..ach nawet nie chce mi się myśleć o tym co było przed operacją
O Uszatce dowiedziałam się już po fakcie- także dopiero czytając to forum zdałam sobie sprawę z powagi sytuacji wtedy i z cudu jaki mam teraz
Uszka ma szaaalony apetyt. Według zaleceń Pani dr karmię ją małymi porcjami ale często. Kotka choć boi się wielu rzeczy, odgłosów, gwałtownych ruchów jest ufna i niezwykle milusińska.
Ma swoje stałe miejsca, w których się wyleguje- ma swoje posłanie na parapecie i przy drzwiach balkonowych- uwielbia wyglądać przez okno. Dzisiaj przez chwilkę drzwi na balkon były otwarte, miała możliwość wyjrzenia- nie chciała.
Po mieszkaniu biega już pewnie i śmiało. Na początku nie reagowała na "kici kici", teraz raczej przychodzi.
Martwi mnie jedynie to, że gdy zobaczy, usłyszy, że coś się robi na gazie, skacze na kuchenkę

Jeszcze nie bardzo wiem jak ale muszę ją tego oduczyć...
Cóż jeszcze- choć jest jeszcze spokojna i troszkę wykluczona nabiera śmiałości- jak jej się coś nie podoba panie, jak ma ochotę się pobawić, wskakuje na mnie lub Rafała, łasi się i po chwili delikatnie gryzie. Nie jest to jeszcze taka pełna zabawa bo Koteczka jeszcze nie ufa ale myślę, że dobrze się u nas czuje

Po zjedzeniu cudnie się przeciąga, podchodzi i zaczepia główką...Rafał mówi, że gdy jest zadowolona "przeciąga z bańki" heheh
Niesamowicie mądra, kochana, przytulaśna i wdzięczna koteczka
Pozdrawiam Was gorąco!!!
