dawno nie pisałam, ale to nie znaczy, że nic ciekawego się u Grubcia nie dzieje. Przeciwnie.
Postanowiliśmy ponownie zmierzyć się z katarem.
Po badaniach wyszło, że Grubcio ma w nosie gronkowca

nie złocistego, ale do wybicia.
W oczkach natomiast ma jakieś pałeczki....

stąd jego ciągłe łzawienie...
na domiar złego ma zapalenie pęcherza i (mało, bo mało ale zawsze) kryształy szczawianowe.
Także cioteczki leczenie na całej linii...
Najgorsze były zastrzyki u weta, chociaż Gruby znosił to dzielnie.. na tyle dzielnie, że nawet raz udało mu się solidnie mnie ugryźć, ale to akurat moja wina bo za szybko go puściłam
teraz już dostaje antybiotyki w pigułach i kroplach, do weta pójdziemy na kontrole jak skończy się seria
Gruby już się nie wylizuje namiętnie, nawet po zastrzykach i tych wszystkich antybiotykach. nic poza chwilowym fochem po aplikacji piguł nie psuje mu humoru
pozdrawiamy