pibon pisze:Mamy dzis krwawa biegunke, co bedzie chyba oznaczalo koniec kuracji klindamycyna.
Pol godziny wczesniej zwymiotowala. Mam nadzieje, ze oba te zdarzenia to reakcja na klindamycyne. Poprzednim razem podczas terapii tym antybiotykiem wystapila u niej zwykla biegunka ale teraz krwawa.
Zastanawiam sie juz naprawde mocno czy mimo zagrozen ze wzgledu na nerki i serduszko nie zdecydowac sie na MRI. Moze udaloby sie zdiagnozowac. Z drugiej strony moze sie nei udac zdiagnozowac, a takze nawet jak sie uda - leczenie nie bedzie sie roznilo od tego standardowego leczenia w takich wypadkach. Boje sie bardzo narkozy dla niej przy jej chorych nerkach i serduszku.
Przykro mi, że macie nawrót choroby

Czy Mia miała w końcu robione Echo serca? Co sie dzieje z serduszkiem? Miala mierzone ciśnienie krwi? Czasami od serca, a szczególnie
od wysokiego ciśnienia mogą wystapić obj. neurologiczne i
nagła utrata wzroku. Na pewno przed narkozą zbadalabym dokladnie to serce! Trafilam też na post, gdzie wspominasz ze Mia ma guzka w brzuszku(?). Co to za guzek i gdzie dokladnie jest umiejscowiony?
No i te uszka... wydzielina i brzydki zapach. Hmm, tak calkiem nie wykluczylabym ucha wewn.
Nie wiem czy pamiętasz wątek mojej Basi:
viewtopic.php?f=1&t=201995&p=12363231#p12363231W najblizszym czasie planuję go wznowic. Ciagle chcialam cos napisac, ale jakos zawsze braklo na to czasu.
Z wielkimi obawami w końcu zdecydowalam się na ten rezonans. Przecież u ludzi przy tego typu objawach jest to jedno z pierwszych badan jakie sie wykonuje, dlaczego więc w przypadku zwierzecia mialoby być inaczej. Najbardziej balam sie tych śrutów podczas badania i żeby narkoza nie poglebila obj. neurologicznych. Na szczescie wszystko przebiegło bez zakłóceń, a Basia świetnie zniosła narkozę i szybko sie z niej wybudzila, ale ona nerki i serce ma ok. Miala podaną
narkozę wziewną, więc nie wiem dlaczego w Waszym przypadku wziewka przy MRI nie byla możliwa? Trzeba pamiętać, że często narkozę wziewną stosuje sie w połączeniu z popularnymi lekami anestetycznymi w iniekcji np. metedomidyna, ketamina czy propofol. Ketaminy przy problemach z sercem nie powinno się podawać, metedomidyna też nie bardzo jest wskazana. Ketamina rownież jest przeciwskazana przy problemach neurologicznych. Trzeba więc zastosować inne leki do premedykacji.
Fakt, że rezonans nie zawsze wykaże co sie dzieje. Bardzo duzo zalezy od sprzetu i operatora. U zwierząt stosuje się rezonans niskopolowy, wiec roznie moze byc z dokladnoscia. U nas w zasadzie niewiele wniósł do diagnostyki, chociaz poczatkowo wydawalo sie, ze wykryto przyczyne. Mimo to, nie zaluje ze sie zdecydowalam, bo jednak czegos sie dowiedzialam. MRI na szczescie wykluczyło guzy, jak rowniez choroby ucha wewnetrznego (puszki bebenkowe wg. tego badania wygladają ok). Przy okazji ujeto kręgi szyjne i tutaj tez jest dobrze. Jednak okazało sie, że w okolicy
opuszczki węchowej znajduje się płyn (lub cysta/torbiel? - sa pewne rozbieznosci w interpretacji). Doktor-neurolog, która robila badanie i je opisywala dala do zrozumienia, ze ten plyn mogl byc przyczyną zaburzen neurologicznych, ze nie wiemy jak to wygladalo wczesniej, ze moze tego plynu bylo wiecej, a ze opuszka wechowa znajduje się niedaleko mózgu, to ten plyn mogl sie tam przedostac i wtedy mogly pojawic sie takie objawy. Wg niej mózgowie i móżdżek wyglądają ok i nie ma w nich żadnych zmian.
NATOMIAST po badaniu udalo mi sie w końcu umowic na wizyte do znanej i cenionej Pani dr neurolog, która od jakiegos czasu przyjmuje w Gdyni, ale bardzo ciezko jest sie do niej dostać osobiście. Wg niej, objawy jakie ma Basia to obj. móżdżkowe i ona dopatrzyla sie w rezonansie zmian w móżdżku jakby był lekki jego zanik. Przyczyny mogą być różne, najbardziej prawdopodobne to stany zapalne roznego pochodzenia (np. na tle bakteryjnym, grzybiczym lub autoimmunologicznym). Nie wykluczyla tez toksoplazmozy, Basia wynik IgG miala dosc wysoki. Neurolog powiedziala, że postać neurologiczną toksoplazmy można potwierdzić lub wykluczyć tylko robiąc badanie PCR z płynu mózgowo-rdzeniowego. Ujemne wyniki z krwi, szczegolnie jesli ujemne jest IgM a dodatnie IgG, wcale nie wyklucza tokso, ale to już wiecie. Wspomniala, ze bardzo rzadko u kotów występuje chłoniak ukladu nerwowego - jest to choroba malo prawdopodobna, ale mozliwa. No i (tak jak piszesz) niedobór wit B1 lub B12 rowniez moze dawac takie objawy. Jeszcze zasugerowala, ze byc moze kotka w przeszlosci przeszla panleukopenie i mogą to być skutki przebytej choroby. Nie można też wykluzyć udaru lub zatrucia ołowiem. Moze to być wszystko
Neurolozka zaleciła pobranie płynu mózgowo-rdzeniowego, ale na razie z tym sie jeszcze wstrzymuję, tym bardziej, ze koteczka ogolnie czuje sie duzo lepiej, chociaz objawy calkiem nie ustąpiły. Bawi sie, chodzi po schodach, ma apetyt. Jednak od czasu do czasu zdarza jej sie zatoczyc - najczesciej jak nagle spojrzy w górę (obecnie bez przewracania się) lub delikatnie potknąć. Nie widzi też na to jedno oczko i już widzieć na nie, niestety, nie bedzie. Co mnie bardzo niepokoi to to, ze ma b. slabe ('miękkie') nóżki, szczegolnie tylnie, ale z przednimi też nie jest do konca ok. Nie czuje sie pewnie, nigdzie wyzej nie wskakuje nawet na fotele czy krzesla, ale jak dostanie "głupawki" to potrafi z rozpędu wbiec szybko po schodach. Nie bardzo wiem co dalej robic, ale w obecnej sytuacji szkoda jest mi ją narazać na stres, kolejną narkozę (miala juz 2) i ból zwiazany z pobieraniem płynu. Jest to dość inwazyjne badanie. Na razie dam jej chyba spokój i poobserwuję, ale strasznie sie boję, że jej się to nawróci...
Podobno stany zapalne w obrębie mózgu leczy się szpitalnie podając leki dożylnie. Choroby się nie cofnie, ale ponoc mozna ją zahamować lub spowolnic.
Co do tego płynu w ok. opuszki wechowej, to wg tej 2-giej neurolożki (u ktorej bylam na konsultacji, nie tej co robila i opisywala badanie MRI) jest to cysta, ktora absolutnie nie daje takich objawow, jakie miala/ma Basia. Nie wiadomo skąd sie to pojawiło, być może już sie z tym urodzila. Moze mieć przez to słabszy węch lub calkowicie go stracić, może boleć ją głowa, może mieć w przyszłości (co mnie okropnie zmartwilo) ataki padaczkowe, ale
nie zaburzenia równowagi itp. objawy. Trudny jest dostep do tego miejsca, więc nie da się rady ściągnąć tego płynu ani usunąć cysty. Zresztą, gdyby byla taka mozliwosc to ta druga neurolog na pewno by o tym wspomniala, bo ona zajmuje sie tez neurochirurgią i nawet wykonuje niektore operacje w obrebie mózgu. Myślę, że jeszcze kiedyś trzeba będzie skontrolować jak to wygląda, czy się ta cysta/torbiel nie powieksza. Generalnie nie jest to chyba zbyt czeste u zwierząt.
Dodatkowo czekam na opis i opinie niezaleznego specjalisty-radiologa z Wroclawia, ktory zajmuje sie opisywaniem wyników tomografi i rezonansu, zeby wyjasnic co w koncu z tym mozdzkiem, bo te dwie dotychczasowe opinie są skrajnie różne.
Dodam, że Basia jest też już dawno po zabiegu stomatologicznym - zęby miala w tak fatalnym stanie, ze trzeba bylo wszystkie usunąć.
Ja sie tak zastanawiam czy u Was te objawy są na pewno stricte neurologiczne. Mozliwe tez, ze kilka rzeczy sie na siebie nalozylo. Basia wszystkie inne badania miala wzorowe. Nie miala tez zadnych innych objawow niz neurologiczne (moze z wyjątkiem problemow z jedzeniem z powodu chorych zebow).
Trzymam mocno kciuki za Mie

i drugiego kotka, ktory jest po operacji
