ja chyba się umówię na jakieś szkolenie z karmienia (albo z wołania na karmienie), bardzo mało spotykam kotów (dobrze że widuję miski więc przypuszczam że znalazłam odpowiednie punkty do wsypywania chrupek).
Dziś spotkałam tylko dwa - wielkie czarne z brudnymi oczami

koło "piątki"

i połowę mniejsze chude czarne z czystymi oczami koło "szóstki". Znalazłam też miejsce (po kocich śladach) na wsypanie suchego w miejscu 3 (jakbym była chociaż trochę grubsza to bym tam nie wlazła)

Zdziwiła mnie spora porcja zamarzniętego mokrego - ktoś nie pomyślał że zamarznie czy leży od czasów kiedy temperatura była dodatnia ?
Poprzednio koło piątki przyszedł do mnie duży czarny w krawacie, strasznie dużo gadał, skarżył się że taka pogoda to nie dla kota, ale nie zrobiłam zdjęcia bo wsadzał nos w aparat. Natomiast duży buro biały z pyszczkiem bandziora (taki supermęski typ) odwracał się tyłem jak tylko podnosiłam telefon żeby zrobić zdjęcie. Ten przynajmniej mnie docenił i jadł ile wlezie.
Może w poniedziałek spotkam więcej. A może ja chodzę o złej porze ?