Monika L. a co ja myślę? Napisałam gdzieś, że nie lubię rad? Wręcz przeciwnie. Rady lubię ale sensowne i bez zajadłości. Też trafiałam na wetów nieudaczników. W tym przepadniętym poście była nawet sugestia o info czy jest jakiś dobry koci laryngolog i /lub okulista, do którego jeszcze nie trafiłam. Bo w ciągo ostatniego półtora roku konsultowałam mojego kotka juz wszędzie. Z tomografią komputroeą na SGGW włącznie.
Drążyłam bo mnie wściekało: nie chciałaś nas słuchać to teraz masz, kot się wykańcza, a Ty Magdalenko masz go na sumieniu.
Nikt się nie dziwił drążeniu takiego rodzaju.
Beliowen podaje bardzo dobre fachowe informacje, bez podtekstów (dziękuje bo dzięki temu i ja się uczę) i różne możliwości. Nie tylko takie, że zostało coś spieprzone przez weta (choć nie jest to niemożliwe to jednak jak napisała Magda ocena metody leczenia Mikowa nie wspominała o błędach - wbrew pozorom w środowisku weterynaryjnym lojalność zawodowa nie jest taka jak by się zdawać mogło - gdyby coś zawalił powiedzieli by)
Dlaczego na mnie napadacie, że nie rozumiem, że drąże, że mam inne zdanie. Zdanie mam podobne tylko priorytety chyba inne.
Ale i tak, czy tego "coponiektórzy" chcą czy nie łączy nas nie byle co

Miłość do kotów

I tym optymistycznym akcentem...
oraz jak zwykle głaskami dla Aviska...