Jak się dokocić i nie zwariować?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 01, 2015 13:18 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

dziekuje za szybka odpowiedz , tak bede robic po prostu z nimi byc , wedka ,laserek nie robia wrazenia ale zamowilam cat dancer w zooplusie podobno rewelacja nawet dla najbardziej opornych.

kocka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4816
Od: Pt lut 27, 2015 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 01, 2015 13:49 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Też bym zostawiła i tylko do nich gadała.
A przy okazji, jak się da, kiedy któryś podejdzie, pogłaskać albo dotknąć "przypadkiem" - dogadają się :ok:

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto gru 01, 2015 18:51 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

dzis wrocilam wczesniej z pracy i juz 3 godziny siedzimy razem , dzis wyszly oba na salony :D ,nowy syczy na starego caly czas ,jak tylko stary probuje sie zblizyc ,powachac albo po prostu przechodzi to nowy od razu syczy , cat dancer srednio ,stary pobawil sie owszem ale nowy tylko syczal jak widzial zabawe Kminka , sam nie bardzo mial chec,ale tematy kuchenne bardzo go interesuja ,kreci sie caly czas kolo nog probuje wskakiwac na blat i wtedy Kminek nie jest grozny , generalnie stary jest poczciwa gapa chetna do przyjazni a nowy piekli sie bardzo i dlatego rozsmieszylo mnie bardzo jak Kminek schowal sie do kartonu po przesylce z zooplus( jak zwykle karton lepszy od zabawki :D ) a nowy zaczal krazyc wokol nie widzac ze wrog jest w srodku i znienacka ta moja gapa wyskoczyla z pudla i z liscia przylozyla w glowe nowego po czym zanim ten zdazyl sie odwinac schowal sie w srodku :201461 Teraz oba kimaja ,Kminek na swoim styropianie na podlodze jako kot niskopienny a Kropek na stolku barowym jako ze na barku nie zezwalam , dobrze jest :D

kocka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4816
Od: Pt lut 27, 2015 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 03, 2015 22:22 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

we wtorek Kropek chyba sie przajadl bo w nocy nikt nie spal ,co chwile paw ,Kropek jest wszystkożerny ,podkradal ciasto surowe ,suszona papryke chili , grubosza ktorego zaden kot do tej pory nie ruszal.Do tego zlodziej kanapek, slodyczy,cukierkow,wszystko trzeba chowac.W sumie jak widac nic dziwnego ze sie pochorowal , w srode spedzil na convalescence zeby,cos lekkiego a kalorycznego bo chudy jak patyk.I juz bylo ok , na dzis rano planowalam badania u weta wiec ostatni posilek w nocy i miski zabrane.Rozpacz totalna,drapal w drzwi ,no to wypuscilam , to drapal Kminka , znow nici ze spania,juz chcialam zeby bylo rano zeby zrobic te badania i dac mu jesc.Dostal obrozke na spokojnosc i naprawde jest lepiej ,nie syczy tak na Kminka i nawet sie wachaly bez sykow,tak wiec polecam.I mam nadzieje dzis na dobra noc :D

kocka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4816
Od: Pt lut 27, 2015 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 04, 2015 13:41 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Witam do tej pory czytałam wszystkie wasze opowieści są bardzo pouczajace za nim natknelam sie na ten watek zalozylam swoj
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1 ... 1&t=171992
aby nie rozpisywac sie po raz drugi wszystko jest tam opisane. Takze bardzo Was proszę o wszelkie sugestie dotyczące dokocenia w moim przypadku ;) chce sie do tego jak najlepiej przygotowac :)

Pozdrawiam Was serdecznie.
Vi

ViSovari

Avatar użytkownika
 
Posty: 12
Od: Pon lis 30, 2015 0:42

Post » Nie gru 06, 2015 10:05 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

dzis pisze o plusach , choc do milosci jeszcze daleko ,nawet do kolezenstwa , dzis nad raenm ostra bojka ,ale.. moj stary kot zawsze za malo pije , dopajam strzykawka ,zanecam zwirkiem zeby chociaz raz dziennie zrobil siku ,a teraz nasladuje Kropka ,Kropek pije ,on tez zaczal z miski ,duzo wiecej niz zwykle ,Kropek do kuwety ,Kminek do kuwety i tak dwa razy dziennie spora kulka to dla mnie super ,wiecej tez je mokego bo chociaz troche ale musi skubnac z kropkowej miski , no i chodzi wszedzie za nim ,nawet na wysokie krzesla co wczesnie nie do pomyslenia bylo.No teraz leza na lozku razem choc po dwoch stronach ,no i :201461 powiedzcie ze drugi kot to plus

kocka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4816
Od: Pt lut 27, 2015 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 07, 2015 13:13 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

to znowu ja , oczywiscie rozowo jest tylko chwilowo, co robic jak jestem w lozku i kazdy chce przyjsc na glaski no i afera lapoczynowa na kanapie? Pogonilam towarzystwo .No ale moze to niepedagogicznie? Ciezko tak nie reagowac ,

kocka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4816
Od: Pt lut 27, 2015 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 07, 2015 14:58 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

ale oni w końcu muszą ustalić kolejność dziobania. Poza tym - kocia zabawa często wygląda jak bitwa na śmierć i życie. Nawet u bardzo zaprzyjaźnionych kotow. Kopiuję , co napisałam na innym wątku
Milość moich kocurków to caly czas zapasy, połączone z wrzaskiem, pluciem kłakami i gonitwami. Dziś od rana Pietruś , 2kg mniejszy od Gucia , położył go łopatki, dodatkowo zagryzając na śmierć. Wczoraj, jak kładłam się spać po nocce, sytuacja była odwrotna - Pitek drzemał już na kołdrze, jak Guć go dopadł......jak spać, jak 12 kg futra kotłuję się na ludziu?
Oni to uwielbiają, jeden drugiego potrzebuje. Czasem spią obok siebie - zwykle właśnie jak ja śpię po nocce. Ale śpią obok a nie razem.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16520
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto gru 08, 2015 22:49 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Witam :) Trochę czasu mnie nie było. Strasznie dużo pracy przy dwóch kotach ;)

Powiem tak były postępy choć nadal lekkie fuczenie ale koty juz się gania jeden za drugim, drugi za pierwszym.
Od 2 dni coś się zmieniło... Starsza leży cały czas w łazience na pralce, nie chce jeść tzn. je ale bardzo bardzo mało, pije troszeczkę, wczoraj z kuwety skorzystała raz, dzisiaj tylko siusiu. Nie wiem co z nią się dzieje. Myślałam że jest zazdrosna bo zobaczyła jak trzymałam małego na rękach ale dziś wydaje mi się to poważniejsze. Kotka zdaje się zachowywać jakby coś ją bolało. Jeśli już się rusza to tylko siada na chwile i właściwie ciągle ma przymkniete oczy.

Z małym byliśmy dopiero u weterynarza. Okazało się że to jednak chłopak ; ) Niestety strasznie zarobaczony. Dzisiaj ma glodowke czeka na niego jeszcze druga dawka żelu na odrobaczone no pierwszą zwymiotowal.

Bardzo martwię się o kotkę macie jakieś pomysły co może jej być? Oczywiście jeśli nie przejdzie pojedziemy do weterynarza ale wolałabym oszczędzić jej tego stresu. Kotka strasznie nie lubi jazdy samochodem...

Tak jak juz na innym wątku który założyłam zanim tu trafiłam, dziewczyny odpowiedziały iż myślenie o tym co może być starszej kotce nie pomoże mimo wszystko chciałabym się Was poradzić czy macie jakieś pomysły. Czy możliwe żeby była ona słaba i osowiala od 2 dni z powodu np. Takiego ze podlapala robaki od małego? Od paru godzin jest naprawdę dziwna. Nie chce panikować jutro rano jeśli nie przejdzie oczywiście zadzwonię do weta. Narazie dostała tabletkę na odrobaczenie. Mam nadzieje ze większą część udalo mi sie zapodac... Nie wiem czy panikować i odrazu jechać na jakiś ostry dyżur z nią... wolałabym iść do swojego weta

Usiasia

 
Posty: 33
Od: Pon lis 23, 2015 16:34

Post » Czw gru 10, 2015 11:03 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

i co powiedział VET?

jak domowy kot robi się dziwny, znaczy że coś się dzieje
koty bardzo długo kamuflują problem, jak juz widać -to znaczy że trzeba do veta

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28637
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw gru 10, 2015 11:38 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Wer kazał podać kotu parafine I jeśli nie pomoże to przyjechać do niego zrobić badanie krwi. Niestety nie pomogło tzn. Dziś rano zauważyłam że ta parafina się wydalila bo jest brudny ogonek no ale niestety kot się nie wyproznil także chyba jednak wet miał rację ze ja zatkało. Jedziemy dzisiaj na 13:30, zapewne po obejrzeniu kocicy vet stwierdzi czy konieczne są dodatkowe badania itp. Wiem ze w takich przypadkach najlepiej jechać do weta odrazu i oczywiście gdyby po konsultacji stwierdził on ze to konieczne to byśmy gnali na sygnale. Niestety przeniósł nam się vet parę lat temu i teraz mam do niego jakieś 40km a kot bardzo źle znosi podróż i sama wizyte u weterynarza (w przeciwieństwie do małego który całą drogę spał a u weta był strasznie ciekawski :)). A słysząc historie o różnych weterynarzach wole pozostać przy swoim.
Trochę się denerwuje. Nie wiem jak to całe pobranie i inne badania może wyglądać i co zrobić żeby zabiegi i sama droga były jak najmniej stresujące dla zwierzaka?

Usiasia

 
Posty: 33
Od: Pon lis 23, 2015 16:34

Post » Czw gru 10, 2015 14:47 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

nie denerwować się
wyluzować się
jak TY się wyluzujesz, to i jemu pomoże się wyluzowac

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28637
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Czw gru 10, 2015 19:57 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Wizyta straszna. Narzeczony trzymal kota przy ogledzinach a później przyszła druga pani weterynarz i stwierdziliśmy że chyba prościej i szybciej będzie zmierzyć temperaturę i zrobić zastrzyk jeśli pani wet ją przytrzyma zawinietą w koc. Niestety mój kot nie należy do typowych mruczkow. Nie lubi być głaskania w zwsadził obcym nie daje się dotknąć wiec u weterynarza jest strasznie agresywna warczy i próbuje drapac. Także bezpieczniej dla niej jeśli przytrzyma ją ktoś kto wie jak to robić żeby czasem nie uszkodzić jej podczas tych zabiegów. Niestety moich nerwów nie udało mi się wyłączyć. Teraz mi głupio bo prawie się tam popłakałam tak mi jej było szkoda. Okazało się że kotka ma temperature 39.9°C i powiększony węzeł chłonny bodajże gdzieś na szyi (z tego stresu nie wszystko zapamietalam). Kotka dostała 2 zastrzyki, jutro jedziemy na kontrolę. Jeśli będzie poprawa to kontynuacja leczenia a jeśli nie to wet mówi ze musi zrobić bardzo szeroki zakres badań krwi i nie tylko. Póki co poprawa jest słaba. Jedynie tyle albo aż tyle ze kotka zjadla po powrocie od weta nie za wiele ale zawsze. Zeszła trochę na ziemię (do tej pory cały czas spędzala na pralce). Poza tym nie widzę większej poprawy. Jedynie chyba nie ma już gorączki bo lepek nie jest tak gorący.

Usiasia

 
Posty: 33
Od: Pon lis 23, 2015 16:34

Post » Pt gru 11, 2015 8:01 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

jak zjadła to jest poprawa
podstawa wszystkiego, to żeby kot jadł
jak kot nie je to jest wielki problem

wyluzuj (wiem, że łatwiej napisać niz zrobić) kup sobie i zaparz dla siebie melisę albo lepiej kozłek lekarski 8) (na peno bęzie w sklepie zielarskim)
kozłek lekarski ( waleriana)
cytat stąd http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/d ... 37838.html
Kozłek lekarski jest uważany za stosunkowo bezpieczne zioło, pod warunkiem, że będzie stosowany w zalecanych dawkach przez określony czas, czyli nie dłużej niż miesiąc. Po 30 dniach zażywania waleriany należy zrobić dwutygodniową przerwę, po czym ponownie można wrócić do jej stosowania.
Napar przygotowuje się, zalewając 1 łyżeczkę korzenia kozłka (około 2,5 g) 1 filiżanką wrzącej wody (150 ml). Całość należy naparzać pod przykryciem 10-15 minut, a potem przecedzić. Napar można pić po 1 filiżance 3 razy dziennie.


kotom bardzo sie udziela zdenerwowanie
TY sie boisz to i ona się bardzo boi, bo skoro TY sie boisz to jest bardzo Niebezpiecznie

większość kotów bardzo lubi zapach waleriany

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28637
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt gru 11, 2015 16:44 Re: Jak się dokocić i nie zwariować?

Jak będę w sklepie na pewno zakupie :) Dzis udało się trochę spokojniej przeżyć wizyte pewnie też dlatego ze tylko zastrzyki w kark. Ja byłam spokojniejsza, Narzeczony ja przytrzymał wiec i ona spokojniejsza bo znajomy człowiek. Dostała 3 zastrzyki w kark. Stwierdziliśmy z lekarzem ze skoro jest poprawa to nie będziemy jej stresować badaniem krwi narazie. Okazuje się ze chyba pierwotna diagnoza ze kot się zatkał była prawdziwa. Wczoraj wieczorem bidulka udała się do kuwety (wcześniej kuwete przyniosłam jak najbliżej jej było to tylko mozliwe). Biedna wcisneła z siebie kamiennego bobka i położyła się w kuwecie. Nawet nie wyobrażam sobie jaki to dla niej musiał być ból skoro musiała się aż w niej położyć. Później leżała obolała aż do rana. Dziś przed wyjazdem do weta udało jej się jeszcze trochę siknac i wypróżnić. Ogólnie chodziła szukala jedzenia i trochę więcej jakby miała siły date go też taka decyzja żeby nie pobierać krwi narazie. Jutro kolejna wizyta

Usiasia

 
Posty: 33
Od: Pon lis 23, 2015 16:34

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, PortaMrs i 94 gości