Nikodem i Set-Set odszedł

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 27, 2003 17:00

Bardzo mi przykro, Set :(

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt cze 27, 2003 17:08

Wspolczuje :-(
Tez znam to z autopsji i wiem jakie trudne jest. Ja mowilam sobie, ze ona nie zalsuzyla na to, by umierac w bolu... Glaskalam ja do ostatniego momentu.
Ale nadal za nia tesknie...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87924
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt cze 27, 2003 18:00

wspolczuje... :( badz dzielna
Obrazek
"Nawet najmniejszy kot jest arcydzielem"Leonardo da Vincimoje koty

ipsi

 
Posty: 4309
Od: Pon sty 27, 2003 0:06
Lokalizacja: okolice mikołajek pomorskich

Post » Pt cze 27, 2003 18:17

:cry:

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pt cze 27, 2003 20:03

:(

mini2

 
Posty: 410
Od: Sob lut 01, 2003 9:35
Lokalizacja: Toruń

Post » Pt cze 27, 2003 20:06

Set, bardzo mi przykro :cry:
Niestety też musiałam podjąć tę decyzję ponad dwa lata temu... To zawsze przykre. Jestem z Tobą. Bądź dzielna.
Obrazek ObrazekObrazek
Ania + Sonia (06.2002-07.2014)+ Imbir (07.2002-11.2013) - Tocik (.... -09.2023) Aszka i Niuniuś
Nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... &start=675

Aniutella

 
Posty: 5234
Od: Czw sty 23, 2003 11:28
Lokalizacja: Warszawa - Chomiczówka

Post » Pt cze 27, 2003 21:55

Set, współczuję :(
Obrazek
__________
One czekają ...

Janka

 
Posty: 2750
Od: Nie gru 01, 2002 1:49
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt cze 27, 2003 22:03

trzymaj sie.....
Mam tyle przed sobą
Mój Bóg odnalazł mnie
Lecz nie wiem naprawdę
Kim jest
Jeśli możesz mi pomóc
Nie odmawiaj, nie mów nie
Tak mi Ciebie brak
KOCIARNIA

Emilka

 
Posty: 2458
Od: Pt sty 10, 2003 20:42

Post » Pt cze 27, 2003 22:24

Set... nawet nie wiem jak Cię pocieszyć... Brakuje słów, bo słowa nie są w stanie oddać bólu. 12 marca musiałem podjąć najtrudniejszą decyzję w moim życiu - decyzję o uśpieniu naszego pieska Kajtusia. Przez ponad 4 miesiące walczyliśmy o jego zdrowie a później o życie i przegraliśmy.
To jest ostatni fragment moich wspomnień o Kajtusiu.. Pisałem to w kilka godzin po jego śmierci...
12 marca
Tak jak było umówione od rana pojechaliśmy z Kajtusiem do pobrania krwi.
Rano było widać jaka psinka jest słabiutka. Nie mógł stanąć na własnych nogach,
a gdy już mu się to udało to widać było ile go to kosztuje. Ciągle strasznie dyszał i miał problemy z oddychaniem. W ciągu dnia Jasia poszła z nim na trawnik przed blokiem bo zrobił siusiu. Okazało się że zebrał trochę siły by zrobić jeszcze coś więcej. Wyszło z tego potworne rozwolnienie. Kajtek był tak słaby że Jasia musiała go przytrzymywać za barki by się nie przewrócił. Widzieli to robotnicy z sąsiedniej budowy. Biedna Jasia nasłuchała się chamskich komentarzy.
Po godzinie 16 zadzwoniłem do naszej pani doktor, by zapytać jak się przedstawiają. Włosy mi się zjeżyły gdy usłyszałem: mocznik, kreatynina i parametry wątrobowe podskoczyły niesamowicie do góry. Badanie potwierdziło to, co już przeczuwaliśmy i co można było wyczuć z oddechu Kajtka – nerki nie podjęły pracy i zatrucie organizmu zaczęło postępować coraz szybciej.
Zamknąłem sklep o godzinie 18 i jak tylko mogłem najprędzej dojechałem do domu. Kajtulek leżał na swoim legowisku a Jasia zapłakana siedziała przy nim. Opowiedziałem o mojej rozmowie z panią doktor i o kajtkowych wynikach.
Podjąłem z ciężkim sercem decyzję że eutanazja psinki jest konieczna, by oszczędzić mu dalszych i to coraz większych cierpień. Wcześniej chcieliśmy dowiedzieć się czy są jakieś szanse. Kajtek został osłuchany, głównie płuca. Okazało się że zaczyna się zbierać w nich płyn z powodu niewydolności serca i nerek, że zaczyna się opuchlizna płuc i stąd te problemy z oddychaniem – w płucach zaczął zbierać się płyn. Podawałem mu środek przeciwbólowy w czopkach, by ulżyć mu w cierpieniach ale było widać że silne dawki działają coraz krócej. Decyzja mogła być tylko jedna. Widząc jak zaczynał się męczyć, ile wysiłku kosztował go każdy oddech, pozbyliśmy się wszelkich wątpliwości czy dobrze robimy. Teraz wiem że zrobiliśmy absolutnie dla niego wszystko by dalej żył z nami zdrowy. By żył...
Okazało się że człowiek nie jest Bogiem i nie do niego należy określanie długości życia. Prawa przyrody okazały się nieubłagane. Natury nie da się oszukać.
Lekarka podała Kajtkowi silny środek nasenny by usnął, by był spokojny. Później miał zostać wykonany drugi zastrzyk spowalniający pracę serca aż do jej ustania.
Wtedy zostaliśmy na około 15 minut sami by pożegnać naszego ukochanego przyjaciela. To były najtrudniejsze momenty. Myślałem że serce mi pęknie.
Były to ostanie nasze chwile z Kajtusiem. Ostanie raz widzieliśmy go żywego, oddychającego spokojnie ale z coraz większym trudem, jednak jeszcze żywego. W pewnym momencie zaczął przeraźliwie skomleć, jakby chciał wykrzyczeć cały swój żal do świata że musi odejść od nas, że jest taki bezradny, taki chory.
Jego oddech stawał się coraz spokojniejszy. Niestety te ostatnie chwile musiały się skończyć. Z wielkim bólem serca i żalem pożegnaliśmy po raz ostatni naszego przyjaciela. Po raz ostatni pogłaskaliśmy go...
O godzinie 20.30 przestało bić serce Kajtusia.
Teraz ja mam tak jak on ochotę wykrzyczeć cały swój żal i smutek po stracie takiego przyjaciela. Siedzę i kończę pisać tę opowieść płacząc. Jeszcze trzy godziny temu był ze mną. Chory, ale był.
Gdy wyszliśmy z kliniki długo staliśmy objęci i płakaliśmy. Ja do tej pory nie mogę przestać. Jest mi tak potwornie smutno.
Gdy przyszliśmy do domu, wyjąłem z kieszeni obrożę Kajtka i nie mogłem się powstrzymać. Łzy leciały mi ciurkiem, tak jak teraz. Usiadłem na jego posłaniu. Wszędzie czułem jego zapach. Ale psa już nie ma ....
Pojawił się w moim życiu zimową porą i zimową porą odszedł.
Żegnaj mój kochany przyjacielu. Mam nadzieję że jesteś już w psim raju, że biegasz po nim szczęśliwy i że nic Cię już nie boli. Żegnaj. Serce mało mi nie pęknie z żalu. Pozostaniesz na zawsze w naszych wspomnieniach i sercach.
Żegnaj piesku.... Żegnaj przyjacielu... Niech ci tam w psim raju będzie dobrze, bo nam bez Ciebie będzie źle... bardzo źle...

Koniec.


KAJTEK urodził się 26 października 1986 roku a umarł 12 marca 2003.

Cokolwiek postanowisz miej na względzie jego dobro, oszczędź mu cierpień bo mi się wydaje że przez mój egoizm nasza psinka trochę za długo cierpiała. Dziś gdy spoglądam na jego fotografie to :crying: Trzymaj się i bądż dzielna. To są trudne chwile ale zobaczych ulgę w jego oczach jak będzie zasypiał na twoich rękach..
Pozdrawiam, Krzysio

Krzysio

 
Posty: 2622
Od: Pt lut 21, 2003 0:59
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

Post » Sob cze 28, 2003 10:08

przytulamy Cię mocno
Obrazek Obrazek
Delen & Leo & coolor

coolor

 
Posty: 462
Od: Pon gru 16, 2002 14:33
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Sob cze 28, 2003 11:55

Krzysiu65, bardzo pięknie opisałeś Wasze pożegnanie. :cry:
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Sob cze 28, 2003 18:52

Oczywiście czytając to znowu się poryczałam. Przyjechałam do rodziców żeby jeszcze trochę pobyć z Setem, zrobić mu ostatnie pewnie zdjęcia. Set dostaje jeszcze kroplówki i czuje się dobrze, jak na ten stan. Lekarz dokładnie poinstruował nas, po czym poznać ten moment, kiedy to będzie już. Może jestem dziwna, ale zadzwoniłam wczoraj do osoby, która prowadzi cmentarz dla zwierząt, żeby wszystko omówić. Wiem, że w tej ostatniej chwili, nie będę mogła o tym myśleć.
Bardzo trudno jest moim rodzicom. Oni są z nim cały czas, patrzą mu w oczy.
Naprawdę, bardzo Wam dziękuję za wsparcie.
Wczoraj w pracy, kiedy dowiedziałam się, że choroba Seta zaszła już tak daleko, oczywiście bardzo to przeżywałam. I wiecie co? W pracy też mam osoby, które to rozumieją, które wczoraj mi pomogły. Dobrze było się o tym przekonać, choć szkoda, że w takich okolicznościach.
Krzysztofie, dziękuję za Twój pamiętnik.
Dziękuję też forumowym znajomym za telefony.
Bez Waszego wsparcia byłoby mi jeszcze trudniej.

set

 
Posty: 1046
Od: Wto wrz 24, 2002 10:43
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob cze 28, 2003 19:04

To bardzo dobrze, ze bylo Ci dane pobyc z nim jeszcze. Dopoki go nie boli, dopoki ma jeszcze jakas radosc z zycia...
Trzymaj sie, oby to, co nieuniknionie, stalo sie jak najpozniej...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87924
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Sob cze 28, 2003 21:27

Set... trzymaj się ... Nie jest lekko a będzie jeszcze gorzej...
Bądź dzielna...
Pozdrawiam, Krzysio

Krzysio

 
Posty: 2622
Od: Pt lut 21, 2003 0:59
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

Post » Nie cze 29, 2003 10:52

:crying: Straszne... trzymaj sie, Set... bardzo mi przykro :cry:
Ewelina i...
Obrazek

Kiara

 
Posty: 5697
Od: Nie mar 02, 2003 13:18
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie, Blue i 35 gości