vega36 pisze:Femka pisze:Ja-Ba pisze:Mrutynka to miziak nad miziaki więc mam nadzieje że nie została potraktowana jak dziki kot. Poszła raz do adopcji ale wróciła szybciutko, teraz nie ma jej w żadnych ogłoszeniach adopcyjnych, ani w wyadoptowanych

Wolontariuszka, u której Mrutynka była, twierdzi, że u niej kotki już nie ma. Odsyła do Milińskiej. Nie wierzę jej.
Zdaje się, że żołnierki Milińskiej mają szlaban na kontakty z obcymi.
Qrcze, jest coraz gorzej...
Pewnie jeszcze mają nadzieję na przetrwanie tej burzy nad swoją głową, nie wolno do tego dopuścić, taka organizacja nie ma prawa bytu, niech się zajmą pomaganiem ludziom, oni w razie potrzeby mogą się poskarżyć na złe potraktowanie, zwierzęta nie, nie wolno dopuścić do tego, aby sprawa przyschła.
Nie wiemy, czy uda się jeszcze uratować Tikę, Spację (tyle czasu już minęło a przecież z każdym dniem maleją szanse na ich odnalezienie

), ale nawet jeśli dla nich jest za późno to zróbmy to dla innych kotów, potencjalnych
pensjonariuszy tej "prozwierzęcej fundacji"
