Języczka ma gorsze i lepsze dni. Myślałyśmy już kiedyś o tym, żeby szukać Jej domu z ogrodem, ale to chyba byłby dla Niej zbyt duży stres, a na łączce nie ma tak źle. Widać, że dobrze się tam czuje. (Mam nadzieję, że nie rozpoczną się na PKP zapowiadane remonty...)
Trzeba w tym roku znów zadbać o budki i ciepłe polarki do środka i mam nadzieję, że da radę tak jak w tamtym roku.
Gdyby było z Nią naprawdę źle, wtedy będziemy musiały podjąć trudną decyzję

Ale dopóki ładnie je, dajemy Jej szansę. Ona niestety nie nadaje się do leczenia kroplówkami, bo bardzo źle znosi zamkniecie w klatce

Myślę, że powoli trzeba zacząć robić przegląd istniejących budek i ustalić, ile nowych trzeba zrobić.
Ja mam w domu trzy pudła styropianowe, ale nie są dość grube, więc będę musiała docieplić je styropianem.
Mam jeszcze pytanie do osób zmotoryzowanych - czy jeśli byłyby jakieś zniszczone budki i te połamane karmniki do wyrzucenia, to ktoś mógłby je wywieźć na jakieś gratowisko?
A dzisiaj na Składowej z przodu dwie krówki i Pingwinek, na łączce jedna Krówka i Pingwinek.
Z przodu miski puste, tylko w tym dużym garnku była woda. Na łączce została miska suchej karmy i odrobina wody.
Myślę, że chyba trzeba będzie wrócić już do dyżurów co drugi dzień, czyli w jednym tyg. pn, śr, pt, ndz, a w kolejnym wt, czw i sb, bo robi się chłodniej i chyba więcej karmy schodzi.
Znajdą się chętni na te dyżury? Może ktoś jeszcze mógłby zadeklarować jakiś stały dyżur...?