Przyjaźń między rezydentem a nowym kotem - jak długo czekać

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 06, 2007 9:18 mineły kolejne 4 dni...

Obiecalam , ze napisze jak dokocanie przebiega... wiec przedwczoraj zobaczyłam to, co chciałam...koty spały razem, czasem nawet sie myja wzajemnie..jeszcze mało i krotko,ale to juz cos..No i ku mojej radosci zaczeły sie bawis spokojnie, bez łapoczynow, gryzienia i biegania... nawet sie przekonały ze na jednych kolanach obydwie sie zmieszcza :)

Balbina84

 
Posty: 14
Od: Czw wrz 27, 2007 14:31

Post » Sob paź 06, 2007 21:31

Happy End - jak ja to lubię 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Sob paź 06, 2007 21:42

kiedy u nas się tak stanie :? ?
czekamy narazie...
Kitka wczoraj miała sterylke. Od wczoraj obserwuje bardzo dziwne jak na nią zachowanie - nie ucieka na widok TZa, wychodzi SAMA z kanapy gdy ktos jest w pokoju.
Nie wiem czy to jeszcze szok pooperacyjny :?

modliszka

 
Posty: 523
Od: Wto lut 14, 2006 19:12
Lokalizacja: pabianice

Post » Sob paź 06, 2007 21:44

Widocznie potrzebuje waszej bliskości w cierpieniu - korzystajcie z tego skrzętnie, może tak zostanie :P

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Sob paź 06, 2007 21:48

Korzystamy korzystamy :P Choć smutno, że ona taka smutna...
Ale wchodzi mi sama na kolanka :P


Ale juz nie zaśmiecam wątku ogólnego, uciekam na swój ;)

modliszka

 
Posty: 523
Od: Wto lut 14, 2006 19:12
Lokalizacja: pabianice

Post » Nie paź 07, 2007 23:53

podnoszę,bo jest szansa na dokocenie u mnie kocurkiem do dwóch dziewczynek (dorosłych) i potrzebuję wieeeeeelu rad, by sie udało. :oops:
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Pon paź 08, 2007 7:07

Witam :)

I ja się podobnie zamartwiałam i bałam..i dopytywałam na forum...:)

Diego, gdy był sam - był agresywny, zadziorny. Mocno gryz i drapał.
Atakował i denerwował się szybko.

Stąd tyle obaw przed dokoceniem.
Sissi pojawiła się pewnego wieczora..I cóż....
pierwszą noc, po kilkugodzinnym zapoznawaniu się ( oboje na smyczach), tylko pierwszą noc spędzili osobno. Kolejnej zdałam się na żywioł....


To było ponad dwa miesiące temu. Teraz mam w domu dwa szczęśliwe i rozpieszczone Futerka;)

Ganiają, tłuką się...a po chwili nawzajem się wylizują, tulą...i ogólnie są za sobą strasznie.....



Trzeba wierzyć...I trzeba w końcu się odważyć:0

Powodzenia :)


http://forum.miau.pl/viewtopic.php?p=2520143#2520143
Obrazek Obrazek

Natene

 
Posty: 70
Od: Śro cze 06, 2007 17:02
Lokalizacja: Gorzów Wlkp.

Post » Wto paź 09, 2007 14:20

To ja poproszę o jakąś radę na temat dokocenia.Moja sąsiadka wzieła do siebie znalezioną kotkę (ok 2 lat) i tak bardzo ją pokochała że chciała ją zostawić.Ale ma jeszcze trzy koty ,Pusio zero agresi,Czarna trochę poprycha natomiast Rudy ufff...Na począTku koniecznie chciał ją wąchać ona siedziała pod łóżkiem i prychała.Potem kotka wyszła na pokoje no i się zaczeło.Rudy zacząl ją tak bardzo atakować że kotka siedziała na kredensie i robiła pod siebie.Ma podrapany pyszczek ijest strasznie zestresowana.Została odizolowana w pokoju ,zaczeła znowu robić do kuwety trochę odetchneła ale co dalej ? kotka bardzo chce spać z p.Elą i uwielbia jak ją głaszcze.Zamknięta miauczy ,wypuszczona siedzi na kredensie.Kropelki Bacha już jakiś czas dostają ,nie widać najmniejszej poprawy .Jest coraz gorzej . Proszę o pomysły .

Henia

 
Posty: 3068
Od: Pt mar 10, 2006 14:29
Lokalizacja: Warszawa-Muranów

Post » Śro paź 10, 2007 10:48

Henia pisze:Potem kotka wyszła na pokoje no i się zaczeło. Rudy zacząl ją tak bardzo atakować, że kotka siedziała na kredensie i robiła pod siebie. Ma podrapany pyszczek i jest strasznie zestresowana.

Heniu,
moja dobra znajoma ma podobny problem już przez 5 lat.
Jej 11-letnia rezydentka najwyraźniej prześladuje około 5-letnią kicię przygarniętą z podwórka jako małe kociątko. Złośliwie sika na posłanie młodszej koleżanki, bije ją przy każdej okazji (i nie są to żarty - czasem krew się leje), nie daje spokojnie zjeść. Młodsza kotka często chowa się do szafy. Pani Ewa ma bardzo duże doświadczenie w sprawach kotów, ale w tym przypadku jest bezsilna. Musi kotek pilnować, spokój jest tylko wtedy, gdy 11-latka śpi. Ale, uwierz mi, jest to piekielnie męczące.
W przypadku p.Eli może być podobnie - jeśli sytuacja się wkrótce nie unormuje, dla dobra i spokoju zwierząt może należałoby jednemu "kociemu obywatelowi" poszukać nowego domu... :(

-Anula-

 
Posty: 1453
Od: Pt kwi 20, 2007 14:58
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 02, 2007 21:25

teraz ja proszę o małą poradę na początek. moja siostra ma kocura. stuknie mu już dwa latka. jest wyjątkowo duży - nawet wet sam to zauważył. kocur mieszka z moją siostrą ale od czasu do czasu (raz na 2-3 m-ce) przybywa z 3-dniową wizytą do naszego domu. 4 m-ce temu pojawiła się w nim kotka (ma teraz 4-mce) figluje i doskonale się chowa. myślę że dorosła już do konfrontacji z kotem (dotychczas podczas jego wizyt izolowaliśmy je). oba koty są "nie wychodzące". próbowaliśmy wczoraj pierwszych konfrontacji (na smyczkach). kocur gardłowo wypuszcza powietrze (niczym hydrauliczny hamulec) i pokazuje zębicha ale raczej skory jest do ucieczki i próbuje opuścić pomieszczenie. kotka natomiast kładzie się na podłodze i udaje martwą - widać że bardzo się biedactwo boi. co robić dalej? puścić je samopas na spotkanie? czy to bezpieczne? bardzo kochamy nasze koty i nie chcemy zrobić im głupiej krzywdy.. mam jeszcze dwa dni jego wizyty na konfrontację :)

dymy

 
Posty: 15
Od: Nie wrz 23, 2007 21:09

Post » Sob lis 03, 2007 18:43

Skoro koty widują się sporadycznie i macie możliwość izolacji - ja bym je izolowała. Oczywiście mała będzie uległa, ale zanim się poznają dobrze, kocur wróci do siebie, a przy następnej wizycie - wszystko od początku...szkoda fatygi i stresu, moim zdaniem.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt lis 16, 2007 13:35

też potrzebuję rady, znajoma wzięłakotkę Tosię, majac w domu kocurka Czarka.Teraz mijaja dwa tygodnie.Sytuacja jest taka, że Czarek siedzi obrażony pod szafą, a Tosia biega po całym mieszkaniu. Od dzisiaj rana Czarek jeszcze nic nie jadł,nie pił, siedzi schowany,coraz bardziej osowiały. Znajoma nie wie co dalej robić, żal jej rezydenta. Boi się,że tak dalej będzie. Macie może pomysł jak ubłagać rezydenta, by wrócił do życia. :cry:
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Pt lis 16, 2007 17:05

Może podzielić mieszkanie na dwie strefy i poizolować trochę - rezydent poczuje się znów panem sytuacji. Może znajoma nie widziała, ale np. nowa go atakuje - ja tak miałam...to rezydentka była poszkodowana...

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Czw lis 29, 2007 10:57

przeczytałam cały temat, ponieważ w sobotę się dokacamy - do 3-miesięcznej Kredki, która jest z nami od tygodnia, dołączy 1,5-miesięczny Tutek. jestem przerażona :), ale mam nadzieję, że będzie dobrze. paradoksalnie, wcale najbardziej nie boję się, że się nie zaakceptują, ale że Kredka się na nas obrazi i poczuje się mniej kochana ;) ech...

ni-na

 
Posty: 44
Od: Śro lis 28, 2007 12:56
Lokalizacja: Zielona Góra

Post » Czw lis 29, 2007 12:11

Będzie dobrze...

Bo przeważnie jest dobrze. :wink:
I dopiero wtedy można się przekonać,
co to znaczy mieć 2 koty. :wink:

-Anula-

 
Posty: 1453
Od: Pt kwi 20, 2007 14:58
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 91 gości