ostatni kociak nie pokazuje się od wczoraj - dziś też nie wyszedł z piwnicy. Podobnie jego mama, tylko na chwilę wyszła. Pomimo, że od wczoraj nie były karmione.
Przy okazji uczestniczyłam w sesji karmienia. Pani karmi codziennie, w kilku miejscach, ok 9 rano. Przynosi ogromną ilość jedzenia. Kilka dorosłych kotów, większość w tej grupie wykastrowana - biało czarny kocur tudzież kotka, czarny kocur, bury ogromny kocur (ten niewykastrowany) no i trikolorka w tygrysie pręgi, ktorą zapewne zachwycała się mamuśka- faktycznie, cudo! Duże koty odkarmione, wyglądają ładnie. Z podniesionymi ogonami paradowały w kierunku karmicielki. Mają swoje imiona, historie.
Aha - koty z piekarni wcale nie muszą wychodzić aby się najeść. Pani skonstruowała gastronomiczną windę na dwóch sznurkach -

Umowilyśmy się na poniedziałek. Pani zgodziła się w niedzielę nie karmić kotów. Żeby akcja nie zakonczyła się porażką, one naprawdę muszą być solidnie przeglodzone