Miau Adopcje(11 do adopcji, 3 z budek, 3 rezyd.+TIGRA)

Sabina podjade i zrobimy fotki tylko w tej sytuacji to ja bym poczekałam na p. Alicje czy i wogole da do Ciebie te kociaki, nie dzwon i nie proś sie, daj jej czas i poczeka co wymysli, coś mi to pachnie, problemem z pieniedzmi na hotelik (200zł) ja sa w domu to maz nie widzi iel jedza a jak kase dac to kłopot itd..
gdybam sobie, poczekamy i zobaczymy

zdrowieją moje potfooooooory

sabina skaza pisze:zdrowieją moje potfooooooory

hip hip hurra!

mała Tola robi postępy

z Glorią czarnulka też mi sie dobrze współpraca układa.
kochana mario czy możesz podjechać obfocić kotuchy?

koty od pani alicji nie dojechały. ale szykuje się zwrot 2 kotów które wydałam z lecznicy do adopcji w zeszłym roku. czarne koty znowu

boże ja wydałam mase zwierząt, nie wyobrażam sobie z czego je utrzymam jak zaczną do mnie wracać....

czemu tyle zwrotow jest? wszysktim sie objawia ale5rgia i wyjazdy?

Ostatnio robiłam pewne podsumowania, od końca roku 2008 kiedy to zaczęłam wyadoptowywać z umowami adopcyjnymi, wyadoptowałam 89 kotów, wcześniej wydawałam bez umów (nieświadoma byłam) też kilkanaście kotów, razem około setki.
Każdemu się zobowiązłąm, że 'wrazie co' kot zawsze ma prawo do mnie wrócić.

Gdyby było wiele zwrotów to nie wiem co bym zrobiła, na razie wiem, że muszę przejąć Mini wyadoptowaną prawie 2 lata temu z powodów osobistych i zdrowotnych dziewczyny, która ją wzięła, ona naprawdę nie ma innego wyjścia, musi mi kicię zwrócić.
No i Kaja jest zagrożona powrotem, jest alergia w rodzinie, ale bardzo nie chcą jej oddawać, walczą z alergią, zobaczymy jak będzie.

viewtopic.php?f=1&t=135120&p=8244945#p8244945

Komu piekna szylkretke , kooomuuuu??? :wink:

Powinnyście chyba zmienić filozofię... może... "w razie konieczności, prosze mnie informować o tym, że nie moga Panstwo mieć dłużej kota, że coś się dzieje. Postaram się pomóc, znaleźć mu dom na tyle, na ile będę w stanie czasowo i finansowo".

Cos w tym stylu. Bo ludzie coraz częściej oddają zwierzeta i jak to widzicie... jesli jednego dnia zadzwoni 48 osób że oddają koty???

Ja wszystkim mówię, że w razie co mogą oddać kota mi bez żadnych tłumaczeń i że w każdej chwili go przyjmę, sama posuwam preteksty, że alergia, wyjazd, trudna sytaucja, wtedy jestem spokojniejsza, że w razie co kot nie trafi na jakąś poniewierkę.

Ja dla swojej spokojności tak robię i będe dalej robić, zwroty się zdarzają to jest trudne i przykre ale przeciez nie są znów tak powszechne, szczególnie po dłuższym czasie.

intensywnie pracuję z west sidem, biorę go do mieszknia i do łóżka. chłopak strasznie wycofany.

co do zwrotów, te 2 czarne które maja wrócić zaczynają sikać w domu. para się rozstała, mężczyzny całymi dniami nie ma w domu, koty protestują. poprosiłam żeby sam szukał ile wlezie, ja dopiero mogę pomóc w styczniu. teraz naprawdę musiałabym chyba koty trzymać w garderobie. remont, i tak nie wyrabiam z syfem i sprzątaniem. ja mówię ludziom, że koty mają do mnie wrócić w razie czego, ale najpierw proszę o powiadomienie. nie dam rady przyjąć żadnego kota na "cito". kiedyś babę poprosiłam żeby kilka dni mi dała, bo mam koci tłum- to mi kota wrzuciła pod schody.
a moim kotom rezydentom zupełnie odbija. codziennie mam obszczany przedpokój. kupa w garderobie, wymioty na meblach. 4 koty i ich fekalia to max co mogę znieść w mieszkaniu, nie wiem dziewczyny jak wy sobie radzicie ze zwierzętami luzem w domu. ja bym pozabijała chyba te potfforyyyyyyyyy:x

sabina skaza pisze:a moim kotom rezydentom zupełnie odbija. codziennie mam obszczany przedpokój. kupa w garderobie, wymioty na meblach. 4 koty i ich fekalia to max co mogę znieść w mieszkaniu, nie wiem dziewczyny jak wy sobie radzicie ze zwierzętami luzem w domu. ja bym pozabijała chyba te potfforyyyyyyyyy:x

Wczoraj byłam bliska, skończyło się tylko na rozpłakaniu. Wróciłam do domu taka jeszcze radosna..a tam..yh. Rozwlekły mi całe pranie czyste, które miałam poskładane na stole i schowane do worków, coby koty nie zakłaczyly ( szafę reanimuję, bo mi ktoś do niej nas... i wszystko zaśmiardło). Żeby tylko rozwlekły..ale oczywiście wymieszały z roznoszonym wszędzie żwirkiem.. A potem obesrały z przeproszeniem prawie wszystko. W domu śmierdzi jak w chlewie od wczoraj, co się dało, to namoczylam.. Ale lipa jest jak nie wiem, bo w zeszłym tygodniu mi pralka padła. God, znowu chce mi się płakać...

byłam dzisiaj u kociastych ;-)

fotki jutro bo dziś już śmigam do łózka
pozdrawiam

Byłam dziś z córką u kotów. Zostały wymiziane, a my pogryzione bezzębnymi dziąsłami Kropa

On zdecydowanie był najbardziej towarzyski. (nie licząc tej małej uroczej kotki z ADHD

)
Urzekła mnie mała Tola, niestety nie dała się wziąć na ręce, ale dała się głaskać i miziać.
Tu parę zdjęć, niestety nie wiem jak nazywa się ta mała czarna koteczka i ten burasek z białym brzuszkiem:

Krop:

I reszta:

Miau Adopcje(11 do adopcji, 3 z budek, 3 rezyd.+TIGRA)

Kto przegląda forum