musi zaczekać, a Micia nie może czekać. :roll:
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Wto maja 10, 2011 10:01 Re: Pan, Pani zmarli, 8 kotów...HELP! Mleko Beaphar na cito!!!

Jeden z rodzajów białaczki daje tez takie objawy - zapaści :roll:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto maja 10, 2011 10:24 Re: Pan, Pani zmarli, 8 kotów...HELP! Mleko Beaphar na cito!!!

Palusia - proszę , nie rób takich numerów :roll: .
Martwię się o Ciebie :cry: .

:1luvu: .

Delfinko , pls jakąś fotkę w wolnej chwili :oops: .

Trzymam za Micię , Punię i Filusia :ok: :ok: :ok: .
Obrazek

MałgosiaZ

 
Posty: 2739
Od: Nie lut 06, 2011 20:40
Lokalizacja: Warszawa-Grochów

Post » Wto maja 10, 2011 10:46 Re: Pan, Pani zmarli, 8 kotów...HELP! Mleko Beaphar na cito!!!

Jestem, podczytuję, trzymam kciuki za wytrwałość.
Palusia 8O
Obrazek Obrazek

jamkasica

 
Posty: 3205
Od: Śro sie 25, 2010 9:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 10, 2011 11:50 Re: Pan, Pani zmarli, 8 kotów... 3 maluszki [']['][']:(

jopop pisze:Basiu - to nie przeciw Tobie, tylko DLA kotów. Mam nadzieję, że rozumiesz - jeśli nie, to bardzo mi przykro, nie jest moim celem sprawianie Ci przykrości, tylko ostrzeżenie innych.

odpowiadam nie przeciw Tobie Asiu, lecz dla Prawdy. Odczucie, ktore miałam po przeczytaniu Twojego posta nie określiłabym jako "przykrość"

jopop pisze:Ja WIEM, że mam pierdolca na punkcie parwo i możecie mnie odesłać do wariatkowa. I BARDZO wszystkim życzę, by to, co zabiło maluchy nie było parwo. Ale mimo wszystko doradzam maksymalną ostrożność i traktowanie kotów w domu delfinki jako potencjalne skażenie.

Bo:
- miała bardzo silną postać pp jesienią (umarły szczepione koty- były testy

Na jesieni ofiarowałam dwóm kociakom - rudzikom od jopop dt. Postawiłam jeden warunek: mają być zaszczepione i nabyć odporność. Potem przejełam, cztery. Z kaiążeczkami zdrowia. Jednego oddała Ci. Fakt, byłam w schroniskowym biurze i być może stamtąd przyniosłam pp. Gdy zachorował pierwszy pojechałam do Boliłapki i od razu poprosiłam o zrobienie testu. Usłyszałam: nie widzę takiej potrzeby i pytanie: czy kociak mógł coś połknąć? Trzeba zrobić rtg. Oczywiście pojechałam zrobić rtg. Zero. Kociak zwinął się błyskawicznie. Zachorował następny, wreszcie test zrobiono. PP. Leczenie, cierpienie, dni wyjęte z życiorysu, jechałam na pożyczkach. Kociaki padły jak muchy.
Tak padają koty nieszczepione.

jopop pisze:- miała zimą przez moment kociaka w łazience, który po kilku dniach odszedł na pp (były testy)

w styczniu zadzwoniła do mnie Fundacja Karuna z prośbą o przejęcie od znalazcy kociaka, bardzo chorego i zawiezienie do Boliłapki. Przyjęcie do lecznicy zostało już przez nią z wetem uzgodnione.
Kociak był w odległości zaledwie 4 przystanków tramwajowych ode mnie. Pojechałam po to biedactwo i zobaczyłam umierające ok. 3 miesięczne biedactwo. Dziki kociak zwinięty w kartonie, mokry, przemarznięty, niereagujący, zaropiały. Na moim wątku chyba są jego zdjęcia.
Było popołudnie, pora gigantycznych korkówulicznych. Postanowiłam przeczekać najgorszy czas. Kociaka umieściłam nie tyle w łazience, co w WC. To nowe pomieszczenie, którego na jesieni w ogóle nie było.
Tam go powycierałam, obejrzałam, zrobiłam zdjęcie, zawinęłam w polarowe szmatki i zostawiłam. Zmiana warunków, a przede wszystkim ciepło spowodowały, że kociak oprzytomniał. Podałam wodę, której nawet sporo wypił. To była koteczka. Fakt, wetem nie jestem, ale wg mnie to był 100%-owy kk.
Potem zabrałam do Boliłapki. Tam wetka obejrzała. Wyraziła opinię zgodną z moją. Jednak zapytałam, czy może zrobić test parvo. Odpowiedziała, że u kociaka w TAKIM STANIE test nie wyjdzie. Dodam, że kociak nie nosił śladów biegunki.
Potem kociak został zaszczepiony, odpchlony i został mu podany unidox. Pod znakiem zapytania stało jej życie.
Następnego dnia zadzwoniłam, aby się dowiedzieć o maleństwo. Żyje i ma się lepiej. Kolejnego dnia pojechałam i mała była już całkiem przytomna, oczka ładniejsze, ropy nie było i na tyle dobrze się czuła, że zaczęła dziczyć. Do tego stopnia, że ugryzła mnie w rękę i zwiała. Strasznie mnie to ucieszyło.
Tym bardziej, przyznam, że mała i jej przyszłość spoczywała w rękach Karuny, a nie moich.
Chyba po dwóch dniach dostaję tel., że kotka umiera na pp. I rozmówczyni z podejrzliwością w głosie zapytała mnie, czy ja wiedziałam, że to pp, skoro na początku chciałam zrobić kociakowi test. Oniemiałam z wrażenia 8O 8O 8O .
Jeśli będzie trzeba, udzielę w tym temacie szczegółowszych wyjaśnień i zaspokoję ciekawość ciekawskich.
W każdym razie usłyszałam, że nie wolno mi do tej lecznicy, do szpitala, przywozić chorych kotów. Mam te smsy zapamiętane w telefonie, jako swoistego rodzaju kuriozum.

Dodam, że od stycznia przez łazienkę i WC przewinęły się 4 nieszczepione koty. Żaden nie zachorował, mimo, że przyjmowałam chore. Tylko zdrowiały, niektóre mają zdjęcia na moich wątku głównym.

jopop pisze:- na Paluchu ZAWSZE jest pp, choć oni się do tego nie przyznają (brałam kociaki chore i rozmawiałam tam z wetami, że oni od dawna nie mieli pp - tymczasem chorobę dla mnie ewidentną potwierdziły testy)
- Paluszka mogła przejść postać poronną, wbrew pozorom właśnie takie mikroskopijne szkraby przeżywają pp ze względu na sporą ilość przeciwciał matczynych, też mam takie doświadczenia)
- przy pp dość często ubocznie pojawiają się nadżerki
- pp wcale nie musi wyjść w badaniu kału (zwłaszcza płytkowym) ani krwi, to już też wielokrotnie testowaliśmy (np. właśnie u piotrkowskich - pozytywny wyszedł tylko jeden test płytkowy, dopiero w momencie, gdy większość kotów już nie żyła - potem dostaliśmy wyniki PCR z kału tych co odeszły - były pozytywne).


Serotoninko, AnielkoG - to głównie do Was. Zaszczepcie to co macie nieszczepione lub podajcie surowicę. Lepiej dmuchać na zimne...[/quote]
Asia o pp oczywiście wie wszystko.
Tylko we wszystkim co się robi należy zachować zdrowy rozsądek i dobrze byłoby brać pod uwagę również inne możliwe źródła zachorowań, aby minimalizować szkody. Jak chociażby sytuacja, która miała u mnie miejsce 2 lata temu, gdy to znani tu weci w ciemno założyli, że ówczesne kocięta chorują na pp i leczone po kolei umierały. Wreszcie trafiłam do wetki, która zaczęła od błyskawicznego badań, które pp wykluczyły, po czym postawiła diagnozę i kolejne badania wykazały, że za zgony nie był odpowiedzialny parwowirus. To była inna zaraza doskonale odporna na standardowe leczenie stosowane przy pp. Szkoda tych kociąt, które pomarły.


Mam nadzieję, że do tych spraw już nie będę zmuszona powracać z kolejnymi szczegółami.
Teraz uwagę zamierzam skierować wylącznie na wyprowadzanie obecnych tymczasików, w tym wykarmienie maluszków.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Wto maja 10, 2011 11:52 Re: Pan, Pani zmarli, 8 kotów...HELP! Mleko Beaphar na cito!!!

Gibutkowa, wypluj! Obyś w złej godzinie tego nie powiedziała.

Fotki mam w aparacie, muszę to obrobić.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Wto maja 10, 2011 17:55 Re: Pan, Pani zmarli, 8 kotów...HELP! Mleko Beaphar na cito!!!

Było mi niezwykle miło poznać Cię delfinko :D

Zakochałam się w Palusi. Trzymam mocno kciuki za nią i wiem, że będzie dobrze. :ok:
Książki po angielsku- pchli targ
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=155062

Obrazek Obrazek

esperanza

 
Posty: 1400
Od: Śro mar 23, 2005 9:53
Lokalizacja: Berlin/ Warszawa

Post » Wto maja 10, 2011 18:26 Re: Pan, Pani zmarli, 8 kotów...HELP! Mleko Beaphar na cito!!!

Ciekawe jak Palusia wygląda teraz. Na pewno nie jak strzępek futra, który podróżował w moim dekolcie. :?
Filuś spędził dziś dzień w mieszakaniu, bo uciekł z pokoju. Znalazłam go w łazience między pralką w WC jak wróciłam z pracy :(
AnielkaG
 

Post » Wto maja 10, 2011 18:34 Re: Pan, Pani zmarli, 8 kotów...HELP! Mleko Beaphar na cito!!!

AnielkaG pisze:Ciekawe jak Palusia wygląda teraz. Na pewno nie jak strzępek futra, który podróżował w moim dekolcie. :?
Filuś spędził dziś dzień w mieszakaniu, bo uciekł z pokoju. Znalazłam go w łazience między pralką w WC jak wróciłam z pracy :(

To się bidulek zestresował. :( :ok: :ok:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40407
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kasiek1510 i 47 gości