
Wiem że teraz musisz po prostu przeżyć wszystkie etapy żałoby, poukładać sobie wszystko w sercu i głowie, moja pisanina nic tu wiele nie zmieni, ale pamiętaj: walczyłaś o Perełkę jak lew. Zrobiłaś dla niej wszystko co byłaś w stanie. Wypróbowałaś wszelkie metody, szukałaś wiedzy, lekarzy.
Na początku trafiłaś do złych wetów, ale to nie jest Twoja wina, gdy się zorientowałaś co sobą prezentują - natychmiast zaczęłaś szukać pomocy gdzieś indziej.
Jeśli to był chłoniak o takim przebiegu - albo inny nowotwór złośliwy - sprawa była i tak przesądzona

Wiele więcej byś nie ugrała

Wiedza o rokowaniach choroby wcześniej pozwoliłaby zaoszczędzić kotce tego ostatniego etapu, ale nic poza tym

To że był on niepotrzebny i z góry skazany na niepowodzenie wiesz teraz, po operacji. Gdy walczyłaś - nie miałaś tej wiedzy.
Dobrze że udało się przyspieszyć operację.
Bo zaoszczędziło to Perełce reszty cierpienia. W tym okresie brała tramal - to silny lek, najprawdopodobniej znosił cierpienie. Pewnie była słaba, otumaniona lekiem, ale największe cierpienie było dopiero przed nią.
Tego mogłaś jej zaoszczędzić i udało Ci się to zrobić.
Przytulam....
Spij Perełko [']