Wczoraj przybyły nam 2 tymczasy. Kotki, które mieliśmy odwieźć na Białołękę jednak dostały swoją szansę - bura czasem walnie baranka, Mała jest wystraszona, ale kompletnie nieagresywna, a dawała się głaskać nawet tam, na dworze. To ta kotka, która miała kociaki, choć sama wyglądała jak 3-miesięczna kicia. Teraz jest w dużo lepszej formie, wyraźnie utyła. Obie są z tego samego miejsca co bure kocury (wcześniej znane jako starszy i młodszy, wczoraj zyskały imiona) (i wcześniej te 2 długowłose i bury kulawy staruszek) - mają tam ciepło i serdeczną opiekę, a w menu kluski, ziemniaki i skrawki wędlin. W dodatku niedługo mieszkający tam ludzie zostaną przesiedleni. Dlatego wszystko, co ma szanse adopcji trzeba było zabrać... Dziczki będą musiały sobie poradzić, na pewno będzie im łatwiej w mniejszym stadzie...
Mała i bura (nie pytajcie proszę która jest która, na żywo odróżniam, ale na zdjęciach nie)
Paris i Hilton:

Paris:
Hilton:

BARDZO prosimy o DT - kocury są całkiem miłe i spokojne (ale do podreperowania medycznie - zęby, pęcherze, może nerki), kotki wyglądają zdrowo, ale wymagają dooswojenia.
Szukamy też miejsca dla Mili - bezoczki - ona stanowczo chciałaby mieć miejsce bez tylu kotów, jest nimi bardzo zestresowana. Jej stres przejawia sie sykami, do łapoczynów nie dochodzi - ale jest po prostu smutna gdy zamknęłam ją w łazience w pustym mieszkaniu z 3 kolegami.
Mila:

I ostatni koci kandydat - Gerson. Morda mu się już zarosła (miał dość pokaźną dziurę), jest miły dla ludzi. I o ile kot na niego nie syczy - lubi tez koty. Nieźle dogaduje się z oboma kocurami, za to boi się Mili i chowa się przed nią.
Gerson:

Z innej parafii - błagam o szukanie miejsca dla Gersi, ja nie mam szans bywać u niej 3 razy dziennie, więc suka spędza praktycznie całe dnie sama. Wczoraj została zaszczepiona przeciw wściekliźnie i odkleszczona, dziś spróbuję ją odrobaczyć. Wyniki krwi ma niezłe poza stanem zapalnym - dziś powinnam je otrzymać na piśmie, to jutro skonsultuję ją już w Boliłapce.
Gersia:

i bonus - tak traktują koty niektórzy przyjaciele Jokota

edit: coś spierniczyłam z jednym zdjęciem Gersi, ale nie mogę znaleźć co...