Carmen kochana, kocurek którego leczę ma na imię Czarnuszek i jest moim długoletnim podopiecznym podblokowym.
Chciałam go pozbawic klejnotów, ale przy okazji wyszło że kocio ma bardzo zaawansowany koci katar i niestety mocznicę.
Czarek[*] to był mój kocurek domowy, który w wieku ośmiu lat odszedł na raka. Na mocznicę odszedł też mój ukochany Punio[*] również w wieku ośmiu lat.
Bardzo przeżyłam ich odejście, zresztą każde odejście kotów bardzo mnie porusza, tyle że do domowych człowiek się ogromnie przywiązuje.
Jeżeli chodzi o p.Stanisława to pewnie się ucieszy, bo dziś mi mówił że znowu mu brakuje węgla więc pewnie odłoży sterylkę kotek na potem, tyle że faktycznie idzie wiosna i wysyp maluchów będzie murowany.
Na jedną kotę mam chętną, bo jak u mnie popatrzyła na moje futra to powiedziała,mi że się w nich zakochała i też by chciała miec jedno futerko.
Ale musiałabym sie jeszcze dokładniej zorientowac czy to jest prawdziwa chęc, czy też słomiany zapał.
I wierzę, że sobie poradzisz trzymam
