ja tez nie mam talentu do podawania kotom lekarstw

ale na pewno robisz co w Twojej mocy, zeby bylo dobrze - przeciez to wlasnie Ty uratowalas Shibie zycie i dzieki Tobie jest bezpieczna, na pewno czuje sie kochana, choc biedunia zle sie czuje
dobrze, ze masz pomoc dziewczyn....
z ta pastą, to rozumiem Cie doskonale, ja moim ostatnio musialam podawac Uropet - pluły tym i obsmarowaly mi wszystkie sciany, okna - niestety nie chcialy same tego jesc, wiec smarowalam im łapki, futra, ale to tez nie jest najlepsza metoda
a nie daloby sie Shibuni otworzyc troszke pysia, zeby podac ta reszte pasty?